Nate Diaz: „Chcę walki o pas mistrzowski”
Nate Diaz w swojej pierwszej walce po pokonaniu Conora McGregora chciałby zmierzyć się z mistrzem kategorii lekkiej, Rafaelem dos Anjosem.
Po tym, jak na UFC 196 pokonał Conora McGregora, Nate Diaz, zyskał mocne argumenty w rozmowach z UFC. Stocktończyk nie odrzuca co prawda ewentualnego rewanżu – którym zainteresowany jest Irlandczyk – ale daje jasno do zrozumienia, że pieniądze będą musiały się zgadzać.
Przegrałem mnóstwo walk przez decyzje i aż do dzisiejszego dnia nigdy nie dostałem rewanżu.
– stwierdził Amerykanin w rozmowie z RollingStone.com.
Więc to (rewanż z McGregorem) szalone. Conor został przemielony i teraz mówią „rewanż”. Ma to sens, rozumiem. Po prostu uważam, że to zabawne, bo przecież Jose Aldo nie dostał rewanżu.
Stocktończyk był łączony z walkami przeciwko Robbiemu Lawlerowi i być może szykującemu się do powrotu Georgesowi Saint-Pierre’owi, ale nie ukrywa, że najbliżej mu do rewanżu z mistrzem kategorii lekkiej, Rafaelem dos Anjosem, z którym przegrał w końcówce 2014 roku. Jak przekonuje, był wtedy w fatalnej formie i walczył z kontuzją.
To dwie wielkie walki (z Lawlerem i GSP), ale to walki mojego brata. Nie wejdę w jego buty. Nie przejdę do jego wagi, bo wszyscy chcą zobaczyć walki Nick vs. GSP albo Nick vs. Lawler. Chciałbym walczyć o pas kategorii lekkiej. Ale jeśli miałbym zrobić jakąś walkę w 170 funtach, chciałbym, żeby najpierw dogadali się z Nickiem, a ja wezmę tego, kto zostanie.
Nie wiadomo jednak, czy życzenie Diaza rzeczywiście się spełni, bo o ile dos Anjos również przejawia gotowość do rewanżu, to UFC ma w tym temacie inne plany.
30-latek potwierdził też raz jeszcze, że przed walką z Irlandczykiem nie przygotowywał się do żadnego triathlonu, a Danie White’owi powiedział jedynie, że „sezon triathlonów się zbliża”.
Zawsze mogę zrobić pięć rund po pięć minut, każdego dnia, nawet jeśli piłem poprzedniego dnia. Jestem sportowcem, wytrzymałościowym sportowcem i zawsze trenuję. Ale nie byłem wtedy w formie. Nie byłem gotowy do walki. Jeśli miałem mieć popodbijane oczy, to marzec był na to idealnym miesiącem.
Na koniec Diaz raz jeszcze podzielił się swoją opinią na temat zakończenia walki.
Ci goście idą po obalenia, gdy zaczynają obrywać. Idą po obalenia i potem klepią. To dla nich droga wyjścia, bo nie chcą już dostawać po głowie. Conor był na ostatniej prostej przed nokautem. Dostawał solidne strzały. Poszedł po obalenie, bo był skończony.