Santos padł – kto następny dla Krzysztofa Jotko?
Krzysztof Jotko zaprezentował doskonałą dyspozycję, pokonując w swoim debiucie w UFC faworyzowanego Bruno Santosa. Z kim przyjdzie zmierzyć się Polakowi w kolejnym boju?
Tradycyjnie już na Lowking.pl po walkach naszych zawodników w UFC podejmuję się karkołomnego zadania wydedukowania na niestabilnych podstawach, z kim matchmaker UFC, Joe Silva zestawi naszego zawodnika w kolejnym boju. Drugi rywal Piotra Hallmanna, Al Iaquinta był moim czwartym wyborem z łącznie osiemdziesięciu kandydatów po pierwszej wygranej walce Płetwala. Kandydatem numer jeden na drugie starcie Daniela Omielańczuka pozostaje nadal Derrick Lewis i jak na razie wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że w istocie do takiego pojedynku może dojść – czy jednak tak się stanie, zobaczymy. Dla Hallmanna natomiast nadal w trzecim starciu w UFC przewiduję Justina Salasa.
Dzisiaj przeanalizujmy sobie, kto z 54 (poza Polakiem) zawodników UFC kategorii średniej może stać się kolejnym rywalem Krzysztofa Jotko. Dane o 54 potencjalnych rywalach zaczerpnąłem z Wikipedii, która jest odrobinę lepszym źródłem, aniżeli oficjalna witryna UFC. Według niej w kategorii średniej walczy aktualnie 55 zawodników, wliczając w to Krzysztofa Jotko. Brakuje tam jednak Vitora Belforta i Nicka Catone, którzy również walczą w średniej, za to znajdują się Omari Akhmedov i Thiago Santos, podczas gdy oni z dużym prawdopodobieństwem w kolejnym starciu zejdą do kategorii półśredniej. Po tych drobnych rotacjach przystępujemy do typowania jednego z 54 potencjalnych rywali dla Krzysztofa Jotko.
Top 11 – out!
Jotko ma doskonał rekord 14-0, ale w UFC jego pozycja jest jeszcze bardzo daleko od tego, by był rozważany jako kandydat na przeciwnika dla kogokolwiek z czołowej jedenastki Rankingu UFC (mistrz + top 10). Nie ma sensu bardziej się nad tym rozwodzić, więc niniejszym wyeliminujmy rzeczoną jedenastkę. Są to: Chris Weidman, Anderson Silva, Vitor Belfort, Ronaldo Souza, Michael Bisping, Lyoto Machida, Luke Rockhold, Mark Munoz, Francis Carmont, Costa Philippou, Tim Kennedy.
Gdy przyjrzymy się wszystkim zaplanowanym starciom, w których biorą udział zawodnicy z Top 11, zobaczymy, że w większości bić się będą między sobą: Weidman z Silvą na UFC 169, Rockhold z Philippou na UFC Fight Night 35 oraz Jacare z Carmontem na UFC Fight Night 36. Jedynym wyjątkiem jest starcie – szalenie zresztą interesujące i znajdujące się w ścisłym czubie tych, na które najbardziej oczekuję – notowanego w Top 11 Lyoto Machidy z Gegardem Mousasim, które zaplanowano na UFC Fight Night 36. A zatem wśród potencjalnych rywali Krzysztofa Jotko odrzucamy całą czołową jedenastkę oraz Mousasiego – razem dwunastu chłopa. Tym samym z pierwotnych 54 przeciwników, z którymi teoretycznie mógłby walczyć Polak, pozostało nam 42.
Zawodnicy z zaplanowanymi walkami
Przyjrzyjmy się wszystkim zaplanowanym już walkom w kategorii średniej UFC. Pomimo tego, że zdarza się czasami, że Silva zestawia zawodnika po zwycięstwie z zawodnikiem po porażce, to na potrzeby tej analizy przyjmiemy, że w tym wypadku tak się nie stanie. Poza wymienionymi wcześniej walkami czołówki w kategorii średniej zaplanowano już następujące pojedynki:
Chris Leben vs Uriah Hall – UFC 168, 28 grudnia 2013r.
Lorenz Larkin vs Brad Tavares – UFN 35, 15 stycznia 2014r.
Derek Brunson vs Yoel Romero – UFN 35, 15 stycznia 2014r.
Brian Houston vs Trevor Smith – UFN 35, 15 stycznia 2014 r.
Nick Catone vs Tom Watson – UFC 169, 1 lutego 2014r.
Bubba McDaniel vs Tor Troeng – UFC 171, 15 marca 2014r.
Godny rozważenia z powyższej listy będzie tylko wygrany starcia między Brianem Houstonem oraz Trevorem Smithem. Obaj przegrali swoje ostatnie pojedynki i po zwycięstwie jeden z nich będzie nadawał się na rywala dla Krzysztofa Jotko. Houston i Smith przechodzą dalej.
Jeśli chodzi o pozostałe zestawienia z listy powyżej, nie spodziewam się, by którykolwiek wygrany lub przegrany mógł stać się rywalem Krzysztofa Jotko, gdy ten drugi raz wejdzie do oktagonu UFC. Wszystkich zatem dziesięciu zawodników odrzucamy – do nich dołącza z oczywistych względów Bruno Santos i zostaje nam aktualnie 31 kandydatów do walki z Polakiem.
Po porażkach?
Jak wspominałem, nie spodziewam się, by Joe Silva zestawił w kolejnym boju Jotko z zawodnikiem, który jest po przegranej, choć, rzecz jasna, wykluczyć tego nie można. Tym niemniej, z pozostałych nam 31 kandydatów po porażkach aktualnie znajdują się:
Po 1 porażce – Rich Franklin, Ed Herman, Mike Swick (wraca do MW), CB Dollaway, Rafael Natal, Andrew Craig, Ronny Markes, Dylan Andrews, Stanislav Nedkov, Daniel Sarafian, Thiago Perpetuo, Buddy Roberts, Brian Houston, Trevor Smith
Po 2 porażkach – Alan Belcher, Chris Camozzi, Nick Ring
Po 3 porażkach – Jared Hamman
Po 4 porażkach – Alessio Sakara
Łącznie 19 zawodników. Wspomniani wcześniej Houston i Smith przechodzą dalej, a pozostałą siedemnastkę odrzucamy.
A zatem aktualnie rozpatrujemy już tylko 14 potencjalnych rywali Krzysztofa. Wymieńmy ich wszystkich: Tim Boetsch, Thales Leites, Tom Lawlor, Cezar Ferreira, Cung Le, Caio Magalhaes, Luke Barnatt, Clint Hester, Magnus Cedenblad, Bradley Scott, Antonio Braga Neto, Josh Samman, Brian Houston i Trevor Smith.
Błyskawicznie zatem z pozostałej dwunastki wyeliminujmy sobie cztery najmniej prawdopodobne zestawienia, aby została nam dziesiątka kandydatów.
Otóż, nie widzę najmniejszej możliwości na to, by nasz zawodnik miał zmierzyć się z gwiazdorem kina akcji Cungiem Le – amerykański Wietnamczyk z pewnością dostanie jakieś znacznie bardziej rozpoznawalne nazwisko w swoim kolejnym starciu.
Drugim zawodnikiem, którego wyeliminowałbym od razu z powyższej listy, jest Cezar Ferreira, który wygrał już trzy kolejne walki w UFC i z pewnością zmierzy się z rywalem wyższym rankingowo niż Krzysztof Jotko. Tym samym pozostało nam już tylko 12 kandydatów. Pozbądźmy się jeszcze dwójki.
Tim Boetsch niedawno znajdował się w czołówce swojej dywizji, ale porażki z Costą Philippou oraz Markiem Munozem wyrzuciły go z tego zacnego grona. Ostatnio jednak wygrał po kontrowersyjnej walce z CB Dollaway’em i myślę, że plasuje się gdzieś w pobliżu czołowej dziesiątki. Dostanie zawodnika lepszego marketingowo i rankingowo niż Krzysztof Jotko – tym bardziej, że walczył prawie dwa miesiące temu i wróci do oktagonu zapewne wcześniej niż nasz zawodnik. Sam przebąkuje coś o lutym lub marcu. Odpada.
Kolejny do odstrzału będzie Thales Leites. Brazylijczyk walczył już w UFC na najwyższym poziomie, przegrywając bój o pas mistrzowski z Andersonem Silvą – teraz powrócił i zanotował już dwie kolejne wygrane. Jest klasyfikowany znacznie wyżej niż Jotko, a także dużo bardziej rozpoznawalny. Szanse na to, że będzie rywalem Polaka oceniam na niewielkie, choć z pewnością szczęki z podłogi zbierał nie będę, jeśli tak się stanie – jak zresztą w przypadku każdego z pozostałych nam kandydatów, których analizujemy. Tak czy siak – Leites odpada.
Tym samym dotarliśmy do czołowej dziesiątki.
Ostatnia 10
Wymieńmy ich sobie: Tom Lawlor, Caio Magalhaes, Luke Barnatt, Clint Hester, Magnus Cedenblad, Bradley Scott, Antonio Braga Neto, Josh Samman, Brian Houston i Trevor Smith. Teoretycznie każdy z nich może stanąć naprzeciwko Krzysztofa w jego kolejnym boju w UFC, ale jedni mają na to większe szanse niż inni. Przyjrzyjmy się każdemu z nich odrobinę bliżej, próbując kolejno eliminować najmniej prawdopodobne opcje.
Tom Lawlor w swojej ostatniej walce w kwietniu 2013 roku pokonał Michaela Kuipera, co jednak przypłacił zerwaniem więzadła w kolanie. Jego spodziewany powrót przypadnie na wiosnę 2014 roku, ale czy akurat w tym momencie, gdy do klatki powróci Krzysztof Jotko? Są na to jakieś szanse, biorąc pod uwagę, że Polak według słów Mirosława Oknińskiego chciałby wrócić w okolicach kwietnia, ale… wydaje mi się, że zanim Lawlor wykaraska się z tej ciężkiej kontuzji, Jotko stoczy już swój drugi pojedynek. Tym samym – odpada.
Josh Samman po pokonaniu Kevinca Casey’a w kwietniu 2013 roku miał w sierpniu zmierzyć się z Uriah Hallem, ale musiał wycofać się z powodu kontuzji. Pierwotnie miał być gotowy do powrotu pod koniec roku, ale we wrześniu dosięgła go potężna tragedia – w wypadku samochodowym zginęła jego dziewczyna. Aktualnie Samman celuje w powrót do oktagonu w bliżej nieokreślonej przyszłości w 2014 roku. Jeśli Hall pokona Lebena, być może dojdzie ostatecznie do pojedynku tego pierwszego z Sammanem. Starcia z Krzysztofem Jotko nie można wykluczyć, ale w przypadku Sammana pozostaje tak wiele znaków zapytania, że ostatecznie postawię na to, iż to nie on będzie kolejnym rywalem Polaka.
Luke Barnatt może pochwalić się nieskazitelnym rekordem 7-0 w MMA oraz 2-0 w UFC. Jest z Wielkiej Brytanii. Na miejscu Joe Silvy nie zestawiałbym przeciwko sobie dwóch mniej lub bardziej ale jednak perspektywicznych zawodników z Europy przeciwko sobie. Nie ma sensu psuć jednemu z nich rekordu, skoro UFC zamierza mocno zaatakować Stary Kontynent w 2014 roku. Jotki i Barnatty są im do tego potrzebni. Będą w sam raz na galę w Londynie w marcu, gdzie zresztą Luke chce za wszelką cenę wystąpić. Może i mu się to uda, ale nie stanie w oktagonie naprzeciwko Krzysztofa Jotko.
Antonio Braga Neto miał pierwotnie zmierzyć się na początku listopada na UFC Fight Night 31 z Derekiem Brunsonem, ale musiał się wycofać z powodu kontuzji ramienia/barku. Zgodnie ze słowami zawodnika kontuzja ta nie była prawdopodobnie szczególnie poważna i po 2-3 tygodniowej przerwie miał wrócić do treningów. Kolejne informacje są takie, że w listopadzie Neto trenował pod lekkim obciążeniem, chcąc wzmocnić ramię i plecy. Nie skreślam absolutnie jego szans na starcie z Krzysztofem, ale mam wątpliwości, czy kres jego rekonwalescencji przypadnie akurat na powrót Polaka do oktagonu. Postawię na to, że nie – Neto odpada. Pozostało nam 6 kandydatów.
Ostatnim do odstrzału na tym etapie będzie… Clint Hester. Amerykanin to zawodnik znany odrobinę amerykańskiej publiczności z TUFa, w którym trenerami byli Jon Jones oraz Chael Sonnen. Do tego wygrał już dwie kolejne walki w UFC, w pierwszej nokautując efektownym łokciem Bristola Marunde. Walczył już na karcie głównej. Poza tym to bardzo utalentowany fighter, z którym być może włodarze UFC mają związane jakieś średnio bądź długofalowe plany. Myślę, że znajduje się aktualnie wyżej od strony marketingowo-rankingowej niż Krzysztof Jotko. Spodziewam się, że w kolejny boju dostanie innego – bardziej rozpoznawalnego niż Polak – rywala.
Tym samym ostało nam się już tylko 5 nazwisk.
Ostatnia piątka
Czołowi kandydaci do walki z Polakiem to: Caio Magalhaes, Magnus Cedenblad, Bradley Scott i wygrany starcia Brian Houston vs Trevor Smith.
O eliminowaniu kolejnych zawodników decydować teraz będą mało znaczące, dyskusyjne i mocno subiektywne szczegóły.
O ile w ogóle nie zdziwi mnie zestawienie Polaka ze zwycięzcą pojedynku Briana Houstona z Trevorem Smithem, który odbędzie się 15 stycznia przy okazji gali UFC Fight Night 35, to jednak pozostaje zbyt wiele znaków zapytania przy walce, która jeszcze się nie odbyła. Nie wiemy, czy wygrany tego starcia nie nabawi się kontuzji, która wykluczy go ze startów na jakiś czas. Nie wiadomo nawet, czy do tej walki w ogóle dojdzie, biorąc pod uwagę, jak często zawodnicy wypadają z zaplanowanych pojedynków. Dlatego też skupimy się na innych kandydaturach, odrzucając Houstona i Smitha z jednoczesnym mocnym zaznaczeniem, że wygrany tego boju będzie bardzo mocnym kandydatem do walki z Polakiem.
Pozostała nam trójka kandydatów.
Bradley Scott, Magnus Cedenblad i Caio Magalhaes. Przyznam szczerze, że mam ogromny problem z wyborem jednego z pozostałej trójki. Każdy z nich może bowiem stanąć na drodze Krzysztofa Jotko w jego drugiej walce w oktagonie, ale… jak trzeba, to trzeba. Spróbujmy znaleźć jakieś drobnostki, które spowodują, że wyeliminujemy dwa z trzech pozostałych nazwisk.
Rekord Bradley’a Scotta w UFC wynosi 1-1. Najpierw przegrał z Robertem Whittakerem, potem pokonał 26 października na UFC Fight Night 30 Michaela Kuipera. Wydaje się ciekawym kandydatem do walki z Krzysztofem Jotko, ale… jest Anglikiem. Naturalnie, starcia dwóch europejskich zawodników już widywaliśmy nie raz, nie dwa (wszak w zamierzeniu powinny ściągać na galę krajanów obu!), ale w tak niewielkim gronie pozostałych potencjalnych rywali naszego zawodnika ten argument rośnie do rangi decydującego. Ciekawych Anglików jest oczywiście sporo, ale myślę, że jednak porażka Scotta lub Jotko nie byłyby do końca korzystna dla UFC. Bradley Scott odpada, choć jego kandydatura jest szalenie mocna.
Caio Magalhaes wygrał ostatnie dwie walki w UFC, zostawiając w pokonanym polu Karlosa Vemolę i – na tej samej gali co Krzysztof Jotko – Nicka Ringa. Pomimo tego, że nie prezentuje jakoś szczególnie wysokiego poziomu – i prawdopodobnie takowego nigdy nie osiągnie – mam wrażenie, że z dwoma kolejnymi wiktoriami na koncie znajduje się odrobinę wyżej w hierarchii kategorii średniej UFC aniżeli Krzysztof Jotko. Nie jest to może Brazylijczyk z kategorii tych, których UFC chce wypromować na gwiazdę czy też choćby mocno rozpoznawalnego zawodnika w kraju kawy, ale spodziewam się, że kolejną walkę może już stoczyć na karcie głównej jakiejś brazylijskiej gali z cyklu Fight Night. Nie sądzę z drugiej strony, że na głównej karcie wyląduje w kolejnym boju Krzysztof Jotko. Wszystko, rzecz jasna, zdarzyć się może, ale… Magalhaes odpada.
Krzysztof Jotko vs Magnus Cedenblad
Magnus Cedenblad w swoim debiucie w UFC musiał uznać wyższość Francisa Carmonta, ale w kwietniu 2013 roku pokonał Jareda Hammana. 26 października miał walczyć na UFC Fight Night 30 z Alessio Sakarą, ale trzy tygodnie przed walką nabawił się kontuzji, która doprowadziła do wycofania się Szweda z tego starcia. Już jednak 13 października powrócił do treningów, zaczynając rekonwalescencję od jogi. Przypuszczam, że aktualnie jest już w pełni sprawny i gotowy do walki. To solidny kandydat do walki z Polakiem, choć przeciwko niemu przemawiają dwa czynniki – po pierwsze to Szwed, po drugie natomiast… sygnalizował już publicznie, że chciałby zmierzyć się z… Bradley’em Scottem! To powoduje, że mam poważne wątpliwości co do tego wyboru, ale po pierwsze – Cedenblad to nie jest zawodnik, który mógłby kiedykolwiek pociągnąć za sobą szwedzkie MMA, więc nie sądzę, by UFC jakoś szczególnie zależało na jego zwycięstwach. Po drugie natomiast – to, że publicznie oznajmił chęć do walki ze Scottem, niewiele znaczy na tak niskim poziomie, na jakim aktualnie znajduje się Szwed.
Postawię wobec tego na to, że to właśnie Magnus Cedenblad będzie kolejnym rywalem Krzysztofa Jotko.
A Wy jakie macie typy?
fot. Bradley Kanaris / GettyImages
„Dla Hallmanna natomiast nadal w drugim boju przewiduję Justina Salasa.”
Od razu mi się rzuciło w oczy, trzecim*.
Zabieram się za dalsze czytanie. :)
Ha, druga walka dla Omielańczuka, druga dla Jotko, to i z rozpędu druga dla Hallmanna :)
Właśnie ogłoszono, że Omari Akhmedov – zgodnie z przewidywaniami z tekstu – schodzi do półśredniej, gdzie zmierzy się z Gunnarem Nelsonem. Tego samego spodziewam się po Thiago Santosie.
Szczerze? Gdy zobaczyłem tą wyliczanke od razu pomyślałem o Cedenbladzie. Wydaje mi się, że takie zestawienie może się pojawić nawet na UFC w londynie.
1. Caio Magalhaes. Obydwoje walczyli na tej samej gali. Obydwoje wygrali przez decyzję po wyrównanych walkach(moim zdaniem Magalhaes przegrał z Nickiem). Obydwoje prezentują podobny poziom sportowy. Przeciwnik idealny na tym etapie kariery dla Krzysztofa.
2. Clint Hester. Nie sądzę, żeby UFC chciało go teraz mocno promować. Na angielską rozpiskę byłby to świetny rywal dla Krzyśka. Obydwoje wygrali na tej samej gali, więc?
3. Antonio Braga Neto. Tragiczny przeciwnik dla Krzysztofa, bo jeśli Bruno Santos zaszedł mu za plecy, to Braga Neto też będzie wstanie to zrobić. Wydaje mi się, że po raz kolejny Krzysztof może zawalczyć z Brazylijskim zawodnikiem i kto wie, może zamiast do Anglii, Krzysztof poleci do Brazylii na walkę z magikiem parteru.
4. Tom Lawlor. Jak ma być zdrowy na marzec, to pasuje jak ulał. Szczególnie po tym jak słabo się zaprezentował z Kuiperem. Miał kontuzję? Who cares?
5. Ktoś z dwójki Cedenblad, Scott. Myślę jednak, że UFC za bardzo lubi sytuację, w której zawodnicy wyzywają się do walki, żeby nie zestawić takiego pojedynku. Jeśli któryś z nich odniesie kontuzję, to może wtedy Krzysztof wejdzie na jego miejsce. Póki co jednak uważam, że Ci dwaj zawalczą jednak ze sobą.
Naiver,
walkę Jotko vs. Cedenblad widziałbyś na europejskiej (ja tak obstawiam), czy amerykańskiej/kanadyjskiej gali ? Ponadto myślę, że zestawienie obu na brazylijskiej czy australijskiej gali nie wchodzi w grę.
mmammag, zdecydowanie na europejskiej. Cedenblad może się wcielić w ostatnią rolę Kuipera, z którym – jak sądzę – UFC nie wiązało żadnych nadziei.
Podoba mi się ta opcja, chociaż w Szwecji mogłoby być ciężko.
Caio Magelhaes, ta sama gala i też wygrana. Podobny poziom marketingowo-rankingowy i nie jest z Europy ;)
Dobra „rozbiórka” całej kategorii średniej. Domyślam sie, że kosztowało to sporo czasu. Ja swojego typu nie podam, bo po tym jak to przedstawiłeś, to każdy głupi może sobie wybrać jakiegoś zawodnika z Twojej czołówki, odrobinę inaczej rozłożyć akcenty i potem mędrkować, że np. „przewidziałem Magalhaesa!” :)
Przełamując trend o nie chwaleniu niczego w tym kraju, pozwoliłem sobie popełnić ten wpis. Odchodząc od artykułu, który jest jak zwykle bardzo dobry, to dziwnym przypadkiem (lub i nie), wszystkie przewidywania tutaj są w znacznej mierze słuszne. Na przykład, przyszłością naszą wg. „drogi na szczyt” miał być Hallmann oraz Held i są, kolejni z listy już pukają do tych drzwi. Kojarzenia przyszłych walk też są bliskie prawdy. Wypada mi tutaj pogratulować intuicji i wiedzy na której opiera Pan swoje analizy, dając w znacznej mierze pewność ich słuszności (kilka komentarzy czytelników również to potwierdza). Inni także zachowują bardzo wysoki poziom narzucony przez 'główną osobę’. Dzięki temu portal rośnie w siłę i pomału staje się encyklopedią o mma, do której można sięgnąć by rozstrzygać sporne sprawy, której bardzo w tej jeszcze młodej dyscyplinie w naszym kraju brakuje.
Ten wpis ma na celu nie tylko pochwalenie, ale także motywację do dalszej bardzo efektywnej pracy na wyznaczonej już drodze.
Dzięki serdeczne za ciepłe słowa, Panie Wewiur :)
„jeśli Bruno Santos zaszedł mu za plecy, to Braga Neto też będzie wstanie to zrobić.”
Myślę że raczej jeśli Bruno Santos zaszedł mu za plecy to Braga Neto będzie w stanie ugotować mu za nimi obiad:)
Bardzo przejrzysty rozkład całej kategorii. Czyta się świetnie i widać ogrom pracy włożonej w popełnienie tego artykułu.
Osobiście chętnie zobaczyłbym walkę z Magalhaesem dla sprawdzenia poziomu Krzyśka. Poza tym byłaby szansa na main card w Brazylii i ciekawą walkę.
pozdrawiam
Będzie analiza kto pierwszy dla Pawlaka? Już niedługo będziemy poznawać rywali Polaków. Generalnie będzie dużo walk Polaków marzec,kwiecień,maj. Zaczynając od Marcina Helda. Ale coś czuje, że wszyscy Polacy wystąpią na jednej gali w Europie.
Jakby to rzec… Rzućcie okiem na Twittera zawodnika, którego wytypowałem do kolejnej walki z Krzyśkiem ;)
Maerkx, w przypadku Hallmanna, Omielańczuka i Jotko analizowałem drugiego rywala… Tak też pewnie będzie z Pawlakiem. Jeśli miałbym strzelać co do tego, z kim się zmierzy, to wybrałbym kogoś z rekordem 0-0 w UFC, a takich jest w półśredniej dziewięciu.
WOW! Pieprzony prorok :)
widocznie Magnus czyta Lowkinga
Krzysiek chyba też;)
http://www.youtube.com/watch?v=pZ8v16hYoFg
Wieczorem postaram się napisać dwa słowa o tym, jak można „ustawiać” pojedynki w UFC z domowego zacisza… :D
Hohoho! Szacuneczek Nostradamusie! :)
Cedenblad chyba czytał ten artykuł, że tak bardzo chciał walczyć z Jotką;)