„Najbardziej by mi odpowiadał Volkov” – Marcin Tybura o przyszłości i planie na potencjalną walę z Curtisem Blaydesem
Opromieniony efektownym zwycięstwem z Walterem Harrisem Marcin Tybura opowiedział o swoich dalszych planach sportowych.
W minioną sobotę w Las Vegas Marcin Tybura podtrzymał świetną serię, odnosząc już piąte z rzędu zwycięstwo pod sztandarem amerykańskiego giganta. W co-main evencie gali UFC Fight Night uniejowianin przetrwał nawałnicę Waltera Harrisa, następnie przenosząc walkę do parteru i tam kończąc ją uderzeniami z góry.
Po walce polski zawodnik wskazał dwóch rywali, z którymi chciałby skrzyżować rękawice w kolejnym występie – Curtisa Blaydesa oraz Jairzinho Rozenstruika. Natomiast w najnowszej odsłonie magazynu Oktagon Live uniejowianin rozwinął nieco temat swojej sportowej przyszłości…
– Celuję, aby zajść jak najwyżej, ale trashtalkingu uprawiał nie będę, bo nie umiem – powiedział z uśmiechem Marcin. – Nie nauczyłem się tego przez te wszystkie lata, ale jednak coś trzeba mówić, kogoś chociażby zapraszać, więc powiedziałem, że (chciałbym) Curtisa Blaydesa. Nie ma teraz zakontraktowanej walki, bo (Alexander) Volkov walczy z Cirylem Gane.
– Szczerze mówiąc, to najbardziej by mi odpowiadał Alexander Volkov. Gdyby wszyscy byli wolni, to celowałbym w Alexandra Volkova. Ale są zajęci, więc Blaydes. A jeżeli przyjdzie walka z Rozenstruikiem, to też przyjmę. Nie spodziewam się, żeby mi dali kogoś wyżej. Wolni są tylko Blaydes i Rozenstruik.
Czy okupujący 3. miejsce w rankingu i brutalnie ostatnio znokautowany przez Derricka Lewisa Razor będzie jednak zainteresowany potencjalną konfrontacją ze sklasyfikowanym obecnie na 8. miejscu Polakiem? Nie wiadomo.
Natomiast po sobotnim nokaucie na Augusto Sakaiem Jairzinho Rozenstruik, który jest obecnie 6. w rankingu, stwierdził, że interesują go wyłącznie pojedynki z przeciwnikami sklasyfikowanymi wyżej.
Z kolei wspomniany przez Marcina Tyburę Alexander Volkov powróci do oktagonu za dwa tygodnie, w walce wieczoru UFC Fight Night krzyżując pięści z Cirylem Gane. Pojedynek ten wyłoni prawdopodobnie kolejnego pretendenta do dzierżonego przez Francisa Ngannou pasa mistrzowskiego królewskiej dywizji.
Wcześniej jednak, najprawdopodobniej w sierpniu, Kameruńczyk pójdzie w tany z Derrickiem Lewisem – o ile w mistrzowską rozgrywkę nie wmiesza się dybiący na tron i uzbrojony w nowego menadżera Jon Jones.
Co zaś tyczy się potencjalnej walki z Curtisem Blaydesem, Tybur zdaje sobie sprawę, że od strony zapaśniczej Amerykanin jest bardzo mocny, ale wierzy też w swoje wrestlerskie szlify, a i ocenia, że pod kątem wydolności mógłby mieć przewagę.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
– Swoich zapasów też jeszcze nie pokazałem, a przecież z trenerem Kościelskim trenuję od ponad roku – zauważył Marcin. – Szczerze mówiąc, najchętniej wziąłbym jakiś main event mniejszej gali z Blaydesem, żeby walka była pięciorundowa. Wciągnąć go trochę na głęboką wodę. Pobronić się w pierwszej rundzie, bo on też może agresywnie zacząć, chociaż ma bardziej agresywne zapasy. Ma też dość mocne ground and pound.
Zapytany z kolei o ewentualne starcie z Bigi Boiem, uniejowianin stwierdził, że sobotnie zwycięstwo Surinamczyka z Augusto Sakaiem szczególnie go nie zdziwiło.
– Rozenstruik ma mocny cios i potrafi ustrzelić i znokautować – powiedział. – Ciągle jednak mam jakieś mieszane uczucia na temat tego zawodnika. Nie prześledziłem go w pełni i mam takie mieszane odczucia. Dużo znaków zapytania.
Na uwagę, że sam z nokautującego uderzenia nie słynie, co mogłoby skomplikować mu starcia z Blaydesem czy Rozenstruikiem, Tybura roześmiał się.
– Jeszcze po prostu dobrze nie trafiłem – powiedział wesoło. – Mówią, że nie ma odpornych, tylko źle trafieni. Na razie źle po prostu trafiam, ale jak trafię, to może nawet Blaydesa.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****