„Nadstawiam teraz karku” – Justin Gaethje liczy, że UFC doceni jego postawę, nie chce walki z Conorem McGregorem
Sposobiący się do boju z Tonym Fergusonem Justin Gaethje zabrał głos na temat potencjalnego zestawienia z Conorem McGregorem.
Od wielu miesięcy rozpędzony trzema nokautami w pierwszych rundach Justin Gaethje podskubywał medialnie Conora McGregora z każdej możliwej strony, aby sprowokować go do walki. Jego starania spełzły jednak na niczym – Irlandczyk wybrał bowiem Donalda Cerrone, ekspresowo nokautując go podczas styczniowej gali UFC 246.
Tymczasem Justin Gaethje dopiął swojego celu – podczas gali UFC 249 stanie do walki o pas mistrzowski kategorii lekkiej z Tonym Fergusonem, zastępując Khabiba Nurmagomedova. Highlight nie ukrywał nigdy, że do pojedynku z Notoriousem dążył przede wszystkim dlatego, iż obawiał się, że cieszący się gigantyczną popularnością Irlandczyk wyprzedzi go w rajdzie po złoto.
Gdy ogłoszono starcie Gaethje z Fergusonem, błyskawicznie rozgorzały dyskusje na temat tego, jaka przyszłość czeka McGregora? Z kim w kolejnym pojedynku zmierzy się zwycięzca walki El Cucuy vs. Highlight?
Zapytany, czy nadal interesuje go zestawienie z Irlandczykiem, Gaethje w rozmowie z ESPN.com postawił sprawę jasno.
– Walczę o tymczasowy pas, żeby go potem zunifikować w walce z Khabibem – powiedział. – A potem? Bez znaczenia. Teraz jest to jedyny cel, jaki mam na oku. Tylko na tym się teraz skupiam.
– Conor McGregor? Nie wiem. Nie ja podejmuję decyzje. Wyjdę tam teraz i dam z siebie wszystko. Tyle. Na tym tylko się znam. Ufam natomiast ludziom, którymi się otaczam. Ufam, że zadbają o to, abym nie był tutaj przestawiany czy wykorzystany.
Głos w temacie zabrał już kilka dni temu głównodowodzący amerykańskiego giganta Dana White. Stwierdził on, że – jak Pan Bóg przykazał – zwycięzca walki wieczoru UFC 249 stanie we wrześniu do pojedynku właśnie z Dagestańskim Orłem.
– I czuję… Mam nadzieję, że UFC dostrzeże, że nadstawiam tutaj teraz karku – stwierdził Gaethje. – Nadstawiam karku w tej chwili. Wiem to. I oni też to powinni wiedzieć.
– Jestem gotowy i chcę to zrobić dla ludzi. To był także bardzo ważny element, który zadecydował o tym, że wziąłem tę walkę. Pracownicy UFC nie zarabiają, jeśli nie pracują. Jeśli nie ma gali, nie ma pracy. Wiedziałem, że mogę pomóc. Wiedziałem, że mogę innym dać trochę rozrywki, gdy nie ma innych sportów. I ja też dostanę wypłatę. To dla mnie wielka szansa.
Swego czasu nieukrywający nigdy, że najbardziej motywują go przeciwności losu i trudne warunki Gaethje stwierdził, że marzy mu się walka z McGregorem na wrogim terenie w Irlandii. Czy zatem poszedłbym pod koniec roku w bój z Notoriousem w Dublinie, gdyby nadarzyła się taka okazja?
– Dam z siebie wszystko – odpowiedział Amerykanin, odbiegając nieco od pytania. – Na to się pisałem. Nie będę tu wiecznie, więc chcę największych walk. Chcę znaleźć się na piedestale. Jeśli skończę znokautowany, spadając na głowę, to przynajmniej byłem na piedestale. Nie cofnę się.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
„W klatce znaczy zero” – Khabib Nurmagomedov odpowiada na komentarz Conora McGregora