UFC

„Myśleli, że będę jęczeć o walkę z Conorem po jego porażce?” – Nate Diaz ostro o potencjalnej trylogii

Swego czasu Conor McGregor stwierdził, że prędzej czy później na pewno dojdzie do trylogii z Natem Diazem, ale stocktończyk widzi to zupełnie inaczej.

Ich rywalizacja nosi już znamiona kultowej. Żadna inna w historii UFC – łącznie z tą Jona Jonesa z Danielem Cormierem, Andersona Silvy z Chaelem Sonnenem czy Chucka Liddella z Tito Ortizem – nie porywała tłumów bardziej niż ta Nate’a Diaza z Conorem McGregorem.

Zobacz także: Marcin Różalski wyjaśnia, dlaczego polskie gwiazdy przegrywają w KSW

Pierwsze starcie, jakie stoczyli w marcu 2016 roku, padło niespodziewanie łupem biorącego wówczas walkę w zastępstwie – prosto z Cabo – Amerykanina, ale kilka miesięcy później Irlandczyk zrewanżował mu się, zwyciężając większościową decyzją sędziowską. Stocktończyk jednak po dziś dzień postrzega rewanż zupełnie inaczej.

To było dla mnie bardzo rozczarowujące, bo nie przegrałem tamtej walki.

– powiedział o drugim starciu z Irlandczykiem, zapytany o potencjalną trylogię w programie Ariel Helwani’s MMA Show.

A potem dali mu łatwą walkę z Eddiem, kurwa, Alvarezem. Zdobył tytuł. Pokonałem go więc po tym, jak zdobył pas 145 funtów i przed tym, jak zdobył pas 155 funtów.

A potem walczył z Floydem Mayweatherem i pierdolił, że odrzucam walki. Stary, o czym ty mówisz? Opowiadasz takie bzdury, szydząc ze mnie. Dlatego nie walczyłem. Dlaczego miałbym harować za was, podczas gdy wszyscy wy próbujecie ze mną pogrywać?

Minęły trzy lata i zaczęło im się wydawać, że zacznę jęczeć o walkę z Conorem po tym, jak przegrał? Nie ma opcji. Wygrałem tę ostatnią walkę, więc mogę się bić z Khabibem. A Khabib twierdzi, że muszę wcześniej coś wygrać, żeby z nim walczyć. Stary, o czym ty w ogóle mówisz? To ty musisz coś wygrać, żeby dostać walkę ze mną – dałem ci już w pysk. Tak do tego podchodzę. Mam gdzieś, co myślą ludzie. Mogą myśleć, że mnie pokonasz, mogą myśleć, że nie zasługuję na tę walkę – ale mam na to wszystko wyjebane. Gdyby ktoś dał w pysk mnie, byłby moim pierwszym zabójstwem.

Amerykanin nawiązuje oczywiście do słynnej już awantury, jaką rozpętał lata temu podczas gali WSoF 22, atakując Khabiba Nurmagomedova i jego ekipę – jakoby za próbę zrobienia mu zdjęcia z ukrycia.

Obecnie niewidziany w akcji od trzech lat Nate Diaz sposobi się do walki z Anthonym Pettisemzawodnikiem, którego styl walki bardzo sobie ceni. Obaj skrzyżują rękawice podczas sierpniowej gali UFC 241 w Anaheim.

Mając jednak na uwadze, że stan jego rywalizacji z Conorem McGregorem wynosi 1-1, jak bumerang w przestrzeni medialnej powraca temat ewentualnej trylogii. Stocktończyk nie pozostawia jednak wątpliwości.

Nie. W ogóle mnie to nie interesuje.

– powiedział.

Interesują mnie zwycięzcy. Przegrał ostatnią walkę, a ja wygrałem ostatnią walkę. Miałbym chcieć walki z gościem, który dostał po dupie? Mam czarny pas jiu-jitsu – ze mną to gówno nie byłoby możliwe. Prawdziwe jiu-jitsu. Gracie jiu-jitsu. Kogo on (Khabib), kurwa, pokonał? Conora? Conor ma jakieś marne jiu-jitsu. Ktokolwiek go tam uczył. Stary, ja dorastałem w tym temacie.

Chcieli, żebym wziął udział w 4-osobowym turnieju z GSP, Khabibem i Conorem, ale gdy tylko się to wszystko posypało, zaczęli robić mi pod górkę cały czas. Szaleństwo.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button