„Możesz walczyć gębą albo możesz…” – Jan Błachowicz kontynuuje medialną ofensywę
Jan Błachowicz nie zasypia gruszek w popiele, kując żelazo, póki gorące, aby w najbliższej walce stanąć naprzeciwko kingpina 205 funtów Jona Jonesa.
Powróciwszy do Polski po 2-tygodniowych wakacjach w Stanach Zjednoczonych, które urządził sobie po spektakularnym nokaucie na Luke’u Rockholdzie podczas gali UFC 239 w Las Vegas, Jan Błachowicz zabrał się do medialnej ofensywy, za cel obierając sobie mistrza kategorii półciężkiej Jona Jonesa.
Zobacz także: Jan Błachowicz dzielił szatnię z Jonem Jonesem podczas gali UFC 239
Póki co rozdający karty w dywizji Amerykanin nie odpowiedział na ponawiane przez Cieszyńskiego Księcia zaproszenia do walki, ale Polak robi swoje.
#MakeItHappen @ufc #letsdothis @JonnyBones pic.twitter.com/YtwRBpOTI2
— Jan Blachowicz (@JanBlachowicz) July 29, 2019
Zróbmy to
Na tym nie koniec, bo cieszynianin sięgnął też do wspomnianej walki z niesłynącym z okazywania szacunku rywalom Rockholdem, który był szykowany jako kolejny pretendent do mistrzowskiego boju.
🇺🇲You can use your mouth to fight, or you can do your fists do the talking 👊@ufc @danawhite #letsmakeithappen #JonesBlachowicz pic.twitter.com/5lC9K1DPzP
— Jan Blachowicz (@JanBlachowicz) July 31, 2019
Możesz walczyć gębą albo możesz pozwolić swoim pięściom, aby przemówiły
Ostatnie zestawienia w kategorii półciężkiej czynią z Jana Błachowicza głównego kandydata do walki z Jonem Jonesem. Dominick Reyes ma już bowiem zestawiony pojedynek z Chrisem Weidmanem, podczas gdy Corey Anderson najprawdopodobniej zmierzy się z Johnnym Walkerem.
W grze cały czas pozostaje oczywiście Daniel Cormier, który już 17 sierpnia stanie do rewanżu ze Stipe Miocicem.
*****
Niby fajnie że Janek w końcu się ruszył ale teraz to trochę wygląda na desperację z jego strony. Mógł ruszyć się od razu po UFC 239 a teraz…
Obawiam się, że te starania nic nie dadzą. I nawet nie dlatego, że ktoś jest przed Jankiem. Ale dlatego, że wszystko może zepsuć DC. I to nieważne czy wygra czy przegra z Miociciem. Wystarczy, że powie że chcę walkę z Jonesem i ją dostanie. Więc liczę, że Cormier wygra i przejdzie na emeryturę nie chcąc ryzykować porażki przed emeryturą.
Z drugiej strony Jones wyraźnie zaznaczył, że na obecną chwilę nie wybiera się do HW. Natomiast DC na bank nie będzie się już katował ścinaniem do półciężkiej. Według mnie trylogia się nie odbędzie niezależnie od wyniku walki ze Stipe
Też mam nadzieję, że się nie odbędzie. Ale pewne jest jedno. Będą robić wszystko, aby do tej walki doszło. I tu nawet nie chodzi o kasę tylko ambicję Cormiera. Czy mając szansę rewanżu odrzuci ją? Liczę, że tak, ale nic nie jest pewne.
Ciekawe czy DC będzie bardziej chętny na walkę z Bonsem , gdy wygra , czy gdy przegra z Miocicem?
Moim zdaniem DC będzie bardziej chętny na trylogię z Bonesem jeśli wygra z Miocicem. Jeśli przegra to wydaje mi się, że nie będzie ryzykiem lryzykowal dwóch porażek na koniec kariery.
Zgadzam się