„Możecie już nigdy nie zobaczyć mnie w walce” – Colby Covington gra twardo
Colby Covington ani myśli zmieniać swojej narracji medialnej po tym, jak nie otrzymał walki o złoto z Tyronem Woodleyem.
W ostatnich miesiącach były mistrz kategorii półśredniej Colby Covington harował medialnie jak zły, budując pojedynek z mistrzem Tyronem Woodleyem. Ostatecznie jednak dla tego ostatniego wyszykowano Kamaru Usmana, z którym przyjdzie mu zmierzyć się 2 marca podczas gali UFC 235 w Las Vegas.
Zdegustowany pominięciem w mistrzowskiej rozgrywce, Chaos kontynuuje medialną ofensywę wymierzoną w UFC.
Zostawiam to wszystko za plecami. Koniec z byciem miłym gościem.
– powiedział Covington w rozmowie z TSN.ca.
Nie będę więcej gościem, który rozpowiada kłamstwa, żeby bronić UFC, udając, że są wspaniali i wszystko jest w najlepszym porządku. Oddałem UFC tyle przysług, latałem dla nich po całym świecie, walczyłem za grosze z czołówką. Biłem się za pieniądze, jakie dostajesz na start. Nigdy jednak nie narzekałem, robiłem dla firmy wszystko, nigdy nie oblałem testu. Nigdy nie zrobiłem niczego złego. Nigdy.
Głównodowodzący UFC Dana White zapowiedział w ostatnich dniach, że Chaos nie tylko nie zostanie zwolniony – o co publicznie apelował – ale też będzie musiał utorować sobie z powrotem drogę na szczyt, co może sugerować, że w kolejnej walce nie stanie naprzeciwko zwycięzcy mistrzowskiej konfrontacji Tyrona Woodleya z Kamaru Usmanem.
Jestem największą gwiazdą w tej dywizji.
– powiedział Covington.
Nie będę walczył za mniejszą kwotę niż ta, na jaką zasługuję – i mam gdzieś, co o tym sądzą. Trzymam się tego, co jest słuszne – nawet jeśli oznacza to, że więcej walczył nie będę.
Zbudowałem już sobie wspaniałe życie. Pochodzę z biednej dzielnicy, z pola kempingowego, wychowywany tylko przez mamę, która musiała pracować na cztery zmiany. Niczego więcej mi nie potrzeba. Zarobiłem już wystarczająco pieniędzy, aby pozostać w zdrowiu, dokonać inwestycji i poradzić sobie dobrze bez kolejnych walk. Możecie już nigdy nie zobaczyć mnie w walce. Jest teraz taka możliwość.
Niewidziany w akcji od czerwca ubiegłego roku, gdy wypunktował Rafaela dos Anjosa, zdobywając tymczasowe złoto, Colby Covington nie ukrywa, że chce powrócić do walki, chce dawać radość fanom. To jego pasja – i nie chce z niej rezygnować. Jednocześnie jednak nie zamierza cofnąć się ani o krok w swoich żądaniach.
Walczę o to, co jest słuszne. Wielu innych zawodników kuli ogon pod siebie, bo boją się walczyć o swoje.
– powiedział 30-latek.
Nie chcą walczyć z UFC, bo boją się o swoją pracę. Ja nie boję się utraty pracy. Niech spróbują mnie zwolnić, wyrzucić mnie… Mogę zarobić pieniądze gdziekolwiek indziej. Mogę iść do innej organizacji i zarobić cztery razy więcej, więc nie potrzebuję UFC.
*****
to super
Niech go trzymają na kontrakcie jak kiedyś Wanderleia, to mu się zmieni śpiewka.