Może i przegrał trzy ostatnie walki, ale… „Gdy rozprawię się z Burnsem, wszyscy będą błagać, żebym walczył z Leonem!”
Były dwukrotny pretendent do złota wagi półśredniej UFC Jorge Masvidal jest przekonany, że od trzeciego podejścia do pasa dzieli go jedno li tylko zwycięstwo – z Gilbertem Burnsem na UFC 287.
Nie tylko mistrz kategorii półśredniej UFC Leon Edwards nie ma wątpliwości, że wbrew zapewnieniom Dany White’a to nie Colby Covington będzie kolejnym pretendentem do walki o pas. Identyczne zdanie w temacie ma też Jorge Masvidal.
– Teraz walczę z Gilbertem, a potem z Leonem – obwieścił Ulicznik z Miami w najnowszym wywiadzie z MMAJunkie.com. – Zapewniam was, że tak właśnie będzie. Mam zakulisowe informacje.
Jorge Masvidal i Gilbert Burns skrzyżują rękawice 8 kwietnia w ramach gali UFC 287 w Miami. Dana White stwierdził co prawda, że wynik tego pojedynku w żaden sposób nie wpłynie na rozgrywkę mistrzowską – kolejnym rywalem Leona Edwardsa będzie Colby Covington – ale Ulicznik, pomimo iż powraca po trzech z rzędu porażkach, widzi to zupełnie inaczej.
– Nie mogę się doczekać walki z Gilbertem, aby tak się z nim rozprawić, że wszyscy będą mnie błagać, żebym potem walczył z Leonem – powiedział Jorge. – Leon idiotą nie jest. Walczył już o pas, obronił pas i wie, że poza naszym konfliktem do gry wnoszę PPV, które możemy razem wygenerować, walcząc o pas. To epicka walka. Jak zakończenie filmu dla mnie i wszystkich ludzi związanych z tematem.
Jorge Masvidala i Leona Edwards łączy historia z Londynu z 2019 roku. Zdemolowawszy wówczas wcześniej Darrena Tilla, Amerykanin zaatakował na zapleczu Jamajczyka, dosięgając go kilkoma ciosami. Między oboma iskrzyło już wcześniej, ale tamta scysja wyniosła ich konflikt na nowy medialny poziom.
Masvidal nie ma wątpliwości, że gdy efektownie rozprawi się z Burnsem, pojawi się ogromne zapotrzebowanie na jego walkę z Edwardsem.
– Ten etap mojej kariery będzie nazwany: Gilbert „Odskocznia” Burns – powiedział. – Bez urazy względem Gilberta. Uważam, że to dobry zawodnik. W większości wychodzi, żeby się bić, ale pod kątem umiejętności nigdy nie był mi równy. Pod kątem zaciekłości, twardości i odporności też nigdy tego nie miał. Trafisz go i zaczyna pękać.
– Wiem, że w świecie jiu-jitsu jest dobry, ale jego zapasy to nic specjalnego. Przez ostatnie sześć miesięcy skupiałem się na tym, aby radzić sobie z zapaśnikami, szlifować pewne pozycje, nie tracić za dużo energii. Pomaluję twarz Gilberta van Goghiem. Łokcie, kolana, kopnięcia, defensywa zapaśnicza, ofensywa zapaśnicza – wszystko, co dobre. Pójdę ostro.
Co ciekawe, Leon Edwards przyznał, że starcie z Jorge Masvidalem – jeśli ten pokona Gilberta Burnsa – jest z jego perspektywy ciekawsze niż konfrontacja z Colbym Covingtonem.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.