„Moja uwaga jest zwrócona na tych trzech zawodników” – Michał Oleksiejczuk mierzy w brazylijski tercet
Rozpędzony dwoma ekspresowymi wiktoriami w oktagonie Michał Oleksiejczuk wskazał trzech idealnych kandydatów na kolejną walkę oraz opowiedział o potencjalnym starciu z Janem Błachowiczem.
Odsłużywszy roczne zawieszenie za naruszenie Polityki Antydopingowej UFC, Michał Oleksiejczuk mocno zakasał rękawy i zabrał się od początku tego roku do ostrej oktagonowej pracy. Efekty? Dwa ekspresowe zwycięstwo w niespełna dwa miesiące.
W lutym w Pradze Lord potrzebował jedynie 94 sekundy, aby rozbić zaprawionego w wygartywaniu z niejednego pieca Giana Vilante, a w kwietniu w Petersburgu brutalnie w ledwie 44 sekundy pokazał miejsce w szeregu byłemu mistrzowi ACB Gadzhimuradowi Antigulovowi.
Co dalej? O to Michała Oleksiejczuka zapytał Jarosław Światek z portalu MyMMA.pl.
Chciałbym wrócić po wakacjach.
– powiedział zawodnik.
Jeszcze mam dwa tygodnie luzu, żeby odpocząć, bo jestem mocno porozbijany po przygotowaniach. Myślę, że po wakacjach byłoby najlepiej. Nie znam na razie terminu, nie wiem nic, ale po wakacjach chciałbym zawalczyć.
Dwoma zwycięstwami w oktagonie Michał nie utorował sobie jeszcze drogi do czołowej piętnastki wagi półciężkiej – ale nie ukrywa, że mierzy teraz właśnie w rywali, którzy się tam znajdują.
Jest kilku zawodników, z którymi miałbym dużo do zyskania.
– stwierdził 24-latek.
Jest (Glover) Teixeira, który jest teraz po wygranej z (Ionem) Cutelabą. Jest (Johnny) Walker, jest Shogun (Rua), więc moja uwaga jest zwrócona na tych trzech zawodników, bo jest bardzo dużo do zyskania. A ja chcę właśnie takie walki, w których nie byłbym faworytem – żeby było dużo do zyskania.
Najprawdopodobniej we wrześniu UFC zawita po raz pierwszy w historii do Amsterdamu. Polski zawodnik przyznał, że z nieskrywaną przyjemnością powróciłby do akcji właśnie w stolicy Holandii.
Zobacz także: Tony Ferguson spotkał się z Daną Whitem i zapowiedział powrót
Aby zwiększyć swoje szanse na potyczkę z jednym z trzech Brazylijczyków, w których mierzy, Oleksiejczuk mógłby narobić w mediach szumu, podkręcić emocje, przemycić pod adresem rywala jakiś przytyk, sprowokować reakcje fanów – ale póki co wyklucza takie działania.
Najpierw trzeba zbudować rekord, dobrą pozycję w UFC – a potem można moim zdaniem robić takie rzeczy.
– powiedział na temat trashtalku.
Wiadomo, że to jest część tego sportu i nigdy nie powiedziałem, że nie będę tego robił – ale na razie, mówię, wygrałem trzy walki, jeszcze wygram kilka, zbuduję mocną pozycję i wtedy dopiero będę mógł to robić. Nie chodzi o to, że jestem ostrożny, ale wolę mieć mocną pozycję i dopiero wtedy zobaczycie moją drugą twarz.
Michał Oleksiejczuk nie jest oczywiście jedynym polskim półciężkim, który świetnie radzi sobie w oktagonie amerykańskiego giganta. O krok od walki o pas był wszak jeszcze niedawno Jan Błachowicz, który jednak zmuszony był uznać wyższość sposobiącego się obecnie do boju z Jonem Jonesem Thiago Santosa.
Cieszyński Książę przygotowuje się teraz do lipcowego pojedynku z Luke’iem Rockholdem – i Lord mocno trzyma za niego kciuki, choć jednocześnie nie pozostawia wątpliwości w sprawie potencjalnej bratobójczej walki z reprezentantem Berkutu WCA Fight Team.
Zobaczymy, jak będzie.
– powiedział Michał, zapytany o możliwe starcie z cieszynianinem.
Jeśli UFC będzie chciało nas zestawić, to nie będzie innego wyjścia. To jest sport i ja na pewno zawalczę. Ale jest dużo zawodników z zagranicy, więc wolałbym nie – ale jak będzie, to zobaczymy. Czas pokaże.
A co powiedziałby na pojedynek z Błachowiczem w ramach walki wieczoru jakiejś nadwiślańskiej gali UFC?
Dużo osób mówi, że byłaby to fajna walka, która przyciągnęłaby kibiców. Zobaczymy. Ciężko mówić.
– stwierdził zawodnik z Bark.
Muszę jeszcze parę walk wygrać i umocnić przede wszystkim swoją pozycję w UFC – i wtedy możemy rozmawiać o takich zestawieniach.
*****
„Dawaj, szefie” – Anderson Silva apeluje do Dany White’a o walkę z Conorem McGregorem