„Mogę go obalić i skontrolować albo znokautować” – Weidman pewien, że byłby złym zestawieniem dla Adesanyi
Rozdający lata temu karty w kategorii średniej Chris Weidman pomimo fatalnej ostatnio serii wierzy, że nie stałby na straconej pozycji w walce z Israelem Adesnayą.
Przegrawszy cztery z pięciu walk, były mistrz kategorii średniej Chris Weidman poszukał szczęścia w kategorii półciężkiej, ale pół roku temu w debiucie w nowej dywizji szybko padł pod uderzeniami Dominicka Reyesa.
Dziś o 205 funtach Chris Weidman już nie myśli – zamierza powrócić do wagi średniej, w której karty rozdaje Israel Adesanya.
Zapytany właśnie o Nigeryjczyka w rozmowie z MMAFighting.com, Amerykanin nie szczędził mu uprzejmości, choć zaznaczył, że ma on nadal wiele pracy przed sobą, aby zapisać się na kartach historii jako jeden z najlepszych.
– Jest niebywale utalentowany – powiedział Weidman. – Nowy mistrz. Jest gwiazdą. Gdy moja kariera będzie już zakończona, chciałbym mieć na koncie ze wszystkimi najmocniejszymi w historii zawodnikami z wagi średniej.
– Myślę, że jestem na dobrej drodze do tego, a Israel nie jest jeszcze jednym z takich gości. Natomiast rozwija się, aby nim zostać.
– Zobaczymy, czy będzie w stanie obronić kilka razy pas mistrzowski. Z wielką chęcią bym się z nim sprawdził. Motywuje mnie więc każdy pojedynek, który przybliży mnie do walki z Adesanyą.
Amerykanin stanowczo podkreślił, że w pełni zdaje sobie sprawę z tego, że pięciu porażkach w sześciu ostatnich występach nie może liczyć na pojedynek mistrzowski, ani nawet oczekiwać starcia z rywalem ze ścisłej czołówki.
Dzierżący w latach 2013-2015 pas mistrzowski Weidman nie ukrywa jednak, że marzy mu się powrót do rozgrywki o najwyższe laury. Wierzy też, że stałby na straconej pozycji w konfrontacji z Adesanyą, jako argument przywołując walki, jakie stoczyli z tymi samymi rywalami.
– Ostatnio przegrywałem, więc nie chcę za dużo gadać, ale to byłoby dla mnie naprawdę dobre zestawienie – powiedział o potencjalnym starciu z nigeryjskim mistrzem. – Zostałem oczywiście znokautowany przez Romero, a on nie, ale on też nie wchodził w wymiany.
– Jeśli chodzi o inne walki, to jeśli porównać moją z Kelvinem Gastelumem, to zdominowałem go w zasadzie od początku do końca. Skończyłem też dwa razy Andersona Silvę, a on stoczył z nim wyrównaną walkę.
– Po prostu uważam, że wszystko to kwestia zestawienia stylów. Jestem dla niego złym zestawieniem. Gościem, który by go sprowadził i skontrolował. Jestem też bardzo groźny w obszarze poddań, a jednocześnie mógłbym też go znokautować.
– Marzy mi się taka walka, chociaż teraz jestem od niej daleki, przynajmniej tak to widzę. Mam poważną pracę do wykonania. Taki jednak jest końcowy cel.
35-latek miał w maju skrzyżować rękawice z Jackiem Hermanssonem, ale ograniczenia podróży spowodowane pandemią koronawirusa przekreśliły pojedynek. Czy matchmakerzy powrócą do tej walki, póki co nie wiadomo.
Pomimo fatalnej ostatnio serii Weidman nie składa jednak broni. Zapewnia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a opinie o tym, że jest skończony, nie mają pokrycia w rzeczywistości.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
„Nie rozumie, o co tu chodzi!” – Chael Sonnen krytycznie o Janie Błachowiczu i… Dominicku Reyesie
Myślę że usiadł by na dupę w dwie rundy.