Mitrione na celowniku Browne’a
Po uporaniu się ze wszystkimi zarzutami wystosowanymi w swoją stronę, Travis Browne już myśli o kolejnym rywalu.
Pełniący rolę menedżera Travisa Browne’a, John Fosco, w programie UFC Tonight wyjawił, że popularny Hapa chętnie skrzyżowałby rękawice z rónież powracającym po porażce Mattem Mitrione. Według najnowszych doniesień, ten pomysł przypadł również do gustu reprezentantowi Blackzilians.
Browne został przywrócony do łask UFC po tym, jak największa organizacja świata zbadała sprawę jego rzekomego znęcania się nad żoną i doszła do wniosków, że brakuje dowodów, aby jednoznacznie to potwierdzić.
33-letni Hapa był uważany za jednego z najbardziej perspektywicznych zawodników wagi ciężkiej UFC. Po porażce z Antonio Silvą Browne znokautował trzech kolejnych rywali już w pierwszej rundzie, w tym faworyzowanego Alistaira Overeema, umacniając swoją pozycję w drodze po pas mistrzowski. Jednakże w kolejnym starciu z obecnym mistrzem, Fabricio Werdumem, przegrał wyraźnie jednogłośną decyzją, odstając zdecydowanie w każdej z pięciu rund.
Ta porażka sprawiła, że były podopieczny Grega Jacksona postanowił zmienić otoczenie, udając się pod skrzydła Edmonda Tarverdyana, trenera niezwyciężonej Rondy Rousey. Mimo późniejszego pokonania Brendana Schauba, który otwarcie przyznaje o swoich planach przejścia do kategorii półciężkiej, Browne został następnie znokautowany przez Andreia Arlovskiego, któremu bukmacherzy przed walką nie dawali wielu szans na zwycięstwo. Ta porażka oddaliła definitywnie na jakiś czas aspiracje mistrzowskie Hapy.
Mitrione zaś po trzech kolejnych wygranych przegrał przez poddanie gilotyną w pierwszej rundzie z Benem Rothwellem.
Wydaje się zatem, iż starcie zawodników, którzy wychodzili w swoich ostatnich walkach z oktagonu na tarczy, ma teraz największy sens.
Czy zatem Travisowi Browne’owi uda się jeszcze rozwinąć skrzydła pod okiem Edmonda Tarverdyana, włączając się tym samym w walkę o najwyższe cele w kategorii ciężkiej?