Mikhail Kolbegov o zmianie werdyktu walki z Piotrem Strusem: „Niczego nie zamierzam kwestionować”
Mikhail Kolobegov zabiera głos na temat zmiany pierwotnie zwycięskiej dla niego walki z Piotrem Strusem na no contest.
Ledwie opadł kurz bitewny po gali ACB 63 w Gdańsku, gdzie Piotr Strus w bardzo dobrym stylu odklepał Andy’ego DeVenta, a jeszcze ciągnie się swąd po przedostatniej batalii warszawianina.
Przypomnijmy – na gali ACB 61 w Sankt Petersburgu po wyrównanej walce musiał uznać wyższość Rosjanina Mikhaila Kolobegova. Obóz Strusa odwołał się jednak od niejednogłośnej decyzji sędziów, co ostatecznie poskutkowało zmianą werdyktu na no contest. Kolobegov początkowo nie zabierał w tej sprawie głosu, jednak wywołany do tablicy przez dziennikarza Cageside.ru, Ivana Siniutina, postanowił odnieść się do kilku palących go kwestii:
O tym, że będzie apelacja, wiedziałem już wcześniej. Słyszem, że będzie chciał odwołać się od decyzji sędziów. Poźniej zadzwonił do mnie matchmaker ACB i powiedział, że nie ma dobrych informacji. Wszelkimi sposobami próbował pomóc, ale wyjaśnił, że decyzję podjęło kierownictwo. Oczywiście było mi przykro, ale jakoś szczególnie się nie załamałem. Życie toczy się dalej. Nie wiem, kto podjął ostateczną decyzję. Być może sam Mairbek Khasiev. Jeśli tak, to pozostaje mi tylko podziękować mu za to. Dzięki tej sytuacji przybędzie mi jeszcze więcej sił i motywacji.
Ciągnięty jednak za język, Kolobegov w dalszej części wywiadu przyjrzał się walce raz jeszcze:
Decyzję sędziów, którzy przeanalizowali walkę, uważam za niesprawiedliwą. To ja byłem w klatce, wiem, jak walka przebiegała i pamiętam, co i jak było. Kiedy biłem się z Shamilem Abdulkhalikovem, wówczas miałem jakieś wątpliwości, kiedy sędziowie podjęli decyzję (Kolobegov walczył z Abdulkhalikovem o pas federacji PRO FC na gali nr 57 – New Era; wygrał po uderzeniu latającym kolanem w głowę w dodatkowej rundzie, ale zaraz po przerwaniu pojedynku na ring wkroczyli kibice obu zawodników, w wyniku czego zmieniono werdykt na No Contest), ale nie w tym przypadku. W sprawie tej walki nie mam żadnych wątpliwości. Możecie zauważyć, że wcale nie cieszyłem się jakoś szczególnie, kiedy to moją rękę wzniesiono do góry. Obejrzyjcie to jeszcze raz, wszystkie lepsze ciosy wychodziły ode mnie i sędziowie w Petersburgu to widzieli. Oni widzieli, kto wyrządził więcej szkód i bił celniej.
Piotr wyprowadzał więcej ciosów, ale bił bo rękach. Być może istnieją nowe zasady, wedle których ciosy zadawane na gardę i w powietrze, też się zalicza? Jeśli tak, to też uwzględnię to w przyszłości i będę wiedział, by bić po rękach i wtedy będę też zbierał punkty. Obalenia były po mojej stronie. Kontrola pod siatką też. Mogę powiedzieć, że zabrał mi końcówkę drugiej rundy, ale w tej samej rundzie pływał od moich ciosów. Dochodziły uderzenia, były obalenia. Początek rundy mój, końcówka jego – uznałbym tę rundę za remisową.
Jego zwycięstwa w tej walce nijak nie widzę. Sędziowie z Polski i z Ameryki analizowali wideo z walki i oddali zwycięstwo Strusowi. Niech to zostanie na ich sumieniu. Tak to zobaczyli. Kwestionować niczego nie zamierzam.
Nie wiadomo, czy postąpiłby inaczej, gdyby konsekwencją zmiany werdyktu było też cofniecie apanaży. To jednak w organizacji Mairbeka Khasieva nie było nawet rozważane:
Bonusu za zwycięstwo nikt mi nie odbierał. Wydaje mi się, że ACB to nie jest organizacja, która będzie próbowała odzyskać od zawodników już wypłacone pieniądze. Jeśli zawaliłbym z wagą i walka by się nie odbyła, wówczas byłyby sankcje. Ale nie w tej sytuacji. Nie wiem też, jak ta cała sytuacja wpłynie na moją przyszłość. Nie mam pojęcia, jak zareaguje na nią kierownictwo. Wydaje mi się, że wszystko będzie dobrze. Nie trzeba myśleć o przeszłości – tylko iść do przodu i doskonalić się.