UFC

Mighty Mouse: „Niesprawiedliwe traktowanie ze strony UFC i zastraszanie zmusiły mnie do zabrania głosu”

Demetrious Johnson wyjaśnia, dlaczego nie interesuje go walka z TJ-em Dillashawem, jednocześnie nie szczędząc krytyki UFC i Danie White’owi.

Wieloletni dominator kategorii muszej i przez wielu uznawany za najlepszego zawodnika bez podziału na kategorie wagowe Demetrious Johnson nie zdzierżył i odpalił ciężkie działa w kierunku Dany White’a i UFC.

Wszystko zaczęło się, gdy TJ Dillashaw, któremu wypadł z walki o złoto kategorii koguciej mistrz Cody Garbrandt, rzucił wyzwanie Johnsonowi, wyrażając gotowość do zejścia do 125 funtów i walki o złoto. Takim scenariuszem nie jest jednak zainteresowany sam Demetrious, ale… Oddajmy mu głos.

Od lat byłem lojalny wobec firmy i siedziałem cicho, akceptując walki, robiąc, o co kazali, zawsze pozostając skromnym i wdzięcznym za możliwości, jakie dały mi mieszane sztuki walki. Tak byłem wychowany w duchu sportu. Niestety, niesprawiedliwe traktowanie ze strony UFC i zastraszanie w końcu zmusiły mnie do zabrania głosu. Zdecydowałem się przemówić teraz, bo uważam, że moje wartości i moja postać jako człowiek i zawodnik są szargane przez organizację, dla której wylewałem krew i pot przez ostatnie siedem lat mojego życia. Jeśli nastała chwila, abym przemówił i zachęcił innych zawodników do zjednoczenia, aby otrzymać uczciwe traktowanie, niech tak będzie.

– napisał Johnson.

Matchmaker UFC Mick Maynard zadzwonił i zaoferował mi walkę z Ray’em Borgiem. Sądziłem jednak, że Pettis jest lepszym marketingowo nazwiskiem i ma lepszy ciąg zwycięstw. Mick skontaktował się z Daną, a potem wrócił i powiedział nam, że nie mamy wyboru – będzie Ray Borg, a nie Pettis – i innych opcji nie ma. Taki był rozkaz Dany i firmy. To by znaczyło, że moja jedyna szansa na procenty z PPV w kategorii słomkowej byłaby w walce z Ray’em Borgiem. Powiedziałem „OK”, chociaż to niesprawiedliwe walkę z Borgiem czynić moją jedyną szansą na PPV, podczas gdy Cody Garbrandt mówi, że chce zejść i walczyć ze mną w kategorii muszej – i tej walki chciałem.

Powiedzieliśmy Mickowi, że weźmiemy tę walkę (z Borgiem), ale aby było uczciwie, chcemy PPV w kolejnych walkach w kategorii muszej. Mick zgodził się, przyznając, że tak będzie uczciwie – i nie widział problemu w tej sytuacji. Mick porozmawiał potem z Daną i Seanem Shelbym, którzy powiedzieli mu, że ma odmówić mi udziału w PPV we wszystkich przyszłych walkach w kategorii muszej. Ponadto nadal miałem walczyć z Ray’em Borgiem, bo nie dawali mi żadnych innych opcji. Zaakceptowałem walkę z Ray’em i uznałem, że zajmę się tym niesprawiedliwym podejściem i podłym traktowaniem ze strony Dany i Seana po tym, jak pobiję rekord obron pasa w walce z Borgiem. Mick podziękował mi za wzięcie tej walki, wiedząc, że zostałem oszukany i źle potraktowany przez Danę i Seana.

Chciałem poznać powód, dla którego odmówiono mi procentów PPV w przyszłości. Zadzwonił Sean Shelby i powiedział nam, że mniejsi zawodnicy nie sprzedają gal, że UFC nie może zrobić gwiazd ze wszystkich, a walka między Codym i mną nie byłaby dobra do sprzedania. Nie zgodziliśmy się. Uważam, że moja walka z Codym byłaby popularna, gdyby otrzymała chociaż małą porcję promocji, jaką otrzymują duże walki.

UFC nie potrafiło odpowiednio mnie promować. Przed moją poprzednią walką, w której wyrównałem rekord obron pasa mistrzowskiego, czekaliśmy na posty UFC na Facebooku, aby je udostępnić dalej. Nie było żadnych aż do kilku dni przed walką – i wtedy opublikowano łącznie dwa. W porównaniu do innych, których promują we wszystkich mediach społecznościowych, zawiedli z promocją mojej osoby i tego monumentalnego wydarzenia. W moich ostatnich rozmowach Sean i Dana potwierdzili brak zainteresowani do włożenia jakiegokolwiek wysiłku w naszą promocję.

Johnson podkreśla też, że UFC w najmniejszym choćby stopniu nie promuje kategorii muszej, więcej uwagi poświęcając nawet dywizjom kobiet.

Jako zawodnik obserwuję bardzo uważnie, jak dużo promocji i marketingu robi się przy okazji moich walk i zapewniam, że trudno znaleźć cokolwiek poza galą TUF 24 – co i tak było minimalne w porównaniu do innych zawodników i gal. W moim przypadku UFC zdecydowało nie promować najlepszego zawodnika na świecie i być może najlepszego zawodnika w historii. Nie przychodzi mi do głowy żaden inny sport na świecie, w którym organizacja albo liga ma najlepszego zawodnika na świecie i nie promuje nim swoich wydarzeń, aby sprzedać więcej. Popatrzcie na liczbę walk, do których wychodziłem. Popatrzcie na liczbę moich skończeń. Popatrzcie na liczbę moich bonusów. Zastanówcie się, czy gdyby UFC naprawdę wsparło mnie marketingowo, to czy nie byliby w stanie sprzedać mnie czy moich walk.

Po tym, jak zaakceptowałem walkę z Ray’em Borgiem, Cody Garbrandt doznał kontuzji pleców, a TJ Dillashaw powiedział, że chce ze mną walczyć. Dana powiedział, że chce, żebym walczył z TJ-em, z czym się nie zgodziłem z kilku powodów. Po pierwsze – TJ nigdy nie walczył w kategorii muszej i jest mało prawdopodobne, aby zrobił wagę, co wyeliminowałoby możliwość rekordowej obrony pasa dla mnie. Po drugie – już mi wcześniej powiedzieli, że moja walka z Codym nie sprzedałaby się dobrze, więc walka z TJ-em też od strony pieniężnej nie byłaby dobra. Po trzecie – TJ nie jest ani muszym, ani aktualnym mistrzem w innej dywizji, a został znokautowany przez muszego, którego pokonałem dwa razy. I ostatnia rzecz – razem z Ray’em Borgiem zgodziliśmy się już na walkę, której UFC w tyrański sposób żądało, jednocześnie odmawiając mi jakichkolwiek procentów z PPV w przyszłości.

Po przedstawieniu swoich argumentów Dana w złości powiedział, że walczę z TJ-em, zaznaczając, że nie ma żadnej innej opcji – wbrew wszystkim poprzednim planom. Poszedł dalej i powiedział, że jeśli nie wezmę walki z TJ-em i zapomnę o Borgu jako rywalu, pozbędzie się całej dywizji muszej. Powiedziałem, że to dla TJ-a, a ja odbieram TJ-owi jego szanse. To, że mówi mi, że powinienem w swojej karierze pomagać TJ-owi, jasno określa jego priorytety. Wybacz, Dana, w mojej karierze chodzi o Demetriousa Johnsona, a moim celem jest walka z najlepszymi muszymi, pobicie rekordu obron pasa mistrzowskiego, pójście potem po pas kategorii koguciej i zarobienie pieniędzy dla mojej rodziny. W mojej karierze nie chodzi o pomaganiu kumplowi Dany, który ani nie jest mistrzem w kategorii koguciej, ani pretendentem w muszej. Skończyło się na tym, że się nie zgodziliśmy i się rozeszliśmy.

Johnsonowi zdecydowanie nie przypadł też do gustu wywiad, jakiego kilka dni temu udzielił White, mocno krytykując swojego mistrza kategorii do 125 funtów i jednocześnie sugerując, że lęka się starcia z Dillashawem.

Następnego dnia Dana poszedł do mediów i ogłosił, że walczę z TJ-em Dillashwem, co było oczywistą próbą wywarcia na mnie presji i zszargania mojej reputacji. Opublikowałem krótkie wyjaśnienie, w którym poinformowałem ludzi, że nie zgodziłem się na walkę z TJ-em, ale zgodziłem się już wcześniej na walkę z Ray’em Borgiem, zgodnie z żądaniem UFC.

– napisał DJ.

Dana dał wywiad, w którym powiedział, że to „szalone”, że nie chcę walki z TJ-em, że „to on zestawia walki i ta walka się odbędzie”, że „wy mi powiedzcie, dlaczego DJ nie chce walki z TJ-em”, próbując stwarzać wrażenie, że jestem przestraszony albo unikam walki z TJ-em Dillashawem.

Następnie Mick Maynard – jak relacjonuje Johnson – ponownie się z nim skontaktował, próbując zamienić Borga na Dillashawa. Mighty Mouse przedstawił mu swoje racje, które Maynard miał zrozumieć, ale po kolejnym telefonie do Dany White’a nie było już opcji – UFC było zainteresowane tylko TJ-em Dillashawem.

Jednocześnie organizacja oraz TJ gwarantowali, że zrobi wagę, na czym bardzo zależało Johnsonowi. Ten w odpowiedzi zażądał gwarancji, że jeśli jednak Dillashaw nie zrobi wagi, to walka zostanie odwołana, a on sam otrzyma zarówno swoje wynagrodzenie, jak i wynagrodzenia TJ-a. UFC nie przystało na taki warunek, wyjaśniając, że na karcie walk znajdzie się też Ray Borg, więc w razie czego będzie mógł wskoczyć na zastępstwo, ale taki scenariusz zdecydowanie nie przypada do gustu DJ-owi.

Zapytaliśmy więc, na kogo mamy trenować? Przecież gwarantowali, że TJ zrobi wagę. To walka o mistrzostwo świata z zawodnikiem numer 1 P4P czy amatorskie zawody, w których do końca nie wiem, z kim walczę?

Mick skontaktował się z Daną i Seanem, a potem wrócił i powiedział, że nie zgadzają się na moje warunki i muszę walczyć z TJ-em be gwarancji zrobienia wagi czy zabezpieczeń finansowych, jeśli wagi nie zrobi. To typowe przykłady niespełnionych obietnic i wymuszeń, jakich doświadczam w swojej karierze w UFC.

Podsumowując:

Zgodziłem się na ich tyrańskie żądania walki z Ray’em Borgiem i zgodził się na nie też Ray.

UFC odmówiło przyznania mi punktów PPV w przyszłych walkach w kategorii muszej i nie dało mi nigdy żadnych procentów w poprzednich walkach. Moja prośba była uczciwa i matchmaker zajmujący się kategoriami muszą i kogucią zgodził się z nią.

Zaproponowałem UFC uczciwe warunki, na których mogę walczyć z TJ-em Dillashawem – i odmówili.

Dana i Sean powiedzieli mi, że nie są zainteresowani promowaniem mnie i lżejszych dywizji, a gdy mówią, że zarobię PPV na walce z Dillashawem, pomijają, że muszę osiągnąć określoną liczbę sprzedaży PPV, która nie zostanie osiągnięta, jeśli będą promowali mnie tak jak dotychczas.

Jeśli TJ nie zrobi wagi, nie będę mógł pobić rekordu kolejnych obron pasa – i odmówili mi wówczas zapłacenia za to.

Dana spróbował styranizować mnie w mediach oraz prywatnie, aby dostać, czego chce – nawet pomimo tego, że nie jest to najlepsze ani dla sportu, ani dla mnie.

Jeśli Dana mówi, że będzie to dla mnie duże PPV i że będą je odpowiednio promowali, to może zapłacić za to z góry i wyjaśnić Ray’owi Borgowi, dlaczego jest zdejmowany z walki, którą zestawił mu matchmaker UFC. W przeciwnym wypadku jest to po prostu kolejne kłamstwo i próba wymuszenia na mnie, abym zrobił coś, czego chce Dana – ale nie jest to odpowiednie ani dla sportu, ani dla mojej kariery.

*****

TJ Dillashaw: „Johnson splami swoją reputację, jeśli odrzuci walkę”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button