„Mieliśmy walczyć dwukrotnie” – Jan Błachowicz o potencjalnej walce z Anthonym Johnsonem
Zasiadający na mistrzowskim tronie wagi półciężkiej UFC Jan Błachowicz opowiedział o potencjalnych bojach z Israelem Adesanyą i Anthonym Johnsonem.
Mistrz kategorii półciężkiej UFC Jan Błachowicz ma już konkretną wizję swojej przyszłości sportowej, którą potwierdził w najnowszym obszernym wywiadzie udzielonym Submission Radio.
Otóż, celujący w powrót w marcu przyszłego roku polski zawodnik najchętniej w pierwszej obronie złota skrzyżowałby rękawice z byłym kingpinem 205 funtów Jonem Jonesem, ale ocenia, że szanse na takie zestawienie są niewielkie. Jak powtarza od pewnego czasu, Bones uciekł przed nim do kategorii ciężkiej, bo gdyby podjął wyzwanie, skończyłby z pierwszą w karierze porażką z prawdziwego zdarzenia.
Za najbardziej realny scenariusz Polak uważa natomiast ten, w którym w kolejnym starciu skrzyżuje rękawice ze zwycięzcą listopadowego pojedynku Thiago Santosa z Gloverem Teixeirą.
Wreszcie jest też otwarty na powitanie w kategorii półciężkiej podskubującego go od dwóch tygodni niepokonanego mistrza wagi średniej Isreala Adesanyi.
– Może spróbować – powiedział Błachowicz o Nigeryjczyku. – Jeśli jednak to zrobi i wyjdzie do mnie, szybko wróci do swojej dywizji. Będzie tak samo jak z Rockholdem.
– Wszystkim wydaje się, że mnie znają, że jestem dla nich łatwym przeciwnikiem – kontynuował. – Gdy jednak zamykają się drzwi oktagonu, wtedy naprawdę czują moją moc. Jestem zupełnie innym zawodnikiem, niż sądzili. Nigdy z kimś takim nie walczyli. Muszą to jednak poczuć na własnej skórze. I to jest najważniejsze – wydaje im się, że mnie znają, ale nigdy z kimś takim nie walczyli. Ani w klubie, ani w walce, ani na sparingach.
– Nawet jeśli w klubie tylko trenujesz z większymi gośćmi, wszystko od razu kompletnie się zmienia. Jeśli (Adesanya) przejdzie do wyższej kategorii wagowej, poczuje inną moc, inną kondycję, inny timing. Wszystko jest tam inne. To będzie dla niego nowe i najtrudniejsze. A ja walczę w 205 funtach przez całe życie. To dla mnie normalne. Dla niego będzie to dezorientujące.
Czy natomiast byłby gotowy pójść na piwo po potencjalnym starciu z Nigeryjczykiem?
– To raczej pytanie do niego – odparł cieszynianin. – Zobaczymy, jak będzie się zachowywał i co będzie do mnie mówił, jeśli UFC zestawi tę walkę. Wtedy będę mógł odpowiedzieć. Teraz nie mogę.
Zapytany z kolei, który z czwórki potencjalnych rywali – tj. Jon Jones, Thiago Santos, Glover Teixeira i Israel Adesanyia – stanowiłby dla niego najtrudniejszą przeprawę, Cieszyński Książę długo się nie zastanawiał.
– Mogę pokonać ich wszystkich, ale sądzę, że najcięższy byłby dla mnie rewanż z Thiago – odparł.
Tymczasem czarnym koniem w rajdzie po starcie z Janem Błachowiczem może okazać się były dwukrotny pretendent do złota 205 funtów – dwukrotnie zmuszony był uznać wyższość Daniela Cormiera – Anthony Johnson.
https://www.instagram.com/p/CFUed9nHfXp/
Niewidziany w akcji od kwietnia 2017 roku Rumble sposobi się bowiem do powrotu do oktagonu. We wrześniu wrócił pod kuratelę Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA), co oznacza, że pierwszy po powrocie pojedynek będzie mógł stoczyć w lutym przyszłego roku.
– Zobaczymy – powiedział Błachowicz, zapytany o potencjalne zestawienie z kowadłorękim Amerykaninem. – Miał długą przerwę, więc zobaczymy, jak będzie wyglądał w pierwszej walce po powrocie. W przyszłości? Kto wie. To też jedna z opcji.
– Miałem walczyć z Anthonym dwukrotnie, ale nigdy do tego nie doszło. Być może przy kolejnym podejściu dojdzie do walki. Zobaczymy. Musi wrócić do oktagonu, zrobić kilka walk i zobaczymy, jak będzie wyglądał.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****