Michał Materla: „Wiem, że dałbym sobie radę w UFC”
Michał Materla opowiada o powrocie do klatki KSW, w której zmierzy się w niedzielę z Paulo Thiago, oraz odrzuconej propozycji ze strony UFC.
Po ponad rocznej przerwie i nie lada perturbacjach w życiu prywatnym – osiem miesięcy spędził w areszcie – były mistrz kategorii średniej KSW Michał Materla powróci do akcji podczas zaplanowanej na 22 października w Dublinie gali KSW 40.
Cieszę się bardzo, że mogę zawalczyć, że wszystko tak szybko i tak sprawnie się poukładało.
– powiedział w rozmowie z dziennikarzami podczas dzisiejszego media treningu szczecinianin, przyznając, że chciałby teraz walczyć częściej.
Nie jestem młodym zawodnikiem. Ostatnio to sobie policzyłem i jestem chyba 16 lat w tym sporcie albo i dłużej. Mogę śmiało powiedzieć, że jestem prekursorem tego sportu w Polsce i zaczynałem na samych początkach, tutaj jeszcze na Fortach Bema niedaleko. Cieszę się więc, że cały czas mogę walczyć i mimo takich sytuacji, kontuzji i życiowych perturbacji, nadal walczyć na takim poziomie sportowym.
Zanim jednak ogłoszono występ Michała Materli na KSW 40, gdzie zmierzy się z weteranem UFC, Paulo Thiago, głośno było o potencjalnym występie Berserkera w walce wieczoru gdańskiej gali UFC Fight Night 118, gdzie szykowano mu Thiago Santosa. Ostatecznie jednak zawodnik ze Szczecina zdecydował się pozostać pod banderą polskiego giganta, odrzucając zaloty tego światowego.
Na pewnym etapie kariery trzeba też patrzeć na inne argumenty. Mam 33 lata, ta sytuacja niestety, można powiedzieć w cudzysłowie: jest zawieszona ostatnio troszeczkę w próżni i to w mocnym stopniu zadecydowało też o łatwym podjęciu decyzji odnośnie zostania w KSW.
– przyznał Materla.
KSW zawsze dobrze mnie traktowało i dobrze się tu czułem. Miałem zawsze ambicje sportowe i chciałem spróbować swoich sił w UFC, tym bardziej, że jeżdżę do Stanów Zjednoczonych i tam sparuję z czołówką tych zawodników, notabene też w mojej wadze, Luke Rockhold – i wiem, że to nie jest przepaść i wiem, że bym sobie dał radę i na pewno sprawiłbym dużo przyjemności polskim kibicom, ale sytuacja nie jest też jakaś straszna – jestem w KSW, tu się dobrze czuję, tutaj mam swoich fanów i mogę dawać im przyjemność. Może jeszcze kiedyś będzie taka szansa, ale na razie koncentruję się na tym, co jest tutaj. Jestem szczęśliwy, że mogę walczyć i to jest dla mnie najważniejsze.
Cały wywiad poniżej: