Michał Kita: „Nastawiam się na wymianę ciosów, a nie na potyczki słowne”
Michał Kita opowiada o zbliżającej się rewanżowej batalii z Karolem Bedorfem podczas KSW 39 – Colosseum oraz przygotowaniach do gali.
W listopadzie 2015 roku spotkali się po raz pierwszy podczas gali KSW 33 w Krakowie. Zasiadający jeszcze wówczas na tronie kategorii ciężkiej Karol Bedorf znokautował w drugiej rundzie debiutującego wtedy pod banderą polskiego giganta Michała Kitę.
27 maja na gali KSW 39 – Colosseum spotkają się po raz drugi – i pomimo sportowego szacunki, jakim się wzajemnie darzą, zdecydowanie nie pałają do siebie sympatią, czego dali wyraz miesiąc temu w programie Puncher, wdają się w ostre wymiany słowne.
Karol Bedorf chciał wtedy przejąć inicjatywę. Jeśli chce brylować w rozmowie, proszę bardzo. Ja przejmę kontrolę w klatce 27 maja. Wszystkie słowa zostaną tam zweryfikowane.
– skomentował tamtą wymianę zdań Masakra w rozmowie z Arturem Mazurem z WP Sportowe Fakty.
Nastawiam się na wymianę ciosów, a nie na potyczki słowne. Poza tym – żeby się spierać, trzeba prowadzić konstruktywny dialog, wymieniać argumenty. Karol Bedorf w programie krzyczał i machał rękami. To w jego stylu.
Kita nie ukrywa zadowolenia z możliwości ponownego pójścia w tany z Bedorfem, przekonując jednak, że na tym etapie swojej kariery po prostu składa podpis pod kontraktem na walkę, nie bacząc na to, kto będzie jego rywalem.
Gdybym dostał rywala z gatunku „freak-fight”, to podjąłbym „wyzwanie”, ale chyba wychodziłbym do klatki z szyderczym uśmiechem na twarzy. Mówią, że ja wchodzę do klatki z miną mordercy. Niech tak pozostanie. Pseudonim „Masakra” zobowiązuje.
– powiedział.
Podczas walki z Bedorfem nie zabrakło mi niczego oprócz koncentracji. Byłem świetnie przygotowany, pomimo że przystępowałem do pojedynku po 2 latach przerwy. W trakcie pojedynku spodziewałem się po Bedorfie czegoś więcej. Myślałem, że podejmie walkę, a prawdę mówiąc, cały czas się cofał, odwracał plecami, uciekał i sporadycznie szukał tych kopnięć.
36-letni zabrzanin wrócił właśnie z Holandii, gdzie trenował u sposobiącego się do walki z Chrisem Weidmanem na kwietniowej gali UFC 210 Gegarda Mousasiego. Natomiast 30 kwietnia udaje się do szwedzkiego Allstars, gdzie będzie kontynuował przygotowania u boku między innymi Alexandra Gustafssona, który szlifuje formę przed konfrontacją z Gloverem Teixeirą.
Wszystko fajnie się złożyło, ponieważ Gustafsson ma walkę dzień po mojej, więc będziemy na podobnym etapie przygotowań. Jak zwykle liczę na mocny obóz. I tu nie chodzi tylko Bedorfa. Jak już powiedziałem – ja się szykuję do walki. Już nie raz zdarzały się kontuzje i zastępstwa. Muszę być gotowy na każdy scenariusz. Nawet na taki, że Bedorf wypadnie z walki, a na przeciwko mnie stanie jakiś młody harpagan.
*****