Michał Andryszak: „Walka z Michałem była naturalnym eliminatorem do walki o pas”
Michał Andryszak podsumowuje doskonały występ na gali KSW 39 – Colosseum w Warszawie, gdzie w pierwszej rundzie rozprawił się z Michałem Kitą.
Rozstawszy się z Absolute Championship Berkut, walkę z Michałem Kitą wziął co prawda na ledwie trzy tygodnie przed galą, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na jego dyspozycję. Michał Andryszak, bo o nim oczywiście mowa, zaprezentował się wybornie, podczas gali KSW 39 w Warszawie już w pierwszej rundzie kończąc efektowną anakondą faworyzowanego przez bukmacherów zabrzanina.
Nie przewidziałem tylko, że walka skończy się w parterze. Tak, jak mówiłem wcześniej – jak bije się dwóch zawodników stójkowych, to walka kończy się w parterze i tak było i tym razem.
– powiedział na konferencji prasowej po gali lubujący się w pierwszorundowych skończeniach Longer.
Zawsze chcę się bić i rzadko sam dążę do obalenia. Walczymy w MMA. Michał sprowokował do walki w parterze, poszedłem krok dalej i zrobiłem to, co miałem do zrobienia.
Michał jest ogólnie bardzo wyważonym zawodnikiem. Nie spodziewałem się raczej z jego strony szarży. To jest zawodnik, który raczej w jednym tempie walczy trzy rundy. Moim stylem walki jest właśnie uspokojenie rywala, zerwać, 2-3 ciosy i dale spokojnie tempo. Zaskoczyłem go tym prawym prostym, tak mi się wydaje. I tak naprawdę to pierwsze zerwanie rozpoczęło całe przedsięwzięcie.
Dla 25-letniego zawodnika jest to już piąta z rzędu wygrana w pierwszej rundzie i siódma w ostatnich ośmiu pojedynkach. W tym roku bił się już dwukrotnie, ale nie zamierza zasypiać gruszek w popiele i przyznaje, że jego gotowy do kolejnego starcia.
Chciałbym jak najszybciej zawalczyć gdziekolwiek.
Longer zdradził, że miał pewne obawy związane z rozmachem monumentalnej gali KSW 39, którą na Stadionie Narodowym w Warszawie oglądało z trybun prawie 60 tysięcy fanów, ale okazało się, że były one zupełnie bezpodstawne.
Myślałem, że mnie zepnie, ale wpłynęła na mnie bardzo pozytywnie. Chciałbym więcej takich imprez.
– powiedział reprezentant Ankosu MMA.
Szczerze mówiąc, myślałem, że będzie odwrotnie, ale zadziałała na mnie bardzo motywująco. Nawet bym powiedział, że rozluźniająco.
Pierwotnie szykowane rewanżowe starcie Michała Kity z Karolem Bedorfem miał status eliminatora do walki o pas mistrzowski – i Longer nie ukrywa, że identycznie podchodzi do swojego zwycięstwa z Masakrą.
Moim zdaniem walka z Michałem Kitą była takim naturalnym eliminatorem do walki o pas. W KSW na tę chwilę nie ma naturalnego pretendenta, który mógłby walczyć o to trofeum, więc myślę, że będę na pewno walczył o pas.
*****