Michał Andryszak mierzy wysoko
Po efektownym zwycięstwie nad Bjoernem Schmiedebergiem na gali ACB 29 Michał Andryszak chce walczyć o pas mistrzowski.
Czołowy polski ciężki, Michał Andryszak, jeszcze ponad trzy lata temu z rekordem 3-1 gościł na łamach Lowkinga w cyklu Największych polskich talentów MMA. Dziś, szesnaście walk później, nadal ledwie 23-letni Longer złapał mocny wiatr w żagle.
Na gali Absolute Championship Berkut 29 bydgoszczanin zanotował drugie z rzędu i czwarte w ostatnich pięciu występach zwycięstwo, koncertowo rozprawiając się z Bjoernem Schmiedebergiem.
Jestem z walki bardzo zadowolony.
– powiedział po gali w rozmowie z MMAnia.pl.
To jest jedna z takich walk, w których wykonałem plan od początku do końca, tak jak trenowaliśmy. Nie było podpałki takiej jak zwykle, także jestem naprawdę zadowolony.
Nigdy nie unikam walki. Mówiłem, że ja się na pewno będę bił – tylko po prostu z głową. Nie chciałem, żeby to było na hura. Natomiast chciałem dominować. Przeciwnik – oglądaliśmy jego walki – kiedy zostawi mu się trochę pola, to on zaczyna brykać. Nie chcieliśmy dopuścić, żeby się rozkręcał, także stanowczo do przodu, obijać, kontrować.
Longer ma też niezwykle cenną dla fanów cechę – otóż, jest typem zawodnika, który daje odpocząć sędziom punktowym. Ich obecność nie jest potrzebna. Młody zawodnik nie skorzystał z ich usług jeszcze nigdy w swojej zawodowej karierze, ostatnie sześć zwycięstw notując przez nokauty w pierwszych rundach.
Mam płacone od zadania, nie od godzinówki, także się nie będę… Nie no, żartuję oczywiście. Mój styl walki gdzieś to narzuca, ponieważ walczę agresywnie, walczę do przodu, no i siłą rzeczy też się tam odsłaniam i stąd te luki w obronie na pewno są większe, gdy się atakuję. I czasem zapłacę za to wysoką cenę, aczkolwiek uważam, że z Rasulovem to był bardziej przypadek niż moje niedopatrzenie i chciałbym szybko rewanż.
Przez wiele lat trenował w Criminal 13 Fighting Division, ale w listopadzie 2014 roku zdecydował się na zmianę otoczenia, przenosząc się do poznańskiego Ankosu MMA pod skrzydła Andrzeja Kościelskiego.
Najlepszą decyzją w mojej karierze było przejście do Ankosu na pewno. Od tego momentu, naprawdę, jeśli chodzi o cechy motoryczne, bardzo się wzmocniłem, ale też o obicie, bo nie ukrywam, że wcześniej nie miałem takich sparingpartnerów, na takim poziomie i nawet w takiej kategorii wagowej.
Jestem o poziom albo dwa wyżej. Jestem troszeczkę innym zawodnikiem, niż byłem wcześniej.
Zwycięstwo nad Schmiedebergiem na warszawskiej gali ACB 29 było już trzecim, jakie Andryszak zanotował pod banderą prężnie działającej czeczeńskiej organizacji. Wcześniej, na początku 2015 roku, szybko ubił Lewa Polley’a oraz Zaurbeka Bashaeva, awansując do finału turnieju kategorii ciężkiej. Jednak w decydującym starciu uległ Salimgerey’owi Rasulovowi. Longer nie ukrywa, że chętnie wziąłby teraz rewanż na Rosjaninie, który na tej samej gali po fatalnym pojedynku wypunktował Zelimkhana Umieva, zdobywając pas mistrzowski.
Nie ukrywam, że mam chęć na ten pas i chcę udowodnić, że mistrz jest tylko jeden i niech będzie ten pas w Polsce. Natomiast nie wiem, jak to włodarze ACB rozwiążą. Może dadzą mi Umieeva najpierw, żeby jakiegoś titleshota zrobić. Zobaczymy. Ja przyjmę każdego przeciwnika z pokorą, bez wzburzeń. Jeżeli mi dadzą walkę o pas, to będę się bardzo cieszył. Jeżeli nie, to pokonam kolejną przeszkodę do tego pasa i na pewno do tego pasa dojdę.
Po tej dzisiejszej walce widzę swoje duże szanse. Tym bardziej, że tutaj mam nowego trenera od stójki, pana Marka, który, jak widzieliśmy poukładał mi tą stójkę dosyć mocno. Była naprawdę precyzyjna i te ciosy wchodziły.