Michael Chiesa: „Toczy się prawna walka przeciwko McGregorowi”
Michael Chiesa potwierdził podjęcie kroków prawnych przeciwko Conorowi McGregorowi za kwietniowy atak na autobus w Brooklynie przed galą UFC 223.
Porażka z Anthonym Pettisem podczas sobotniej gali UFC 226 w Las Vegas mocna oddaliła Michaela Chiesę od sowitych wypłat w UFC i marzeń o pasie mistrzowskim – szczególnie, że nie zrobił też przed walką wagi.
Niewykluczone jednak, że największe wypłaty są nadal przed Maverickiem. Dopytywany przed sobotnią galą, czy podjął prawne kroki przeciwko Conoroi McGregorowi za brooklyński atak na autobus, podczas którego doznał kilku rozcięć na twarzy, odmówił komentarza, ale we wczorajszym programie Ariel Helwani’s MMA Show potwierdził, że wytoczył Irlandczykowi proces.
Sprawa już się toczy.
– powiedział Chiesa.
Robię, co mi doradzono. Tak, toczy się prawna walka przeciwko McGregorowi.
30-latek już wcześniej twierdził, że urazy, których doznał na skutek rzutu irlandzkiego szaleńca wózkiem w autobus, pogrzebały jego titleshota. Nie ma bowiem wątpliwości, że gdyby mógł wówczas walczyć, to on – a nie Al Iaquinta – otrzymałby pojedynek o złoto kategorii lekkiej z Khabibem Nurmagomedovem.
Jeśli chodzi natomiast o sobotni pojedynek z Pettisem, przegrany przez poddanie w drugiej rundzie, Chiesa nie ukrywa, że proces ścinania wagi – którą ostatecznie przekroczył o 1,5 funta – był dla niego zabójczy.
Nie tylko borykał się z urazem stopy, który utrudniał mu zrzucanie kilogramów, ale miał też ataki paniki i napady płaczu w nocy przed ważeniem. Był przekonany, że jest o włos od śmierci.
Jest przekonany, że idealnym rozwiązaniem byłoby dla niego przejście do 165 funtów, gdyby takowa dywizja została utworzona. Bierze jednak też pod uwagę kategorię półśrednią.
Wielu ludzi próbuje przekonać mnie do 170 funtów.
– powiedział.
Jestem dużym gościem. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. W kategorii półśredniej jest tylko jeden gość większy ode mnie – Darren Till. Nie jestem mały. Mogę dobić do 205 funtów i nadal jestem atletyczne i mam dobrą formę.
*****
Sierpem #67 – jak Daniel Cormier zdetronizował Stipego Miocica