Michael Chandler nie wyklucza natychmiastowego rewanżu z Charlesem Oliveirą
Michael Chandler opowiedział o swoich dalszych planach sportowych po porażce na UFC 262 – w tym potencjalnym rewanżu z Charlesem Oliveirą i walce z Justinem Gaethje.
Sobotnia gala UFC 262 w Houston miała stanowić ukoronowanie sportowej kariery Michaela Chandlera, który w drodze do niej nie ukrywał, że nie ma w światowym MMA nic cenniejszego niż mistrzostwo UFC.
W pierwszej rundzie mistrzowskiej walki z Charlesem Oliveirą o opuszczony przez Khabiba Nurmagomedova tron Amerykanin był o włos od zwycięstwa, ale Brazylijczyk przetrwał. W drugiej odsłonie Do Bronx potrzebował natomiast ledwie 19 sekund, aby rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść, grzebiąc marzenia Irona.
Amerykanin głowy po porażce w piasek jednak nie schował. Pojawił się na konferencji prasowej po gali, a w ostatnich dniach udzielił też kilku wywiadów. Nie ukrywał gigantycznego rozczarowania, ale jednocześnie daleki był od szat rozdzierania, wierząc, że prędzej czy później sięgnie po złoto.
Wśród najczęściej przewijających się nazwisk w charakterze kolejnego rywala dla Michaela Chandlera najczęściej pojawia się Justin Gaethje. I to właśnie o potencjalne starcie z byłym tymczasowym mistrzem wagi lekkiej zapytano Irona w rozmowie przeprowadzonej przez MMAJunkie.com.
– Podobają mi się wszystkie zestawienia w Top 5 – powiedział Michael. – Oczywiście Conor i Dustin mają teraz walkę. Beneil Dariush trafił chyba na 4. miejsce w rankingu. Walczyliśmy tego samego wieczoru.
– Gaethje? Gaethje potrzebuje teraz partnera do tańca. To akurat pewne jak jasna cholera. Nie wiem jednak, czy będzie chciał czekać tak długo, jak ja potrzebuję poczekać. Zobaczymy więc, co się wydarzy, bo robię sobie teraz trochę przerwy. Moje zdrowie to teraz priorytet. Bycie mężem i ojcem, długa kariera. Nie jest sekretem, że doznałem w tej walce pewnych obrażeń. Zostałem skończony.
– Nazwisko Gaethje było rzucane tysiące razy. Kilka razy odmawiał walki. Dobre w tym wszystkim jest to – powiedzieli to zresztą też w UFC – że „skoro teraz przegrałeś, to może w końcu któryś z tych gości zgodzi się na walkę z tobą”. Zobaczymy więc, jak to się ułoży. Nie brakuje świetnych zestawień w wadze lekkiej. Walka z Justinem Gaethje jest dla mnie interesująca. Myślę, że fani też chcieliby ją obejrzeć. Będziemy się świetnie bawić, tocząc ją, więc… Jazda.
Czy jednak do walki z Justinem Gaethje dojdzie, nie wiadomo. Highlightowi w kontrakcie z UFC została jeszcze tylko jedna walka i wydaje się, że sprawa warunków przedłużenia umowy pozostaje kością niezgody – a nie nazwisko rywala.
Michael Chandler jest natomiast przekonany, że pomimo porażki wcale nie wypadł z mistrzowskiej rozgrywki w wadze lekkiej. Zaznaczył, że nikt w ostatnich walkach nie rozbił Oliveiry tak mocno, jak on w rundzie pierwszej.
– Widziałem nawet ludzi, którzy nawołują o natychmiastowy rewanż – powiedział 35-latek. – Można czynić też argument, że wystarczy mi zwycięstwo nad jednym gościem z Top 5 i wracam do walki o pas. Wierzę, że jestem ważnym graczem. Wierzę, że jestem na światowym poziomie. Wierzę, że jestem tak mocny jak inni w czołówce.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
– Wierzę też, że Charles Oliveira pokonuje wszystkich w Top 5. Popatrzcie na jego zestawienia z Poirierem, z Conorem czy z Gaethje. To ciężki test dla każdego z nich. Porażka z Charlesem Oliveirą nie czyni ze mnie gościa, który nie powinien walczyć o pas w najbliższej przyszłości.
– Nie ograniczam się teraz do żadnego scenariusza. Natychmiastowy rewanż może być opcją. Kto wie? Jedna wygrana i potem walka o pas w pierwszym kwartale przyszłego roku – to też może być opcja. Nie nakładam na siebie żadnych ograniczeń. Oczywiście jednak mam ograniczone okno czasowe. Nie będę tu na wieki, więc chcę dotrzeć do walki o pas przed końcem przyszłego roku. Tak czy inaczej, jestem gotowy, aby wściekle harować, aby wyrąbać sobie drogę z powrotem, aby się odbudować.
– W poniedziałek dzwonili z UFC. Powiedzieli, żebym trzymał głowę wysoko, zapewnili, że nadal jestem w grze. „Fenomenalna walka. Prawie pokonałeś gościa, który został mistrzem świata. Cały czas liczysz się w tej grze. Damy ci rywala z czołowej piątki”.
– Czeka mnie wiele dobrych walk, ale chcę teraz zrobić sobie przerwę. Harowałem od wrześnie ubiegłego roku, gdy podpisałem kontrakt z UFC. Myślę, że kilka miesięcy przerwy od treningów dobrze mi zrobi. Będę dbał o kondycję, o siłę. Zadbam o swoje ciało.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****