BellatorUFC

Michael Chandler marzy o trylogii z Eddiem Alvarezem – ale nie za wszelką cenę

Negocjujący nowy kontrakt z Bellatorem Michael Chandler opowiada o potencjalnej trylogii z Eddiem Alvarezem, którego umowa z UFC dobiegła końca.

Dwaj byli mistrzowie kategorii lekkiej Bellatora, Michael Chandler i Eddie Alvarez, mierzyli się dwukrotnie, dając nieprawdopodobnie krwawe i emocjonujące walki.

W ostatnich latach Król Podziemia wojował co prawda pod sztandarem UFC, ale w tej chwili obaj zawodnicy pozostają bez kontraktów, a to oznacza szansę na ewentualną trylogię.

Mam wobec niego masę szacunku jako do zawodnika i po prostu chcę, aby ułożyło mu się jak najlepiej.

– powiedział o Alvarezie Chandler w rozmowie z MMAJunkie.com.

Jeśli to będzie oznaczało pozostanie w UFC, mam nadzieję, że zostanie w UFC. Jeśli przejście do Bellatora, z wielką przyjemnością powitam go z powrotem w trylogii. Od czasu, gdy ogłosił, że stoczył ostatnią walkę w kontrakcie, nie ma dnia, żeby ludzie nie mówili o naszej trylogii.

Ludzie publikują nagrania, pytając, „co by było gdyby”. Niezwykle szanuję gościa. Walczy o to, co trzeba, walczy zajadle i marzy mi się, aby spotkać się z nim w klatce raz jeszcze.

Iron rozmawia póki co wyłącznie z Bellatorem, ale nie ukrywa, że finanse mają dla niego kluczowe znaczenie. Jeśli zaś chodzi o Ediego Alvareza, to głównodowodzący drugiej ligi świata Scott Coker zdążył już wyrazić medialne zainteresowanie usługami zawodnika.

Obaj – Chandler i Alvarez – spotkali się po raz pierwszy w 2011 roku. Dla Michaela była to wówczas dopiero dziewiąta walka w karierze, podczas gdy Eddie był już zaprawionym w bojach weteranem o uznanej marce. To jednak Chandler skończył z tarczą, po szalonej batalii w czwartej rundzie poddając rywala.

Alvarez zrewanżował mu się dwa lata później, po nie mniej efektownej awanturze zwyciężając niejednogłośną decyzją sędziowską.

Nie ma w tym sporcie gościa, którego szanuję bardziej niż Eddiego Alvareza.

– powiedział Chandler.

Spędziliśmy w klatce prawie 50 minut. Mam na ustach bliznę, którą mi zafundował. Na brwi mam kolejną po nim. Mógłbym spojrzeć w lustro i wymieniać: „To mam po tym gościu, to po tamtym”.

Jest 1-1. Skończyłem go w pierwszej walce, on pokonał mnie w drugiej. To wojownik. Był mistrzem Bellatora, był mistrzem UFC, był mistrzem każdej dużej organizacji na świecie.

*****

Michael Chandler: „Nie ma dnia, żebym nie słyszał, jak rozbiłbym Khabiba i Conora”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button