Michael Bisping o pragnieniach swojej żony
Michael Bisping opowiada o niedoszłych planach emerytalnych podczas gali UFC 199, na której ubił Luke’a Rockholda.
Nowy mistrz kategorii średniej Michael Bisping chętnie kpi z Dana Hendersona, określając go mianem starca – najchętniej: starego oszusta – który jest o włos od przejścia na emeryturę, tym właśnie tłumacząc chęć zrewanżowania mu się za porażkę na gali UFC 100. Wygląda jednak na to, że i Brytyjczyk jest już na ostatnim zakręcie swojej kariery, czując mocną presję ze strony… żony.
Moja żona chciała, abym podczas ostatniej walki przeszedł na emeryturę – bez względu na to, czy bym wygrał, czy przegrał. I gdybym przegrał, może bym się nad tym zastanowił.
– stwierdził Hrabia na falach audycji Sirius XM Rush, przekonując, że obecnie celuje jeszcze w dwie, trzy walki.
Moja żona tego właśnie chciała: „Odejdź na szczycie, zdobądź ten cholerny pas i przejdź na emeryturę”. Powiedziała, że to byłoby niesamowite. Mówię jej, że owszem, to byłoby niesamowite, ale jednocześnie absurdalnie głupie, bo teraz mam okazje na największe wypłaty w swojej karierze. I tylko dlatego, że wyglądałoby to fajnie, miałbym powiedzieć tym wypłatom: „Nie, dziękuję”?
Ale mam 37 lat i nie zamierzam walczyć w nieskończoność. Kilka dużych walk, kilka dużych wypłat i nowy etap.
Nie wiadomo, z kim w swojej pierwszej obronie pasa mistrzowskiego skrzyżuje ręce Brytyjczyk. Sam zapewnia, że dojdzie do tego na gali w Wielkiej Brytanii, ale nazwisko jego rywala nie jest znane. Najmocniejszym kandydatem wydaje się jednak wspomniany Dan Henderson.