„Miał szczęście, że walczył wtedy z Diazem” – Rafael dos Anjos odpowiada na przytyki Conora McGregora, gotowy do walki
Rafael dos Anjos odpowiedział na ostatnie przytyki ze strony Conora McGregora, przekonując, że Irlandczyk miał przed laty wiele szczęścia, że nie doszło do ich walki.
W walce wieczoru sobotniej gali UFC on ESPN+ 10 w Rochester były mistrz wagi lekkiej Rafael dos Anjos powrócił na zwycięskie tory po dwóch porażkach – z Colbym Covingtonem i Kamaru Usmanem – w czwartej rundzie zmuszając do poddania Kevina Lee.
Zobacz także: Maciej Kawulski zdecydowanie o przyszłości Mateusza Gamrota
Nie wszyscy byli jednak pod wrażeniem występu Brazylijczyka. Od medialnego przytyku pod jego adresem nie był na przykład w stanie powstrzymać się jego dwukrotnie niedoszły rywal, Conor McGregor.
Irlandczyk nie po raz pierwszy wyśmiał RDA za kontuzję, jakiej nabawił się przed ich pierwszym pojedynkiem, do którego miało dojść w marcu 2016 roku podczas gali UFC 196.
Conor nadal opowiada o mojej złamanej stopie jak o siniaku.
– odniósł się do zaczepki Notoriousa Brazylijczyk w programie Ariel Helwani’s MMA Show.
To pokazuje, jakim jest człowiekiem. Kolega po fachu doznaje kontuzji przed walką, a on nadal sobie z tego kpi. To może przydarzyć się każdemu.
Dos Anjos przyznał, że trudno ocenić, czy kuksańce medialne, jakimi potraktował go McGregor, są sygnałem z jego strony świadczącym o zainteresowaniu doprowadzeniem do walki. Sam Brazylijczyk nie miałby oczywiście nic przeciwko.
Dwukrotnie byliśmy zestawieni do walki.
– stwierdził.
Za pierwszym razem zraniłem stopę, a za drugim wdał się w te incydenty z autobusem w Nowym Jorku. Wedle tego, co mówi, miał jednak walczyć o tymczasowy pas wagi półśredniej w Rio.
Zobaczymy. Myślę, że wszyscy chcieliby obejrzeć tę walkę. Gdybym wtedy nie połamał stopy, kariera Conora McGregora potoczyłaby się zupełnie inaczej. Miał szczęście, że walczył z Diazem. W pierwszej walce został skończony, ale wrócił i wygrał drugą walkę.
Uważam jednak, że gdyby do naszej walki wtedy doszło, jego kariera wyglądałaby inaczej. Zobaczymy. Na pewno interesuje mnie to zestawienie.
Nieukrywający, że zwycięstwem z Kevinem Lee zrzucił nie lada ciężar ze swoich barków – bo w glorii zwycięzcy nie był widziany od grudnia 2017 roku, gdy wypunktował Robbiego Lawlera – RDA stwierdził, że do Conora McGregora najchętniej wyszedłby w limicie 170 funtów. Gdyby do walki miało dojść w kategorii lekkiej, potrzebowałby 3-4 miesięcy na przygotowania i kompletną zmianę swoich schematów żywieniowych i treningowych.
Chciałbym tej walki i myślę, że wielu fanów chciałoby ją obejrzeć – szczególnie z powodu całej historii, jaka za tym stoi.
– powiedział 34-latek.
Doznałem kontuzji na dwa tygodnie przed pierwszą walką, a potem mieliśmy walczyć o tymczasowy pas wagi półśredniej, ale nie zagrało po jego stronie. Zobaczymy. Jestem otwarty i mam nadzieję, że do tego dojdzie.
*****