Max Holloway zapowiedział zmianę dywizji, ma na oku konkretnego rywala i termin: „W tej grze decydują milimetry”
Max Holloway nie był pod wielkim wrażeniem mocy w pięściach czy siły Ilii Topurii, ale jak zaznaczył, w tej grze „decydują milimetry”.
Nie tak wymarzył sobie sobotni wieczór w Abu Zabi Max Holloway. W daniu głównym gali UFC 308 Hawajczyk przegrał przez nokaut w trzeciej rundzie – pierwszy w swojej bogatej karierze – z mistrzem wagi piórkowej Ilią Topurią.
Pomimo porażki Błogosławiony pojawił się na konferencji prasowej, gdzie podsumował nieudany występ.
– Czułem się świetnie – powiedział. – Nabierałem rozpęd. Widzieliśmy potem karty punktowe. Byłem trochę zaskoczony, bo sądziłem, że przynajmniej jedną z tych rund wygrałem. Wiem, że w pierwszej mnie przewrócił, więc… I jeszcze na koniec rundy miał to obalenie.
– Jest, jak jest. Czułem się tam dobrze. Pracowałem rękami, trafiałem, byłem szybki. Myślę, że był zaskoczony. Jak mówię, radziłem sobie dobrze do momentu, aż przestałem sobie radzić dobrze.
– W ogóle nie byłem zaskoczony mocą w jego uderzeniach. W pierwszych rundach trafił kilkoma lewymi sierpowymi. Obalił mnie. Nie wydawał się szczególnie silny. W tej grze decydują milimetry. Decydują milimetry. Trafił jakimś ciosem i potem już patrzyłem na niego z dołu, więc… Jest, jak jest.
Holloway powiedział, że plan na walkę polegał na mieszaniu kopnięć z uderzeniami. Nie był w ogóle zdziwiony próbami zapaśniczymi Topurii – spodziewał się ich.
– Jest dobry, jest dobry, ale… – zawahał się. – Nie mogę za dużo gadać, bo w końcu wygrał. Ale jak z każdym innym gościem – wychodzisz tam i znajdujesz sposób na pokonanie go. Nie był niczym, co… Nie było tak, że łapałem się za głowę, myśląc, jak on to zrobił, jak zrobił tamto. Widzieliście walkę. Czułem się tam dobrze, czułem się świetnie – aż przestałem. Trafił perfekcyjnym uderzeniem.
Błogosławiony zamierza zrobić sobie teraz dłuższą przerwę. Kolejny pojedynek chciałby stoczyć w lipcu przy okazji gali wieńczącej International Fight Week w Las Vegas.
– Kategoria lekka wygląda teraz naprawdę dobrze – powiedział z uśmiechem.
– Zobaczymy. Miałem teraz najlepsze ścinanie do 145 funtów, ale… Co mam tu do zrobienia jeszcze? Mam kilka razy odzyskiwać pas? Walka z nowymi gośćmi? Tak, byłoby ciekawe, ale… 155 wygląda ciekawiej. Nazwiska większego kalibru, wszyscy tam są. Byłoby ekscytująco włączyć się tam do gry.
Zapytany o pozostanie w 145 funtach i potencjalne starcie z Diego Lopesem, Max Holloway postawił konkretny warunek.
– Zobaczymy, ci się wydarzy – powiedział. – Nigdy nie mów nigdy. Interesuje mnie to, jeśli od razu potem wrócę do walki o pas. Inaczej nie ma sensu, żeby brać kolejnego pretendenta, potem kolejnego i jeszcze jednego, żebym doszedł do Topurii, Volka czy kogokolwiek, kto będzie miał pas.
– Gdybym miał zabawić się we wróżbitę, to prognozuję, że Topuria nie wróci w lutym. Gwarantuję, że zrobią wtedy walkę Volka z Diego o tymczasowy pas. Może później będą walczyć o pas. Lopes to twardy zawodnik.
Zupełnie inaczej Hawajczyk podszedł do pytania o potencjalną trylogię z Dustinem Poirierem.
– To byłoby miłe – Maxowi zaświeciły się oczy. – Diament! Wchodzę w to, brachu. Uwielbiam gościa. Z mojej strony wyłącznie szacunek, ale ma 2-0 ze mną, a nie mam szczęścia w walkach z rywalami, którzy mają 2-0 ze mną, więc… Najwyraźniej muszę spróbować raz jeszcze!
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.