Max Holloway: „Gość idzie na emeryturę, jest tuż tuż”
Max Holloway opowiada o zbliżającej się wielkimi krokami walce mistrzowskiej z Jose Aldo na gali UFC 212.
Rozpędzony serią aż dziesięciu wiktorii tymczasowy mistrz kategorii piórkowej Max Holloway stanie 3 czerwca w Rio de Janeiro do najważniejszej walki w swojej karierze, mierząc się na gali UFC 212 z Jose Aldo.
Hawajczyk będzie miał przeciwko sobie całą publikę, ale przekonuje, że nie zraża go to w najmniejszym stopniu – a wręcz przeciwnie.
Nie mogę się doczekać, żeby wyjść przed brazylijskimi kibicami.
– powiedział Holloway w rozmowie z MMAJunkie.com podczas konferencji prasowej przed galą.
Byłoby głupie nastawiać się, że nie będę „tym złym”, wychodząc do tej walki. Jestem tym złym – i wczuwam się w rolę. Gość ma robotę do wykonania. Pokaż się 3 czerwca i załatwmy to.
W starciu z Aldo Błogosławiony będzie miał po swojej stronie przewagę wzrostu, ale to Brazylijczyk ma dłuższy zasięg ramion – choć tylko o trzy centymetry. Jak dotychczas jednak Holloway’owi nie sprawiało to większego problemu – głównie dzięki świetnej grze kopanej oraz dużej mobilności.
Wszyscy mi ciągle powtarzają, że niby jestem wyższy, ale oni mają nade mną przewagę zasięgu.
– powiedział Max.
Zgadza się, ale tak było przez całą karierę. Wszyscy mieli lepszy zasięg ode mnie. Wszyscy ci mali goście mają długie ramiona. Nie wiem, o co z tym chodzi. Ja mam natomiast krótkie, można powiedzieć: małpie – kończyny, ale jest, jak jest. Nie ma problemu, znajdziemy sposób. Znajdowaliśmy sposób siedemnaście razy i zrobię to po raz osiemnasty.
Przed konfrontacją z Aldo Holloway mocno podkręcił swoją grę medialną, raz za razem rugając Brazylijczyka. Przekonuje jednak, że po prostu mówi prawdę. Przyjeżdżając do Rio na konferencją, wręczył też rywalowi prezent – piłkę nożną.
Przyjechałem z piłką, bo starzec mówi, że chce grać w piłkę po zakończeniu kariery.
– stwierdził Holloway.
My, Hawajczycy, lubimy dawać prezenty – i ten prezent jest dla niego. Idzie na emeryturę. Jest tuż tuż. Może wziąć tę piłkę, a potem spotkamy się w walce.
Zapytany o osobę Conora McGregora, a więc byłego mistrza kategorii piórkowej i swojego ostatniego pogromcę, Holloway podszedł do tematu z dużym dystansem.
Dywizja ma się dobrze. Jest Aldo, jestem ja. Mamy masę młodzianów, którzy idą w górę. Jest więc świetnie.
– ocenił Błogosławiony.
Ludzie ciągle o nim gadają, ale gość nie jest nawet w UFC, więc po co te gadki? On sam mówi o boksie, więc świat bokserski niech o nim opowiada. Poza tym będzie teraz miał dzieciaka, więc zostawmy go w spokoju.
Jest kilka ciekawych walk w 145 funtach teraz. Ja z Aldo. Wrócił Koreański Zombie. Jest Frankie (Edgar) vs. Yair (Rodriguez). To ekscytujące czasy dla kategorii piórkowej.
*****
Anderson Silva zainteresowany walkami z Nickiem Diazem lub Yoelem Romero