Mateusz Gamrot komentuje reakcje fanów na zestawienie z Rafaelem dos Anjosem: „Od samego początku wiedziałem, że będzie taki odzew”
Mateusz Gamrot odniósł się do reakcji fanów na ogłoszenie walki z Rafaelem dos Anjosem na UFC 299, zastrzegając, że nie spodziewa się łatwej przeprawy.
Przed dwoma tygodniami poznaliśmy w końcu nazwisko przeciwnika dla Mateusza Gamrota na okoliczność dziewiątej walki Polaka w oktagonie UFC. Gamer zmierzy się z byłym mistrzem wagi lekkiej i pretendentem do tymczasowego pasa kategorii półśredniej Rafaelem dos Anjosem. Do walki dojdzie 9 marca podczas gali UFC 299 w Miami.
Goszcząc w zeszłotygodniowej odsłonie magazynu Oktagon Live prowadzonego przez Macieja Turskiego, polski zawodnik zdradził, że pierwotnie do jego starcia z Brazylijczykiem miało dojść w walce wieczoru jednej z lutowych gal, ale ostatecznie zostało ono przesunięte na marzec.
Długo nad Wisłą wyczekiwane ogłoszenie walki wywołało jednak mieszane uczucia wśród fanów. Pojawiły się głosy rozczarowania, pojawiły się opinie, wedle których Gamrot wiele do ugrania w starciu z RDA miał nie będzie, podczas gdy na szali położy bardzo dużo. Potencjalna porażka na dłuższy czas wyrzuci go bowiem z mistrzowskiej orbity w wadze lekkiej.
Zapytany o reakcje fanów, Mateusz podszedł do tematu spokojnie.
– Jak dostałem to nazwisko, to od samego początku wiedziałem, że będzie taki odzew, bo wielu fanów uważa, że powinienem zawalczyć z kimś wyżej – powiedział. – Też tak uważam, ale to były dwa wyjścia: albo się nie zgodzić i czekać kolejne pół roku, osiem miesięcy i może gdzieś tam się coś uda, albo zachować ciągłość bicia się regularnie co 5-6 miesięcy i z drugiej strony, mieć legendę w swoim CV na rozkładzie. Kolekcjonowanie przeciwników.
– Stary, on ma 50 walk, 40 lat, 15 lat w UFC. Lepiej nie mogłem trafić teraz.
– Jara mnie to maksymalnie, bo to jest zawodnik, który będzie mnie atakował. Potrzebuję atakujących przeciwników, żeby ich kontratakować. Mieć sytuację kryzysową i z niej wychodzić. Ostatnia taka walka była z Tsarukyanem i świetnie to wyszło, więc tutaj liczę na to samo.
Reprezentant Polski wierzy, że Rafael dos Anjos będzie jego pierwszym rywalem w UFC, który nie tylko nie będzie stronił od walki na chwyty, ale sam poszuka też obaleń – co napawa go wielką radością. Stanie bowiem przed szansą zaprezentowania swoich umiejętności w tym obszarze.
– Doświadczony gość, 39 lat, pewny swego, silny, mały, mańkut – ocenił. – Na pewno będzie chciał sprowadzać. Czemu miałby się mnie obawiać? Super. Kręci mnie to.
– Też pracuję nad swoją stójką, pracuję nad jiu-jitsu. Myślę, że to może być ta otwierająca walka.
Gamer zapewnił, że zdaje sobie doskonale sprawę, że aby włączyć się do mistrzowskiej rozgrywki, potrzebuje swego rodzaju pieczątki – tj. efektownego zwycięstwa. Jest jednak świadom, że o takowe w konfrontacji z Rafaelem dos Anjosem – który tylko cztery walki w karierze przegrał przed czasem – łatwo nie będzie.
– Wiem, co mam zrobić – powiedział kudowianin. – Jestem świadomym gościem i wiem, czego potrzebuję. Chciałbym wyjść i znokautować kogoś drugi raz albo trzeci raz. Chciałbym wyjść i złapać kogoś w poddanie.
– Czy tak będzie z dos Anjosem? Nie wydaje mi się. Ja się nastawiam, że to nadal będzie ciężki cham do przejścia.
– Nie mogą wiecznie tego samego highlighta przed walkami puszczać – powiedział wesoło. – Potrzeba nowych rzeczy. Doskonale sobie zdaję z tego sprawę.
– Mam 33 lata, jestem w primie, najlepsze lata jeszcze przede mną, więc chcę to wykorzystać maksymalnie, jak mogę.
Gamrot vs. RDA – wstępna analiza
Podczas wczorajszego live'a padło pytanie o walkę Gamer vs. RDA. Poniżej dwa słowa wstępnej analizy – a w niej między innymi o elemencie, w którym RDA wyróżnia się na tle całego UFC. pic.twitter.com/OdDriuivJJ
— Bartłomiej Stachura (@Lowkingpl) December 19, 2023
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.