Mark Hunt zamierza odejść z UFC
Mark Hunt nie jest zainteresowany podpisywaniem nowego kontraktu z UFC – po wypełnieniu aktualnego chce opuścić szeregi amerykańskiego giganta.
W kontrakcie z UFC Markowi Huntowi zostały jeszcze trzy walki, z których pierwszą stoczy 10 lutego podczas gali UFC 221 w Perth, gdzie skrzyżuje rękawice z Curtisem Blaydesem.
Pomimo wysokich zarobków – bo zarabia około $750 tys. za walkę – Samoańczyk nie zamierza kontynuować swojej kariery pod banderą amerykańskiego giganta, licząc na jak najszybsze wypełnienie kontraktu.
Teraz odstrzelimy numer dziewięć (w rankingu – Curtis Blaydes), więc mam nadzieję, że UFC da mi kogoś nade mną – a nie kogoś pode mną.
– powiedział w audycji Submission Radio Hunt.
Jest, jak jest. Muszę odznaczać pola i iść dalej z moją karierą. Zostały trzy walki, teraz jedna z nich, potem dwie kolejne i do widzenia. Do widzenia, UFC. To będzie koniec mojej kariery w UFC.
Dramaty Marka Hunta rozpoczęły się wraz z galą UFC 200, podczas której przegrał z Brockiem Lesnarem. Jak się jednak okazało, Amerykanin był na wspomagaczach, co okrutnie nie spodobało się Samoańczykowi, który wcześniej bił się też między innymi z Frankiem Mirem czy Antonio Silvą, a więc kolejnymi zawodnikami przyłapanymi na dopingu.
Hunt w rezultacie zaciągnął UFC, Danę White’a i Brocka Lesnara do sądu, oskarżając wszystkich o to, iż wiedzieli przed walką, że Lesnar jest na wspomagaczach. W rezultacie Samoańczyk miał doznać poważnych strat finansowych oraz obrażeń fizycznych.
Ostatnio natomiast we wściekłość wprawiła go decyzja o wykluczeniu z gali UFC Fight Night 121 w Sydney, gdzie miał skrzyżować pięści z Marcinem Tyburą. Powód? Podejrzenia o zły stan zdrowia wynikające z artykułu, jaki popełnił kilka miesięcy wcześniej, w którym przyznał się do problemów zdrowotnych.
Ostatecznie jednak Hunt został poddany specjalistycznym badaniom w Stanach Zjednoczonych i dopuszczono go do walki.
Nie zrobiłem nic złego. Po prostu nie lubię być traktowany jak gówno – nawet gdy jestem pracownikiem czy kimś takim, który mówi, co myśli.
– powiedział.
A więc trzy walki i odchodzę. Oczywiście będę dalej chciał walczyć na świecie w Nowej Zelandii, Australii i prawdopodobnie Japonii. Zależy, jak to się potoczy. Powtarzam bowiem, że nadal chcę zostać mistrzem świata (UFC). Jestem w dobrym położeniu – ubiję tego gościa i potem przejdę do ścisłej czołówki. Nie będzie to łatwe, ale zobaczymy, co się wydarzy. Mam nadzieję, że będę następny w kolejce do pasa.
*****
Analizy i typowania walk KSW 41:
Kamil Szumuszowski vs. Grzegorz Szulakowski
Łukasz Rajewski vs. Salahdine Parnasse
Maciej Kazieczko vs. Gracjan Szadziński