Mark Hunt dopuszczony do powrotu, chce walczyć na UFC 221
Zaprawiony w bojach Mark Hunt nigdzie się nie wybiera – specjalistyczne badania mózgu wykazały, że może on kontynuować sportową karierę.
Przeszedłszy specjalistyczne badania w Stanach Zjednoczonych, Mark Hunt może powrócić do oktagonu. Jak bowiem donosi TheDailyTelegraph.com.au, ich wyniki są pozytywne i z głową samoańskiego ciężkiego nie jest tak źle, jak sam sugerował w jednym z artykułów przed kilkoma miesiącami, co przypłacił absencją na listopadowej gali UFC Fight Night 121 w Sydney, gdzie miał pójść w tany z Marcinem Tyburą.
Teraz wyniki badań – które miały dać wyniki o wiele lepsze od przeciętnych – zostały przekazane do UFC i dopuszczenie 43-latka do akcji ma być już tylko formalnością.
Hunt, który ostatni pojedynek stoczył w czerwcu tego roku, ubijając Derricka Lewisa, chciałby powrócić do akcji podczas najbliższej gali w Australii, a więc zaplanowanej na 10 lutego w Perth UFC 221.
Ma też już na oku rywala, w rewanż z którym mierzy zresztą od dawna. Jest nim Fabricio Werdum, który znokautował Hunta w 2014 roku, a teraz zajął jego miejsce w walce z Tyburą.
Zdaniem menadżera Samoańczyka, Zena Ginnena, rewanżowe starcie Hunta z Werdumem powinno wyłonić kolejnego pretendenta – po Francisie Ngannou – do walki o złoto w 265 funtach.
*****
Rzeźnik Franciszek i dziadyga Dean – czyli sześć wniosków z UFC 218