Mariusz Pudzianowski: „Emerytura jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej”
Mariusz Pudzianowski nie ukrywa, że od wyniku walki z Popkiem na gali KSW 37 w Krakowie mogą zależeć jego dalsze losy w MMA.
Mariusz Pudzianowski nie zaliczy ostatnich dwóch występów do udanych. Najpierw jego serię czterech kolejnych wiktorii przerwał Peter Graham, ubijając Polaka w drugiej rundzie na gali KSW 32 w Londynie, a potem Pudzian zmuszony był uznać wyższość Marcina Różalskiego, odklepując płocczaninowi gilotynę na majowej gali KSW 35.
Zmieniłem kilka detali w przygotowaniach, ale niewiele.
– powiedział Pudzianowski w rozmowie Karimem Zidanem z BloodyElbow.com przed sobotnią galą KSW 37, na której zmierzy się z Pawłem Mikołajuwem lepiej znanym jako Popek.
W obu tych walkach przegrałem z powodu własnych błędów. Każdego dnia ciężko pracuję, aby powoli się rozwijać i krok po kroku stawać się lepszym zawodnikiem.
Zdobywszy w karierze strongmana wszystko, co zdobyć się dało, Pudzianowski w 2009 roku rozpoczął przygodę z MMA. W ciągu siedmiu lat stoczył piętnaście walk, dziewięć z nich wygrywając.
Za nieco ponad dwa miesiące stuknie mu 40 lat i nie ukrywa, że coraz bliżej jest mu do emerytury. Nie wyklucza, że jeśli w Krakowie po raz kolejny powinie mu się noga i przegra z Popkiem, będzie to koniec kariery w MMA.
Nie rozmyślam nad przegraniem tej walki, ale jeśli naprawdę bym przegrał, powinien być to dla mnie sygnał, że coś dobiega końca.
Z drugiej natomiast strony, jeśli wyjdzie zwycięsko z konfrontacji z raperski celebrytą, nie wyklucza niczego – także potencjalnej walki z legendarnym Fedorem Emelianenko.
Każdą walkę traktuję osobno i nie robię planów na przyszłość, ale jeśli na stole pojawiłaby się odpowiednia oferta, na pewno bym ją rozważył.
– powiedział Pudzianowski.
Jestem zadowolony z tego, co osiągnąłem w sporcie. Moja emerytura jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. Może to być czas, abym w końcu trochę odpoczął. Ale okaże się 3 grudnia.