Marcin Wrzosek: „Nie zatrzymam się w tej walce”
Pretendent do pasa mistrzowskiego kategorii piórkowej Marcin Wrzosek opowiada o konfrontacji z Arturem Sowińskim na gali KSW 37 w Krakowie.
Marcin Wrzosek postawił wszystko na jedną kartę, wracając z Wysp Brytyjskich i całkowicie poświęcając się MMA. Dziś na gali KSW 37 stanie do najważniejszej walki w karierze, mierząc się w konfrontacji o pas mistrzowski kategorii piórkowej z Arturem Sowińskim, do której utorował sobie drogę pokonaniem Filipa Wolańskiego w debiucie pod banderą polskiego giganta.
Nie pracowałem w KSW, ale to nie znaczy, że nie pracowałem.
– powiedział Wrzosek w rozmowie z dziennikarzami, zapytany o pojawiające się tu i ówdzie tezy, wedle których jedna wygrana nie powinna gwarantować titleshota.
Pracowałem w innych dużych, światowych organizacjach, polskich i myślę, że też zasłużyłem na ten pas. Twierdzenie, że nie zasłużyłem na to, aby być pretendentem do pasa, jest śmieszne.
Obaj zawodnicy – Polski Zombie i Kornik – w drodze do walki nie wzbraniali się przed wymianą uprzejmości w mediach społecznościowych oraz podczas wywiadów. Wrzosek przekonuje jednak, że nie żywi wobec rywala żadnych negatywnych uczuć.
Konflikt interesów.
– wyjaśnił.
Tylko o to chodzi. Nie ma żadnych innych historii.
Podopieczny Łukasza Zaborowskiego wygrał pięć z ostatnich sześciu walk, jedynej porażki doznając w oktagonie UFC. W swojej karierze miał okazję walczyć w też w innych dużych organizacjach takich jak Cage Warriors czy FEN. Do walki podchodzi zatem spokojnie, zapewniając jednak, że motywacji mu nie brakuje.
Zakładałem codziennie pasek od spodni.
– zażartował 29-latek.
Wizualizowałem sobie to i śniłem o tym pasie. Wczoraj zrobiłem sobie takie przymiarkowe zdjęcia, poczułem ten chłód i ten ciężar… i stwierdziłem, że, kurwa, zginę… Jeżeli mnie nie znokautuje, to nie zatrzymam się w tej walce.
Bez względu na wynik dzisiejszej walki Wrzosek będzie miał z kim się bić pod banderą KSW. Organizacja zakontraktowała bowiem dwóch mocnych zawodników w kategorii piórkowej w osobach Sebastiana Romanowskiego i Romana Szymańskiego, którzy zetrą się na dzisiejszej gali w Krakowie.
Świetny ruch. Teraz to zdecydowanie jest jedna z najmocniejszych dywizji w KSW.
– powiedział Wrzosek.
Sebastian Romanowski – od dawna oglądam jego walki, jestem jego fanem, bardzo w porządku chłopak, mieliśmy okazję parę razy pogadać i lubię go.
Roman Szymański – mistrz innej federacji, w której też miałem przyjemność walczyć. Schodzi teraz wagę niżej, więc… Fajnie, fanie. Będzie z kim się bić.
*****
Przy okazji gali KSW 37 polecamy także: