Marcin Wrzosek: „Miałem nadzieję, że Artur Sowiński wejdzie do klatki”
Marcin Wrzosek opowiada o zwycięstwie nad Filipem Wolańskim na gali KSW 35, które prawdopodobnie zapewni mu starcie o pas mistrzowski z Arturem Sowińskim.
W najbardziej emocjonującej walce gali KSW 35 debiutujący w organizacji Michał Wrzosek zostawił w pokonanym polu innego debiutanta, Filipa Wolańskiego.
Filipa głowa okazała się twardsza niż moja ręka. I po jednym ze strzałów złamałem rękę.
– stwierdził po walce Polski Zombie w rozmowie z portalem InTheCage.pl
W pierwszej rundzie 28-latek znalazł się po jednej z kombinacji Wolana w sporych tarapatach, a błędnik na chwilę odmówił mu posłuszeństwa. Szybko jednak się pozbierał, przetrwał próby skończenia walki przez rywala i jeszcze w tej samej rundzie ruszył do mocnych ataków.
Może zrobiłem dwa kroki w tył, ale dalej szliśmy na wymianę.
– wspomina tamtą sytuację Wrzosek.
Nie pamiętam już tej walki. Jak minęło 30 sekund, „Zabor” do mnie krzyknął, czy już się pozbierałem i wtedy już się pozbierałem – i już było ok.
Druga i trzecia runda przebiegała już pod dyktando Polskiego Zombie, który nieustanną presją i falowymi atakami pewnie wypunktował twardego Wolańskiego, kończąc walkę prawdziwą kanonadą ciosów.
Jednogłośna decyzja świadczy o tym, że nie było żadnych kontrowersji. W pierwszej rundzie Filip miał szansę mnie znokautować, nie udało mu się. Szacun dla niego, jest naprawdę mega hardym chłopakiem, mega charakternym. Myślę, że w tym momencie pokonałem jednego z najlepszych zawodników w Polsce.
Pojedynek nieformalnie uchodził za eliminator do walki o pas mistrzowski kategorii piórkowej z zasiadającym na tronie tej dywizji Arturem Sowińskim.
Myślałem, że (Artur Sowiński) wejdzie po walce do klatki, ale rozczarowałem się. Szkoda. Mam nadzieję, że właściciele dadzą mi szansę walki o pas, tak jak obiecali mi wcześniej i zawalczymy. Nie mam jeszcze żadnego pasa, a pas organizacji KSW – najlepszej organizacji w Europie – byłby dla mnie wisienką na torcie.
Poniżej cały wywiad: