Marcin Tybura: „Trochę obawiam się czytać komentarze w internecie, pewnie wielu się wydaje, że nie mam szans”
Marcin Tybura opowiada o przygotowaniach i planie na walkę z byłym mistrzem kategorii ciężkiej UFC, Fabricio Werdumem, do której dojdzie podczas gali UFC Fight Night 121 w Australii.
Pierwotnie w walce wieczoru zaplanowanej na 18 listopada w Sydney gali UFC Fight Night 121 miał skrzyżować pięści z niskim kickbokserem, który nie ma większego pojęcia o walce w parterze, a ostatecznie stanie naprzeciwko byłego mistrza UFC i specjalisty od brazylijskiego jiu-jitsu, który potrafi też bardzo dobrze radzić sobie na nogach, Fabricio Werduma.
Trudno zatem dziwić się, że szlifujący formę w Jackson-Wink MMA w Albuquerque Marcin Tybura podchodzi do Brazylijczyka inaczej niż do Samoańczyka – ale pozostaje dobrej myśli.
Plan walki będzie zupełnie inny, już we wtorek trenowaliśmy z myślą o Werdumie.
– powiedział uniejowianin w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Sześć tygodni to wcale nie tak mało czasu, by się przestawić. Może nieco trudniej o wysokich sparingpartnerów, ale poradzimy sobie. Tak samo z grapplingiem – w Albuquerque oprócz zajęć w Jackson Wink MMA Academy współpracuję z trenerem jiu-jitsu z klubu Gracie Barra. Tam jest paru chłopaków, którzy przypominają Werduma.
Nie jest żadną tajemnicą, że Vai Cavalo wyróżnia się przede wszystkim kapitalnym parterem. W swojej bogatej karierze do klepania zmuszał już takich między innymi zawodników jak Fedor Emelianenko, Cain Velasquez czy Antonio Rodrigo Nogueira.
Najmądrzej byłoby unikać parteru.
– przyznał Tybura.
Mimo tego, że czuję się na siłach, by walczyć w nim z każdym zawodnikiem na świecie, to jednak Werdum jest jedyny w swoim rodzaju. Potrafi wyczarować zwycięstwo przez poddanie właściwie z niczego. Zakłada swoje pułapki, na które trzeba bardzo uważać. Stójkę też ma na wysokim poziomie. Nie ma płaszczyzny walki, w której będę nad nim dominował. Skupię się na tym, by w każdej z nich być od niego po prostu trochę lepszy. Odnaleźć takie szczegóły, które pozwolą mi wygrać.
Wszystko zatem wskazuje na to, że polski zawodnik, który systematycznie rozwija się w obszarze kickbokserskim, a pod banderą amerykańskiego giganta popisał się już kapitalnym nokautem w starciu z Viktorem Pestą, postara się rozstrzygnąć zaplanowany na pięć rund pojedynek z Werdumem w stójce.
Czuję, że jestem w niej bardzo dobry. Kopię swoje obrotówki, front kicki, wchodzą mi moce ciosy.
– powiedział reprezentant Polski.
Jest kilka akcji, które będę chciał wykorzystać, popracujemy nad nimi mocno z trenerami. Jednak… Werdum to Werdum. Kurde, przecież on jeszcze niedawno był mistrzem świata. Tak naprawdę jest ode mnie lepszy, gdyby było inaczej, to ja byłbym trzeci na świecie, nie on. Trochę obawiam się czytać komentarze w internecie, więc nie robię tego. Pewnie wielu się wydaje, że nie mam szans. Nie czuję jednak, że jestem na straconej pozycji. Powalczę.
*****
Alexander Gustafsson komentuje potencjalną walkę Cormiera z Oezdemirem