Marcin Tybura: „Kiedyś robiłem sparingi z Viktorem Pestą”
Marcin Tybura opowiada o zmianach w treningu, jakie poczynił przed drugą walką w UFC, którą stoczy z Viktorem Pestą na gali UFC Fight Night 92.
Swojego debiutu pod banderą UFC Marcin Tybura nie będzie wspominał najlepiej – polski zawodnik na gali UFC Fight Night 86 nie sprostał Timowi Johnsonowi. Tybur przegrał dwie pierwsze rundy, zanim przebudził się w trzeciej, atakując znacznie ostrzej. Było już jednak za późno. Przegrał jednogłośną decyzją sędziów.
Za mało pokazałem w tej walce, za dużo zdrowia zostawiłem sobie na koniec, za mało włożyłem tego w walkę.
– przyznał w rozmowie z MMAnia.pl.
Wydaje mi się, że to był mój największy problem. Za bardzo zachowawczo te pierwsze dwie rundy.
Przed drugą walką Tybura dokonał zmian w swoim treningu. Mocniej skupił się na aspektach siłowych, wychodząc z założenia, że przy podobnych umiejętnościach technicznych, to właśnie aspekty tężyzny fizycznej decydują. Rozpoczął też współpracę ze specjalistą od walki w stójce Robertem Złotkowskim.
Wszystko po to, by 6 sierpnia na gali UFC Fight Night 92 w Salt Lake City pokonać Viktora Pestę.
Na pewno gabarytowo trochę mniejszy od poprzedniego rywala.
– ocenił czeskiego zawodnika Tybura, który niedawno otrzymał drugą belkę na swoim brązowym pasie Jiu-Jitsu.
Solidny. Każda płaszczyzna mniej więcej wyrównana. Defensywną stójkę ma dobrą – z Erokhinem przetrwał. Ale to nie jest (moją) mocną stroną, więc ja pewnie będę szukał innej okazji do wygrania tej walki.
Kiedyś nawet robiłem z nim sparingi, ale to było trzy lata temu i na pewno od tego czasu się zmieniliśmy. Mniej więcej parę rzeczy z tych sparingów pamiętam, jak to było. Jakąś już taktykę mamy.
Zapytany o wspomnienia ze sparingów z Viktorem Pestą, stwierdził:
Jest bardzo sympatycznym człowiekiem.