Mamed Khalidov: „Padał za każdym razem i zeza miał”
Mamed Khalidov zdradził, co mówił do niego w walce wieczoru gali KSW 42 Tomasz Narkun i odpowiada na słowa rywala, który przekonywał, że ciosy Czeczena nie robiły na nim wrażenia.
Mistrz kategorii półciężkiej Tomasz Narkun jest znany nie tylko z doskonałych umiejętności, ale także z częstego wcielania się w rolę tzw. klatkowego gawędziarza. Żyrafa bowiem na ogół podczas swoich walk bawi się świetnie, tu i ówdzie w trakcie boju dzieląc się ze swoim adwersarzem różnego rodzaju przemyśleniami i spostrzeżeniami.
I nie inaczej było podczas sobotniej konfrontacji z Mamedem Khalidovem w walce wieczoru gali KSW 42, która odbyła się w łódzkiej Atlas Arenie.
To on do mnie mówił cały czas. Jak dostał, to mówi: „Nic się nie stało”. Mówię: „OK, jak się nic nie stało, to się nie stało”.
– powiedział w rozmowie z dziennikarzami po gali Mamed, uśmiechając się od ucha do ucha.
To jest właśnie fajne, bo niektórzy podchodzą jak na wojnę, a to jest zabawa. To jest właśnie fajne, że możemy sobie podczas walki porozmawiać.
Ja wiem bardzo dobrze, że on wiedział, że ja tą prawą mocno biję i cały czas podczas walki mówił mi, krzyczał do narożnika: „Zaraz prawą uderzy!”. Nie będę, nie będę! Więc ja też wiedziałem, że ten trójkąt ma mocny, ale… po prostu przysnęło mi się.
Mina i ton Czeczena zmieniły się jednak całkowicie, gdy przypomniano mu słowa Narkuna, który stwierdził między innymi, że uderzenia, jakie zainkasował w walce, nie zrobiły na nim większego wrażenia.
On mówi, że on nic nie poczuł. On jest terminatorem.
– powiedział z wyraźną ironią w głosie Khalidov.
Jak padał, to chyba (ciosy) wchodziły? Jak można mówić, że… Padał za każdym razem i zeza miał… Nie rozumiem. Ja mówię, że pod siatką byłem, trafił mnie kolanem i zamroczyło mnie. Trafił mnie chyba dwa razy kolanem i powiedziałem, że już widzę, że się nie męczy i zacząłem oddawać. Przyznaję, że trafił mnie. Nie to, że mnie podłączył tak, żebym nie wiedział, gdzie jestem, ale zaszumiało mi w głowie. Nie będę mówił, że nie ma ciosu. Ma cios, ma ciężki cios. Nawet lewy prosty, który wyprowadzał, trafiał mnie. Nie były słabe.
Ale nie mówmy teraz fantastyki jakiejś, że on może dostać obuchem w głowę i nic mu się nie dzieje. Jakiś terminator.
A zatem… Khalidov twierdzi, że grzmotnął Narkuna tak, że ten miał zeza, natomiast Żyrafa przekonuje, że tak grzmotnął Czeczena, że „już białka było mu widać”.
*****
Lowkin’ Talkin’ MMA #15 – podsumowanie KSW 42 – Narkun vs. Khalidov