UFC

„Mam wy*ebane na pas!” – Tony Ferguson w kakofonicznej tyradzie przed UFC 256

Tony Ferguson wskazał oryginalne przyczyny porażki z Justinem Gaethje i zapowiedział walkę z Charlesem Oliveirą.

W maju tego roku dostał srogie lanie z rąk Justina Gaethje, który przerwał jego serię dwunastu zwycięstw, nokautując go w piątej rundzie walki wieczoru gali UFC 249, ale Tony Ferguson jest daleki od broni składania, tamtą klęskę składając na karb trudnych okoliczności i złego nastawienia.

Opowiedział o tym obszernie – i chaotycznie – w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił BT Sport.

– Wychodzimy tam i ryzykujemy nasze zdrowie i nasze życie, a ludzie bredzą na Twitterkach, że „o, byłeś trafiany!” – powiedział Ferguson, nawiązując do porażki z Gaethje. – Nie, skurwielu, miałeś szczęście, że nie skończyłem go w pierwszej rundzie i miałeś szczęście, że było pięć jebanych rund. Jeden podbródek i wylądował na dupie. Więcej nie powiem.

– Działo się wtedy wiele. Lubię dostawać uderzenia. Mówiłem to Gaethje i zachęcałem go do trafiania. Jestem typem gościa, który zachęca rywala, aby mi wpierdolił. Pomyślcie o tym. Taki jestem, bo chcę, aby ktoś tam wszedł i naprawdę spróbował odebrać mi pas. Gaethje wszedł tam i zrobił swoje, ale nie będę ściemniał – podświadomie chciałem, żeby mnie trafiał. Na świecie był taki sajgon, że czułem, że tak powinienem postąpić – i tak postąpiłem.

– Nie ma więc za co, ale więcej się to już nie powtórzy. Nie będę już przerażał dzieci moich fanów. Gdy dowiedziałem się, że dzieci moich fanów płakały, zdecydowałem, że więcej nie mogę tego zrobić. Bo nawet mój dzieciak nie płacze. Nie płacze z tego powodu. Mówię mu, chodź zrobimy sobie zdjęcie, a on przykłada mi pięść do twarzy, bo wie, że po prostu tata oberwał. Wie, że jestem twardy jak skurwysyn. Mój syn też jest twarda, tak samo moja żona. Jesteśmy porządną rodziną.

W kapitalnie zapowiadającym się co-main evencie sobotniej gali UFC 256 w Las Vegas rywalem Tony’ego Fergusona będzie rozpędzony serią siedmiu zwycięstw Charles Oliveira.

– Wiedziałem, że dojdzie do tej walki – powiedział Amerykanin. – To mocny rywal. I ja też jestem mocny. Mówi, że jest lepszym zapaśnikiem i lepszym uderzaczem? Świetnie. Dobra robota. Nie powiem ci, że jest inaczej, bo to twoje zdanie, a szanuję twoje zdanie.

– Ale ty musisz też szanować moje zdanie – a wyjdę tam, żeby skopać ci dupę, Charlesie.

Zapytany o rozgrywkę o najwyższe cele w wadze lekkiej, Tony Ferguson stwierdził, że ma ją w głębokim poważaniu – delikatnie rzecz ujmując. Nie oszczędził też swoim zwyczajem Khabiba Nurmagomedova i Conora McGregora, z rezerwą podchodząc też do Dustina Poiriera.

– Mam już wyjebane na złoto – powiedział. – Mam już złoto, które jest więcej warte niż jakiekolwiek inne. Teraz podchodzę do tego zupełnie inaczej. Każdy może mieć pas albo pas BMF czy być w mistrzowskiej rozgrywce, ale teraz mam już na to wyjebane.

– Zrobię wagę, będę czuł się świetnie i wyjdę w ten weekend do walki. Jeśli pojawi się szansa na pas, nie zdziwię się, jeśli będzie chodziło o ten jebany tymczasowy pas. Nie chcą, żebym sięgnął po prawdziwy pas. Jestem Meksykaninem, bracie. Tak, jestem, kurwa, meksykańskim Amerykaninem, a oni nie chcą, aby Latynos się wybił. Chcą utrzymać mnie na dole.

– Mówię to tu i teraz, kurwa. Powiedziałem to Danie i powiedziałem to innym. Bardzo szanuję firmę, ale w czym problem, do cholery? Jestem Amerykaninem i Meksykaninem o nazwisku Ferguson i ksywie El Cucuy. Jak popierdolone jest to, że mając dwanaście zwycięstw z rzędu i będąc niepokonanym przez osiem lat, nie mam nadal pasa? Hm… Nigdy nie dostałem titleshota. Hm…

Cały wywiad poniżej:

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

Koszulki Lowking.pl dostępne w sprzedaży!

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

  1. Ech, z perspektywy czasu szkoda, że wziął tę walkę z Justinem. Gaethje dał żenujący występ z Khabibem, ale okazał się być ciężkim matchupem dla Tony’ego. Trzeba było domagać się przełożenia starcia.

Dodaj komentarz

Back to top button