Do maja Gladiatorzy – od czerwca Rycerze?
Okuci w ciężką zbroję rycerza wchodzący do klatek MMA, by tam zaprzęgać do działania żelastwo, kopać się i obalać? Czy wkrótce sportowe walki rycerskie zagoszczą na polskich galach MMA?
Wielu fanów MMA po raz pierwszy ze sportowymi walkami rycerskimi spotkało się przy okazji rosyjskich gal organizacji M-1 Global, która w sierpniu 2015 roku po raz pierwszy zaprezentowała je w Sankt Petersburgu podczas M-1 Challenge 50.
Wówczas jeszcze pojedynki odzianych w żelazo wojowników stanowiły jedynie przerywnik między kartą wstępną i kartą główną, ale i tak spotkały się z bardzo pozytywnym oddźwiękiem.
Z czasem walki uzbrojonych po zęby rycerzy stały się obowiązkowym elementem gal M-1, a szefujący organizacji Vadim Finkelstein zapowiedział utworzenie osobnej ligi rycerskiej pod roboczą nazwą M-1 Medieval. Póki co projekt jest jednak jeszcze w powijakach.
Tym niemniej, zainteresowanie rywalizacją wymieniających ostre razy rycerzy zatacza coraz szersze kręgi nie tylko w Europie, gdzie trafia na podatny historycznie grunt, ale też na całym świecie.
Sportowe walki rycerskie to dość młoda dyscyplina i wciąż ewoluuje – powiedział w rozmowie z Lowking.pl polski rycerz Piotr Celej. – W Polskiej Lidze Walk Rycerskich widać to na przykład po wyrównaniu poziomu walk – nie ma słabeuszy, tutaj każda walka ma swoją własną dynamikę i nie zawsze kończy się zwycięstwem faworyta. Poziom idzie do góry także na świecie, rośnie też popularność – każdego roku pojawiają się nowe kadry na mistrzostwach świata. Argentyna, RPA czy Nowa Zelandia to przykłady tego, jak daleko sięgnął nasz sport. Co ciekawe, zawodnicy z tych krajów wielu rzeczy uczyli się na… YouTube.
Piotr interesował się średniowieczem od dzieciństwa, a w 2003 roku wstąpił do Oliwskiej Drużyny Najemnej Inogici, gdzie realizował swoje pasje.
Dominowały wtedy jednak walki pokazowe, a ja lubiłem się trochę pobić, dlatego też kilka lat walczyłem na miecze we wczesnym średniowieczu – wspomina Celej. – Gdy jednak ze wschodu zaczęły przypływać trendy sportowych walk rycerskich, bez wahania zaangażowałem się w ten ruch i rozpocząłem swoją przygodę ze sportowymi walkami rycerskimi. To był 2011 rok i przygotowania Polski do pierwszych mistrzostw świata na naszej ziemi – w majówkę 2012 roku najlepsi zmierzyli się w Warszawie. To były przełomowe mistrzostwa, po raz pierwszy pojawiły się tak egzotyczne dla średniowiecza kraje jak Quebeck czy USA.
Może się wydawać, że gdy przyodziany w ważącą ponad dwadzieścia kilogramów zbroję rycerz z pełnym impetem wpada w drugiego, dodatkowo siekąc mieczem i łupiąc tarczą na lewo i prawo, a wszystko to łączy z kopnięciami i obaleniami, o poważny uraz nie jest trudno. Celej wyjaśnia jednak, że nie do końca tak się sprawy mają.
Pancerz, który mamy na sobie, zapewnia dość spore bezpieczeństwo – mówi. – Ciosy zadawane np. dwukilogramową halabardą są tak mocne, że zdarza się „odcięcie światła”, jednak w efekcie finalnym najczęściej kończy się na stłuczeniach i ogólnym poobijaniu. Jak w każdym sporcie kontaktowym często narażone są też kolana – tutaj problemem są zwichnięcia i zerwania więzadeł. Ogólnie jednak nie sądzę, żeby w sportowych walkach rycerskich częściej zdarzały się groźne urazy niż np. w rugby.
W starciach jeden na jednego można walczyć na trzy różne sposoby – na miecze i tarcze, na miecze długie oraz na broń drzewcową – halabardy. Ostrze wykorzystywane w walce musi być stępione. Nie można też z oczywistych względów stosować pchnięć. Zwycięża ten wojownik, który zdobędzie więcej punktów lub uniemożliwi swojemu przeciwnikowi dalszą rywalizację – na przykład przez nokaut.
W pojedynkach grupowych wygląda to jeszcze ciekawiej.
Są trzy konkurencje: 5 na 5, 10 na 10 i 16 na 16 – wyjaśnie Celej. – Oznacza to, że na pole walki wchodzi 5, 10 lub 16 zawodników z każdej drużyny. Tu nikt nie liczy trafień ani nie ma stopera mierzącego czas trwania rundy. Walka trwa, dopóki jedna z drużyn nie powali na ziemię wszystkich zawodników drużyny przeciwnej. Wachlarz ciosów i technik stosowanych w walkach grupowych jest szerszy od tych z pojedynków. Oprócz ciosów bronią dozwolone są kopnięcia, rzuty zapaśnicze, wbieganie w przeciwnika, atakowanie tarczą itd. Sprawia to, że rycerskie walki grupowe są jednym z najbardziej widowiskowych sportów walki.
W walkach grupowych każdy rycerz pełni określoną funkcję w swojej drużynie i pomimo tego, że dla nieuzbrojonego w odpowiednią wiedzę oka na polu bitwy panuje często chaos, to w rzeczywistości przypadku jest mniej niż mogłoby się wydawać – drużyny ustalają bowiem przed starciami taktykę, przypisując konkretnych wojów do odpowiednich ról. Ciężkozbrojni kroczą przodem, wyrąbując sobie drogę przez szeregi rywala, podczas gdy lżej uzbrojeni, mobilniejsi próbują atakować z flanki, ewentualnie zachodzić rywali z tyłu.
Dobór broni zależy od zawodnika – mówi Piotr Celej. – Są jednak trzy obostrzenia: waga, długość i historyczność. Ten trzeci aspekt jest niezwykle ważny dla rycerskiego sportu. Tworzymy bowiem pełnokontaktowy combat, ale w historycznej oprawie – dlatego też wszystkie nasze elementy ochronne poza suspensorem oraz broń muszą mieć wzorce historyczne.
Największe starcia w formule All vs. All odbywają się podczas Mistrzostw Świata – jednak nie są one punktowane. Wśród tych ostatnich bowiem najpotężniejsze bitwy to 21 vs. 21, które mają miejsce podczas Mistrzostw Świata organizowanych przez stowarzyszenie HMB.
Poza wspomnianymi pojedynkami oraz starciami grupowymi istnieją także Profesjonalne Walki Rycerskie – i to właśnie one pojawiają się na galach M-1 Global.
To, najkrócej rzecz ujmując, walki w ringu na określonych wcześniej długościach czasowych – mówi Celej. – Punktowane są na podstawie liczby trafień oraz obaleń.
Walki rycerskie na galach MMA zadebiutowały już w Polsce. Pierwsze historyczne starcie odbyło się 25 lutego tego roku podczas Giżyckiej Nocy Gladiatorów. I to właśnie Piotr Celej wszedł do klatki, stając w szranki ze swoim klubowym kolegą z Fabryki Świń Sylwestrem Koprem.
Na Giżyckiej Nocy Gladiatorów po raz pierwszy zaprezentowaliśmy taką formułę w Polsce – w oktagonie walczyli dwaj rycerze. Z rozmów z publiką i organizatorami wynika, że ta nowa formuła przyjęła się bardzo dobrze – przekonuje Piotr.
Nad Wisłą najważniejszym cyklem imprez jest pięć edycji sezonu Polskiej Ligi Walk Rycerskich, które wyłaniają ligowego mistrza Polski w Sportowych Walkach Rycerskich.
Punktacja zależy od liczby drużyn występujących w danym turnieju – wyjaśnia Celej. – Jeżeli występuje osiem drużyn, to pierwsza zdobywa osiem punktów, zaś ostatnia zaledwie jeden. Gdy w kolejnym turnieju jest 11 zespołów – to pierwsza otrzymuje 11 punktów. Skąd jednak ruchoma liczba drużyn? W lidze biorą też udział gościnnie zespoły z Czech, Białorusi, Austrii czy Rosji. Niektóre polskie kluby też starają się wystawić drugi skład, by dać młodym zawodnikom szansę zmierzenia się z najlepszymi. Poza otwierającym cykl turniejów ligowych Grunwaldem walki toczone są w halach sportowych.
Zawodnicy biją się jednak nie tylko o mistrzostwo, ale też i o uznanie trenera kadry. Co roku selekcjoner wybiera najlepszych zawodników, którzy pojadą na mistrzostwa świata jako kadra Polski. Nasi zawodnicy rokrocznie znajdują się w światowej czołówce. Początkowo na świecie była jedna federacja walki – obecnie są dwie: HMB i IMCF – na mistrzostwach tej drugiej federacji, które odbyły się w 2015 Malborku, Reprezentacja Polski sięgnęła po 6 złotych, 3 srebrne i 1 brązowy medal, zajmując pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Na świecie ustępujemy jednak Ukrainie i Rosji, które nie wzięły udziału w malborskich mistrzostwach. To one dominują w federacji HMB.
Zawody ligowe odbywają się w sezonie zimowym raz na miesiąc, więc całkiem często. W sezonie letnim z kolei są mistrzostwa dwóch federacji oraz imprezy sportowych walk rycerskich jak np. międzynarodowy turniej w Orzeszu. Do tego często walki w formule Profesjonalnych Walk Rycerskich. Ogólnie czołowi zawodnicy z Polski walczą nawet kilkanaście razy w roku.
Sportowe Walki Rycerskie żyją zatem swoim własnym życiem – całkowicie niezależnym od MMA. Czy jednak nieustanny wzrost zainteresowania efektownymi bataliami okładających się żelastwem wojów doprowadzi w niedalekiej przyszłości do coraz częstszych wizyt rycerzy na galach MMA?
Do maja „Gladiatorzy”, od czerwca „Rycerze”?