„Ma dużo nokautów, a lubię walczyć z takimi zawodnikami” – Norman Parke łypie w kierunku kolejnego rywala
Norman Parke opowiedział o wymarzonym rywalu, z jakim chciałby stanąć do walki w pierwszej obronie pasa mistrzowskiego KSW.
Nowy tymczasowy mistrz kategorii lekkiej KSW Norman Parke, który w sobotę niejednogłośnie wypunktował Marcina Wrzoska podczas gali KSW 50 w Londynie, ma już na oku kolejnego rywala. I nie jest nim nikt związany z polskim gigantem.
Irlandczyk z Północy chciałby bowiem skrzyżować rękawice z podwójnym mistrzem – wagi piórkowej i lekkiej – Bellatora Patricio Freire.
To byłby świetny pomysł, bo zrobili to już z Rizin.
– powiedział Parke w rozmowie z Fansided.com.
Bellator wymieniał się już mistrzami z Rizin, więc dlaczego nie robić tego nadal? Dlaczego nie spróbować tego z inną organizacją?
Stormin nawiązuje oczywiście do bojów Kyojiego Horiguchiego z Rizin z Darrionem Caldwellem z Bellatora – obu wygranych przez Japończyka, który tym samym został też mistrzem amerykańskiej organizacji.
Mając na uwadze dobre relacje, jakie panują między KSW i Bellatorem – szefowie obu organizacji wielokrotnie wyrażali wolę współpracy – nie sposób wykluczyć, że w przyszłości dojdzie do walk pomiędzy ich mistrzami, choć jak zawsze, diabeł tkwi w szczegółach.
Patricio Freire powróci do akcji za nieco ponad tydzień, w pierwszej rundzie Grand Prix wagi piórkowej stając w szranki z Juanem Archuletą.
Myślę, że Pitbull to dla mnie dobre zestawienie.
– powiedział Norman.
Ma na koncie dużo nokautów, a ja lubię walczyć z takimi rywalami. To byłoby coś nowego dla obu organizacji i jestem pewien, że obie mogłyby na tym skorzystać.
Do walki z Irlandczykiem z Północy garną się natomiast dwaj Polacy – wspomniany Marcin Wrzosek, który praktycznie bez obozu przygotowawczego postawił mu w Londynie twarde warunki, oraz Marian Ziółkowski, który był pierwotnie zestawiony ze Storminem, będąc jednak zmuszonym do wycofania się z gali z powodu kontuzji kolana.
Marian rzucił mi wyzwanie po walce.
– stwierdził Parke.
Powiedziałem mu, że wycofał się z powodu kontuzji, więc uważam, że powinien najpierw pokonać jeszcze kogoś w grudniu, żeby potem dostał szansę walki ze mną.
Irlandczyk nie wyklucza też absolutnie rewanżowego starcia z Polskim Zombie, choć jednocześnie nie ma wątpliwości, że był w sobotę w Londynie zawodnikiem lepszym.
Myślę, że wygrałem cztery rundy z pięciu.
– ocenił.
Z całą pewnością naruszyłem go jakieś trzy razy w walce. Zatańczył na nogach. On natomiast ani razu mnie nie zranił. Wstrząsnąłem więc nim, zaliczyłem kilka obaleń. Czuję, że to ja wykonałem większość pracy w tej walce.
Może nie był w pełni przygotowany kondycyjnie, ale przewalczył pięć rund i też nacierał. Jestem otwarty na rewanż. Żaden problem. Jeśli potrzebuje więcej czasu, nie ma problemu.
Zanim jednak usiądzie do jakichkolwiek rozmów na temat kolejnej walki, Stormin chce podpisać nowy, duży kontrakt.
*****
Komentarze: 1