Lyoto Machida nadal mierzy wysoko
Były mistrz kategorii półciężkiej, Lyoto Machida, nie składa broni i zamierza włączyć się do wyścigu o titleshota.
Gdy spektakularnie ubijał Rashada Evansa przed siedmioma laty, zdobywając pas mistrzowski kategorii półciężkiej UFC, wielu wierzyło, z Joe Roganem na czele, że oto nastała Era Machidy. Szybko jednak naznaczył jej kres Mauricio Shogun Rua, fundując Lyoto Machidzie pierwszą zawodową porażkę i odbierając mu tytuł.
Od tamtego czasu Smok walczy ze zmiennym szczęściem. W poszukiwaniu nowych rozwiązań przeszedł do kategorii średniej, dwoma zwycięstwami torując sobie nawet drogę do walki o pas mistrzowski, ale nie sprostał Chrisowi Weidmanowi. Po tym niepowodzeniu odbił się zwycięstwem nad CB Dollaway’em, ale o następnych dwóch walkach chciałby jak najszybciej zapomnieć – brutalnie rozprawili się z nim Luke Rockhold oraz Yoel Romero.
Nie zamierzam rozpamiętywać przeszłości. To za mną, skończone.
– stwierdził 37-letni zawodnik w rozmowie z portalem Sportv.
Staram się uczyć z porażek, aby pomagały mi w przyszłości. Nauka to nieustanny proces, każdego dnia uczę się czegoś nowego. Każda walka nauczyła mnie czegoś nowego.
Swój następny pojedynek Brazylijczyk stoczy 16kwietnia na gali UFC on FOX 19 podejmując w rewanżu Dana Hendersona. Obaj spotkali się trzy lata temu. Machida wyszedł z tego starcia zwycięsko, zyskując przychylność dwóch z trzech sędziów punktowych.
Pomimo zaawansowanego wieku oraz złej ostatnio passy, Smok zapewnia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w dywizji średniej.
Wierzę, że jestem w grze. Liczby nie kłamią. Mam wielkie zwycięstwa. Będę w rozgrywce o pas mistrzowski już wkrótce. Sport mocno się rozwijał, ale ja też się rozwijałem pomimo porażek. Trzeba na nie patrzeć jak na element rozwoju. Zawsze jest miejsce na poprawę.
Czy uznawany swego czasu za niezwyciężonego Machida może jeszcze namieszać?