Luke Rockhold: „Ja poświęciłem się sportowi, on rodzinie”
Luke Rockhold i Chris Weidman wdali się w kolejną szermierkę na słowa przed swoim reważem na UFC 199.
Luke Rockhold i Chris Weidman 4 czerwca na gali UFC 199 wejdą do oktagonu po raz drugi. Wcześniej jednak czeka ich kilka bojów medialnych. Pierwszy stoczyli przy okazji konferencji Unstoppable, nie szczędząc sobie cierpkich słów.
Teraz natomiast spotkali się po raz drugi, tym razem w studio ESPN.
– Ostatni obóz trwał sześć tygodni, tyle samo, co obóz pod Vitora Belforta – stwierdził Weidman, zapytany o zmiany, jakich dokona w przygotowaniach do rewanżu. – Na pierwszym sparingu złamałem stopę w dwóch miejscach. Sądziłem, że przejdę przez to, ale sprawy nie ułożyły się dla mnie dobrze. Teraz robię obóz 12-tygodniowy, więc w razie kontuzji można coś z nimi zrobić jeszcze. Masz wiele czasu na dojście do formy. Dłuższy obóz, trening bardziej dostosowany pod Luke’a. W pierwszej rundzie obaliłem go kilka razy wejściami w obie nogi, za jedną, ale pod koniec pierwszej rundy dobrze zagroził mi gilotyną, przez co zaprzestałem obaleń w dalszej części walki. To było moje ostatnie obalenie. Więc wiele rzeczy z obroną przed gilotynami, żeby być przygotowanym i gotowym na wszystko, co robi dobrze.
– On miał swoje kontuzja, a ja miałem swoje – odparł Rockhold. – Byłem na antybiotykach przez dwa tygodnie. Jeśli ktoś coś wie na ten temat, to one cię wyczerpują. Nie masz mocy, nie masz energii. Nigdy nie byłem w żadnej walce tak wyczerpany. Po pierwszej rundzie tak naprawdę nic mi nie zostało. Zatrzymam go w drugiej rundzie. Wszystko teraz będzie inne.
W pierwszej walce, która odbyła się na gali UFC 194, gwoździem do trumny Weidmana okazała się nieudana obrotówka, po której wylądował na deskach, przyjmując później grad ciosów. Rockhold wskazuje jednak na inny moment z pierwszej walki, po którym wiedział, że zwycięstwo będzie jego.
– Nadal widzę ten sam rezultat. Nie czuję się zagrożony w żadnej płaszczyźnie, formie. W tamtej walce moment, w którym Chris wskoczył za moje plecy, zamiast próbować zapasów – w których teoretycznie jest lepszy – wiedziałem, że go mam.
– Masz rację – przyznał Weidman. – To było dziwne, nigdy w życiu tego nie robiłem. To był kolejny błąd.
Największe emocje pojawiły się, gdy mistrz odniósł się do rodziny pretendenta, co nie spodobało się temu ostatniemu.
– Nie jesteś w stanie odzyskać go (pasa) – stwierdził reprezentant American Kickboxing Academy. – Całe życie poświęciłem temu sportowi, a ty swoje poświęciłeś rodzinie. Nie możesz tyrać tak ostro, nie możesz robić tego, co ja.
– Poświęciłem się rodzinie, więc to oznacza, że nie mogę być dobry w sporcie? Więc masz jakieś rzeczy poza (sportem), którymi się cieszysz? Wplatasz w to rodzinę. Rodzina tak naprawdę bardzo mi pomaga.
Obaj zawodnicy są przekonani, że wyjdą z rewanżu zwycięsko.
Problemem Chrisa jest to, że nie ma wizji – ocenił rywala Rockhold. – Jest zbyt spięty, zwarty. Nie potrafi się otworzyć. Ja kocham walkę, czuję się tam pewnie. Widzę rzeczy, dostosowuję się do nich. Nie ma płaszczyzny w tej walce, którą będę przegrywał.
– Ta wizja, o której opowiada, nie rozumiem tego – odpowiedział Weidman. – Ma prawdziwą obsesję na punkcie tej wizji. Wszystko widzi. Widziałeś też Vitora nokautującego cię?
– Hej, ludzie mogą zostać złapani, ale bycie zdominowanym to zupełnie inna historia. I dokładnie to wydarzy się ponownie.
Całe video poniżej:
https://www.youtube.com/watch?v=mIhuOEjhRvI