UFC

Luke Rockhold i Fabricio Werdum na wojennej ścieżce

Fabricio Werdum odpowiada na ostre słowa i wyzwanie ze strony Luke’a Rockholda.

Niezbyt często dwaj zawodnicy z zupełnie innych dywizji wagowych wdają się w szermierkę na słowa. Taka jednak sytuacja od jakiegoś czasu ma miejsce między mistrzem kategorii ciężkiej, Fabricio Werdumem a rozdającym karty w dywizji średniej, Lukiem Rockholdem.

Wszystko zaczęło się jeszcze w czasach, gdy obaj walczyli pod banderą Strikeforce, ale do eskalacji konfliktu doszło przy okazji pojedynku Brazylijczyka z klubowym kolegą Amerykanina, Cainem Velasquezem w czerwcu zeszłego roku.

Wtedy to w jednej z wypowiedzi Rockhold określi tymczasowy pas mistrzowski, jaki dzierżył wówczas Vai Cavalo, mianem sztucznego, ochoczo przekonując, że Velasquez go rozbije. Bardzo nie spodobało się to Werdumowi, który, przypomnijmy, utrzymuje przyjacielskie stosunki z innym zawodnikiem American Kickboxing Academy, Danielem Cormierem. Uznał byłego mistrza Strikeforce za człowieka wyniosłego i aroganckiego.

Teraz, przed zbliżającym się wielkimi krokami rewanżem między Werdumem a Velasquezem, do którego dojdzie 6 lutego na gali UFC 196, Amerykanin ponownie przystąpił do kolejnej ofensywy.

Mieliśmy starą zadrę z czasów Strikeforce.

– powiedział Rockhold w rozmowie z MMAJunkie.

Nie miał w tamtych czasach szacunku wobec ludzi. Nie zamierzam go tu oczerniać za bardzo, ale tamtej nocy był kupą gówna. Oczekiwałem odrobiny szacunku, byłem wtedy młodym pretendentem w Strikeforce, a on zachowywał się w stylu: „Kim ty, kurwa, jesteś?”. Traktował mnie jak kupę gówna. W każdym razie, był kutasem i przeciwstawiłem mu się, a on próbował zachowywać się, jakbym to ja był tym złym gościem, i od tamtego czasu gadał już jakieś bzdury. Nie mam żadnego szacunku wobec niego. Mam do niego szacunek jako do zawodnika. Jest twardy, wnosi to do klatki i zasłużył w tym sensie na trochę szacunku. Jak i inni goście. Poza tym jednak? Ech.

To jednak nie wszystko, bo Amerykanin poszedł o krok dalej.

Mógłbym się z nim bić. Mógłbym z nim walczyć w mgnieniu oka i myślę, że bym go pokonał.

Do wypowiedzi Rockholda na łamach Combate odniósł się Werdum.

Ludzie ze świata walk wiedzą, że nie jestem arogancki. To on jest tym, który jest trochę arogancki. Powiedział, że mógłby ze mną walczyć, tak? Problem jest taki, że walczę tylko przeciwko mężczyznom, nie walczę ze słabeuszami. Nie ma opcji, żebym walczył ze słabeuszem. Powinien zapytać Velasqueza, czy ma kondycję, żeby się ze mną zmierzyć.

Brazylijczyk stwierdził, że nie pamięta korzeni konfliktu z Rockholdem. Pamięta za to wspomniane spięcia przed galą UFC 188, na której pokonał Velasqueza.

Nie wiem, co się stało, ale tak naprawdę nigdy nie lubiłem Rockholda, nie lubię ludzi zadufanych w sobie. Jeśli jesteś naprawdę „mężczyzną”, nie musisz tego demonstrować przed innymi. Nigdy z nim wiele nie rozmawiałem. Gdy walczyłem z Velasquezem, mówił wiele bzdur przed walką. Po tym, jak wygrałem, przechodziłem obok niego, spojrzałem na mój pas i powiedziałem: „Gdzie jest sztuczny pas?”. Odpowiedział tylko: „Dobra robota”.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button