Łukasz Bieńkowski gotowy na Michała Materlę
Łukasz Bieńkowski na początku marca stanie przed szansą odniesienia drugiego zwycięstwa w KSW.
Jeden z najmocniej bijących zawodników w polskim MMA, Łukasz Bieńkowski, powróci do klatki KSW już 5 marca na warszawskiej gali KSW 34, gdzie zmierzy się z Bułgarem Svetolzarem Savovem.
Wywodzi się z zapasów.
– ocenia najbliższego rywala Bieńkowski w rozmowie z portalem MMAnia.pl.
W stójce nie jest jakiś rewelacyjny, nie rusza się dynamicznie, podchodzi do walk taktycznie, porusza się, za bardzo nie spycha, no i sprowadza. Chce sprowadzić i tam gdzieś szukać swojej szansy.
Będę wybraniał i bił. Plan jest taki sam, jak zawsze.
W swoim debiucie pod sztandarem KSW zawodnik z Legionowa stoczył na październikowej gali KSW 33 twardy bój z Piotrem Wawrzyniakiem, zwyciężając ostatecznie po większościowej decyzji sędziowskiej.
W walce tego nie czułem, ale troszeczkę chyba za bardzo się spiąłem, za bardzo chciałem trafić, urwać tą głowę.
– wspomina swój debiut Bieńkowski.
Biłem wszystko siłowo, co kosztowało mnie dużo sił i tak naprawdę w drugiej rundzie, w pierwszej połowie drugiej rundy czułem, że już jestem bardzo, bardzo zmęczony i tutaj już bardziej nie szukałem tego ciosu, tylko więcej chodzenia, bicia z luzu, bo inaczej to chyba bym umarł podczas tej wojny.
Przygotowania do starcia z Savovem spędził częściowo w Tajlandii, wspólnie z Krzysztofem Jotko i podobnie jak on, chciałby w przyszłości wrócić tam i zostać dłużej. Obecnie finalizuje obóz przygotowawczy, szlifując formę w Legia Fight Club oraz w rodzinnym legionowski Tajfunie.
Zwycięstwo nad Bułgarem powinno mocno poprawić notowania Bieńkowskiego w kategorii średniej KSW. Być może znajdzie się wówczas o krok od pojedynku o pas mistrzowski należący obecnie do Mameda Khalidova, który odebrał go w zeszłym roku Michałowi Materli.
Moim celem jest dawać dobre walki i zaistnieć. Taki jest plan, żeby coś tu namieszać, żeby każdy wiedział, że pojedynek ze mną nie będzie łatwy, że będzie to ciężka przeprawa i do tego będę dążył.
Teraz nowy rywal mój został zakontraktowany, jest to nowy nabytek. Jest to doświadczony, dobry zawodnik. I tak naprawdę, jeśli chodzi o te walki, o ten staż, to jest takim numerem dwa, może numerem trzy po Mamedzie i może po Drwalu. Jest dużo dobrych zawodników, z którymi można się pobić. Jest Karaoglu, bardzo twardy, mocny, wymienia te ciosy i trafia.
Zapytany o ewentualne starcie z byłym mistrzem, wspomnianym Michałem Materlą, które mogłoby wybić go na nowe poziomy rozpoznawalności, Bieńkowski nie waha się.
Mam nadzieję, że w przyszłości do tego dojdzie, fajnie by było dla mnie.
Poniżej cały wywiad: