„Ludzie powiedzą, że płaczę, bo nie umiem przegrywać, ale…” – JDS bez ceregieli o „nieprzepisowym” łokciu Gane
Junior dos Santos nie ma żadnych wątpliwości, że pojedynek z Cirylem Gane przegrał z powodu nieprzepisowego uderzenia Francuza.
Podczas zeszłotygodniowej gali UFC 256 w Las Vegas były mistrz kategorii ciężkiej Junior dos Santos przegrał przez nokaut w drugiej rundzie z Cirylem Gane.
W pierwszym wywiadzie udzielonym po tej porażce portalowi MMAFighting.com Brazylijczyk zwrócił uwagę, że był zbyt apatyczny w oktagonie – zabrakło mu agresji. Miał walczyć w półdystansie, nacierać, zaprząc do działania zapasy i parter, ale nie zrealizował nakreślonego planu.
Francuz niczym go nie zaskoczył.
– Niczego mu nie ujmuję, ale bazując na tym, jak ludzie wypowiadali się o nim wcześniej, mocno go pompując, spodziewałem się mocnych uderzeń, a niczego takiego nie poczułem – stwierdził. – Zupełnie normalne ciosy, jak każdego ciężkiego. Niestety, ponownie zapłaciłem za swoje błędy. Może niekoniecznie błędy, ale po prostu niezrealizowanie planu.
Najbardziej Cygana boli jednak przerwanie pojedynku. Nie ma bowiem wątpliwości, że ostatnie uderzenie łokciem autorstwa Gane było nieprzepisowe – miało bowiem trafić go w tył głowy.
#UFC256 @ciryl_gane gets the W pic.twitter.com/6bgNDceafL
— Edward D Koch (@Koche003) December 13, 2020
– Wiele myślę o tym, co wydarzyło się na końcu i nie jestem w stanie tego zaakceptować – powiedział Brazylijczyk. – Nie chodzi nawet o to, co tam się wydarzyło, ale o ludzi ze środowiska, którzy wypowiadali się na ten temat. Nie chodzi o to, że byłem nie do znokautowania. Nic z tych rzeczy. Odwrotnie – zawsze przyjmowałem porażki z pokorą. Jeśli ktoś jest ode mnie lepszy, nic nie mogę na to poradzić. Szczególnie w tej dywizji, gdzie jeden cios i lecisz na deski. Ale ta sytuacja tutaj i wszyscy opowiadający, że to było w zgodzie z przepisami… Mówię o tych wszystkich tzw. ekspertach MMA, którzy uważają, że to było przepisowe uderzenie. To bardzo frustrujące.
– Komisja powiedziała, że uderzenie trafiło w ucho, więc było zgodne z przepisami – ale tam trafiło jego przedramię, bliżej dłoni. Natomiast łokieć trafił już w tył głowy. Straciłem przytomność na kilka sekund, a gdy się ocknąłem, było już za późno. Poczułem ból w głowie, a gdy spojrzałem na duży ekran, gdzie pokazali powtórkę, widziałem, że trafił dokładnie w tył głowy.
– Ludzie opowiadający, że odwracałem głowę… To jakiś absurd. Byłem już ustawiony bokiem, a on w pewnym sensie trzymał mnie w tej pozycji przez jakieś 10 sekund. Gdy więc wyprowadzał łokieć… Nie uważam, aby zrobił to celowo. Nie chciał trafić w tył mojej głowy, nie sądzę. Ale to nie czyni tego uderzenia przepisowym. „O, bo akurat odwracałem głowę”. To nie znaczy, że uderzenie jest zgodne z przepisami.
– Nie odwróciłem głowy, bo już wcześniej przez kilka sekund byłem w tej pozycji. Miał więc wystarczająco dużo czasu, aby zdać sobie sprawę, że tego rodzaju atak trafi mnie w tył głowy. Wiem, że zawodnicy są w takich momentach bardzo pobudzeni i prawdopodobnie nie zastanawiają się dużo, ale nielegalne uderzenie jest tutaj wyraźne. Moim zdaniem i zdaniem wielu ludzi, którzy być może nie mają takiego przebicia w mediach, to było nielegalne uderzenie. A ci wszyscy specjaliście twierdzą, że było inaczej, bo odwracałem głowę.
– Przede wszystkim, odwróciłem się z powodu tego jaba, którym trafił – i nie byłem naruszony. Powiedzieli, że byłem, ale po prostu się odwróciłem i odszedłem, aby nie zostać ponownie naruszonym. Może i nie jest to odpowiednia metoda obrony, nie wiem, ale kto niby ma oceniać, co jest dobre, a co jest złe? To waga ciężka, a to było nieprzepisowe uderzenie, które zabrało mi możliwość kontynuacji walki. Waga ciężka to waga ciężka. Nokautowałem ludzi w ostatnich sekundach rund. On prawdopodobnie też. Absurdalne jest odbieranie mi tej szansy.
– Absurdalne są też oczekiwania, abym zaakceptował ten wynik jako normalny, uczciwy wynik. To nie był uczciwy rezultat. Jestem uczciwym gościem i gram uczciwie. I zawsze tak było.
Brazylijczykowi bardzo nie spodobały się też wypowiedzi Francuza, który w wywiadzie udzielonym po walce stwierdził, iż komisarze poinformowali go, iż uderzenie było zgodne z przepisami – wobec czego za takie je uznaje.
– Wyprowadzasz nieprzepisowe uderzenie, ale wszystko ma zależeć od zachowania twojego rywala? – powiedział JDS. – Nagle staje się legalne? Czyli jest nieprzepisowe w pewnych sytuacjach, ale nie we wszystkich? To jakiś absurd. Nieprzepisowe uderzenia to nieprzepisowe uderzenia. Na przykład, nie mogę trafić cię kolanem w twarz, gdy jesteś na dole, prawda? Taki jest przepis. Jeśli to zrobisz, złamiesz przepisy. Trzymał mnie bokiem i nie ma znaczenia, czy odwróciłem głowę, czy jej nie odwróciłem. Wyprowadził łokieć w tył głowy. To nieprzepisowe.
– Sędzia mógł co najmniej przerwać walkę i dać mi czas na dojście do siebie i wtedy pojedynek byłby wznowiony. Minimum tyle mógł zrobić. W końcu z jakiegoś powodu to uderzenie jest nieprzepisowe. Nagle już nie dbają o twoje zdrowie i bezpieczeństwo, bo firma ma problemy? To bardzo skomplikowane. Nie mówiłem o tym jeszcze. Teraz mówię o tym po raz pierwszy, bo to trudne do zaakceptowania.
– Czyli chrzanić słowa, chrzanić przepisy, chrzanić bezpieczeństwo i zdrowie sportowca, chrzanić cały sport? Jak mówię, wszystko zależy od tego, jakiemu zawodnikowi się to przytrafi… Zapytam tak: gdyby było odwrotnie i to jak trafiłbym go w tył głowy, naprawdę sądzicie, że postąpiliby tak samo? Oczywiście, że nie! Natychmiast pojawiłaby się jakaś reakcja, odwet.
– Ludzie powiedzą teraz, że Junior nie chce zaakceptować porażki. Bracie, nie mam problemu z zaakceptowaniem porażki. Gdy dostałem, a sędzia przerwał walkę, pomyślałem, że znowu przegrałem. Zobaczyłem jednak powtórkę. Bolała mnie z tyłu głowa. Wyraźnie widać, że trafił łokciem w tył głowy, a ty kończysz walkę jako jego zwycięstwo? Jak to możliwe?
– Ludzie powiedzą, że płaczę, bo nie chcę zaakceptować porażki, podczas gdy wyraźnie widać, że nie doszło do niej zgodnie z przepisami. Nieprzepisowe uderzenie uniemożliwiło mi kontynuację walki.
Sternik amerykańskiego giganta Dana White nie wykluczył po gali, że po czwartej z rzędu porażce przez nokaut kariera Cygana w UFC może dobiec końca. Brazylijczyk przyznał, że ma w kontrakcie jeszcze pięć walk, ale podkreślił, że nie ma to żadnego znaczenia, bo UFC może go zwolnić w każdej chwili.
Obchodzący niebawem 37. urodziny zawodnik stanowczo zapowiedział, że nie myśli póki co o zawieszeniu rękawic na kołku.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
Zmierz brazylijskich bogów. Najpierw Shogun, potem Jacare, Cygan, a jutro już być może dołączy Aldo.
JDS chyba Gane pomylił się z Ngannou z tą rzekomą siłą ciosu. Szkoda, bo jego jak i Tony’ego te komentarze po walce tylko pogrążają.