„Ludzie mówią, że zapowiadałem nokaut…” – rozdarty Israel Adesanya odpowiada na lawiną krytyki po UFC 276
Mistrz wagi średniej Israel Adesanya zabrał głos na temat lawiny krytyki, jaka spadła na niego po gali UFC 276.
Nie zjednał sobie sympatii fanów mistrz kategorii średniej Israel Adesanya ostatnią wiktorią z Jaredem Cannonierem, którego wypunktował podczas gali UFC 276 w Las Vegas.
Pojedynek okazał się bowiem przeciętnym widowiskiem, a Nigeryjczyk po raz kolejny wiktorię zapewnił sobie przede wszystkim ciosami prostymi i niskimi kopnięciami, nie podejmując większego ryzyka. Spadły za to na niego gromy – zarówno ze strony fanów, jak i kolegów po fachu, chociażby w osobie Henry’ego Cejudo, który nie zostawił na mistrzu suchej nitki.
Dla Israela Adesanyi wiktoria z Jaredem Cannonierem była już trzecią z rzędu odniesioną jednogłośną decyzją sędziowską, po niezachwycającym widowisku.
W sobotę Nigeryjczyk opublikował na swoim kanale na YT obszerną rozmowę, jaką przeprowadził z nim jego… brat. Odniósł się w niej do lawiny krytyki, jaka na niego spadła.
– Ludzie – a gdy mówię „ludzie”, nie mam na myśli wszystkich tylko tych, którzy krytykują i tzw. ekspertów – opowiadają, że powinienem był zrobić to, tamto – powiedział Israel. – Przypominają, że „mówił, że zrobi to, mówił, że go znokautuje”.
– Słuchajcie, możecie przejrzeć każdego zawodnika z rozpiski i każdy opowiada, co zrobi w walce. Nie tylko ja. Inni też. Pozdrowienia dla Maxa Hollowaya, ale powiedział, że będzie zaskoczony, jeśli walka (z Alexandrem Volkanovskim) wyjdzie za trzecią rundę, bo tak pewny siebie był.
– Nie podołał, ale nie powinno się kopać leżącego. Kopie się zwycięzcę. Znaczy… Rozumiecie, o czym mówię? Wszyscy wierzymy w to, co zapowiadamy, że zrobimy.
Israel Adesanya nie ma wątpliwości, że aktualnie jest na etapie, na którym kiedyś byli Floyd Mayweather Jr., Andersona Silvy i Georgesa Saint-Pierre’a, krytykowani swego czasu za swoje mniej lub bardziej kunktatorskie występy.
– Popatrzcie, jak teraz ich oceniamy – zauważył. – Ale tak, teraz jestem na tym etapie.
– Ludzie nie dostrzegają istoty rzeczy. Często tak się dzieje. Ludzie nie widzą pełnego obrazu. Marudzą więc, rzucają zabawkami. Gdy jednak będzie już po wszystkim i zakończę karierę, zobaczycie, kto był szefem.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Eugene (Bareman) opisał to najlepiej – spektakularne nokauty nadejdą, fantastyczne skończenia nadejdą. Teraz jednak chodzi o to, aby grać w grę – a grałem bardzo dobrze, bo trafiałem gościa, a sam dużo nie zebrałem. Nie mówię, że nic nie zebrałem, ale dużo nie zebrałem. Czuję, że robimy po prostu, co trzeba.
– Ludzie marudzą, że nie podejmowałem ryzyka. Za poprzednią walkę też zostałem za to skrytykowany. Przyjąłem tę krytykę, ale zadumałem się… Hm… Czy w tamtej walce nie podejmowałem ryzyka? Bo jestem jednak przekonany, że je podejmowałem – tyle że czekałem zbyt długo. Dlatego w tej ostatniej walce zadbałem o to, aby zbyt długo nie czekać.
– Dlatego opublikowałem te migawki z piątej rundy – aby pokazać, że naprawdę pracowałem, a nie… tylko pykałem.
– Powiem szczerze, jako mistrz mogę dryfować przez walkę, ale nie tego chcę. Chcę pracować, nawet w piątej rundzie. Robiłem to już wcześniej wiele razy, więc… Wiem, że jestem w stanie to zrobić. I próbowałem w tej walce.
– Wiem po prostu, że mogłem sprzątnąć go w spektakularnym stylu, więc… Kurwa. I nie chodzi o opinie innych ludzi. Po prostu nienawidzę rzucać słów na wiatr. Owszem, wygrałem i to była dobra walka, ale po prostu nienawidzę tego uczucia, że mogłem zrobić więcej. Zrobiłem w sumie, co mogłem. Mogłem jednak zrobić to lepiej.
– Moi rywale muszą jednak mi coś dać, jakąś okazję. Nie zamierzam podejmować bezsensownego ryzyka tylko po to, żeby zabawić ludzi. Po co? Robię, co trzeba – kuszę go, prowokuję, kiwki. A on jednak czeka.
Cała rozmowa poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.