Lorenz Larkin: „Conor nie zbudował tego wszystkiego od zera”
Lorenz Larkin, którego kontrakt z UFC dobiegł końca, opowiada o swojej aktualnej sytuacji oraz zainteresowaniu ze strony Bellatora i RIZIN FF.
Kilka dni temu dobiegł końca okres, w którym UFC miało wyłączne prawa do negocjacji z Lorenzem Larkinem w kwestii nowego kontraktu. Rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem i teraz Monsoon może wysłuchać ofert od innych organizacji, podczas gdy UFC cały czas ma prawo do wyrównania najlepszej z nich.
Pojawili się już pierwsi zainteresowani, a wśród nich Bellator dowodzony przez Scotta Cokera, którego Larkin zna jeszcze z czasów swoich występów pod banderą Strikeforce. Ostatnio nawet zawodnik widziany był na gali Bellator 163, podczas której miał okazję przyjrzeć się organizacji od kuchni.
Scott Coker to dobry promotor.
– powiedział Larkin w podcaście SFLC.
Poprawia wszystko, czego się dotknie. Jego wyniki mówią same za siebie. Nigdy nie miałem problemu ze Scottem. Mogę mówić o nim wyłącznie w pozytywach.
Inną organizacją, która wyraziła zainteresowanie 30-latkiem, jest RIZIN FF. Ewentualne występy pod banderą Japończyków wiązałyby się z koniecznością podróży samolotem, co dla Larkina od zawsze stanowiło problem, ale…
Powoli pozbywam się strachu przed lataniem. Powoli, ale systematycznie. Ciekawi mnie, co mają do przedstawienia. To w ogóle trochę szalone, że są zainteresowani, nie miałem pojęcia, że znajduję się na ich radarze.
Poza warunkami finansowymi dla Larkina, który wygrał cztery z ostatnich pięciu pojedynków pod banderą UFC, prezentując miły dla oka styl, najważniejsze jest, aby organizacja, z którą się zwiąże, uwierzyła w niego i promowała go.
Gdy zaczynam o tym mówić, ludzie myślą, że to z jakiejś goryczy.
– powiedział w temacie promocji.
Nawet z Conorem tak było. To nie jest gość, który zbudował to wszystko od zera. Wywodzi się z kraju, w którym był duży, bo był dobry. Ale to był lokalny gość, który zrobił w Irlandii trochę zamieszania. Gdy pojawił się w UFC, UFC promowało go, jak należy, dając mu te wszystkie platformy, aby mógł opowiadać te swoje rzeczy, tworząc z niego nazwisko, jakim jest teraz. Ale gdyby postawili go w odstawkę, zanim się tam dostał, nikt by o nim teraz nie mówił. To wszystko kwestia promocji. Organizatorzy promują ludzi, jakich chcą. Nie wszystko zależy od zawodnika. Sam zawodnik nie może stać się tak wielki bez promocji. Kropka.
Larkin pozostaje otwarty w kwestii długości kontraktu – pod warunkiem, że reszta będzie się zgadzać.
Z perspektywy biznesowej wolę krótkie umowy.
– stwierdził, wyrażając też przekonanie, że UFC nadal jest zainteresowane jego usługami.
Jednak jeśli pojawi się coś lukratywnego, zapewniającego określoną ilość walk w roku, wtedy warto się temu przyjrzeć. Musi mieć to po prostu sens. Jestem na etapie, na którym musi mieć to sens. Nie zamierzam podpisać jakiegoś gównianego kontraktu.
Po prostu muszę zobaczyć te wszystkie oferty na stole i wtedy zdecyduję, czego konkretnie szukam. Koniec końców, gdy pojawią się propozycje, mogą być zupełnie odmienne od tych, jakich oczekuję.
Ktokolwiek mnie dostanie, będzie miał ekscytującego zawodnika. Nie będę pyszałkowaty, ale w każdej walce będę się naprawdę bił. Nie daję nudnych walk.