„Łamania szczęki na rękawicy nie poczułem” – Jan Błachowicz o wiktorii z Rockholdem, starciach z Jonesem, Smithem, Reysem
Kilka dni po triumfalnym zwycięstwie z Luke’iem Rockholdem w Las Vegas Jan Błachowicz opowiedział o swoich kolejnych planach sportowych.
W sobotę w Las Vegas Jan Błachowicz odniósł diablo cenne zwycięstwo, efektownie nokautując Luke’a Rockholda podczas gali UFC 239.
W drodze do walki Amerykanin aż tryskał pewnością siebie, zapowiadając, że skończy Polaka, który „nie jest na jego poziomie”. Podobnie jednak jak zaraz po zakończeniu walki, tak i kilka dni po niej Cieszyński Książę z dystansem odniósł się do przechwałek i medialnej narracji Rockholda.
Zobacz także: Ben Askren zabrał głos na temat dodatkowych ciosów Jorge Masvidala po nokaucie
Myślę, że na przebieg walki raczej nie wpłynęła.
– powiedział Polak w najnowszym wywiadzie w Przeglądzie Sportowym.
Zawsze mam w sobie sportową złość, nie potrzebuję dodatkowych bodźców. Zachowanie Luke’a mnie denerwowało, ale nie na tyle, by wyprowadzić mnie z równowagi albo sprawić, że zapomnę o planie, który miałem na ten pojedynek. Z drugiej strony, gdy ktoś ci mocno „ciśnie”, masz ochotę jakoś odpowiedzieć. Chciałem się mu odpłacić dokładnie tak, jak widzieliście w drugiej rundzie.
Cieszynianin skończył zawody w drugiej rundzie, ślicznym lewym sierpowym na rozerwanie klinczu ścinając rywala z nóg i tym samym łamiąc mu szczękę. Tym samym wypełnił swoje proroctwo, bo przed walką zapowiadał, że rozstrzygnie ją właśnie w drugiej rundzie lewą ręką.
Praktycznie od razu miałem pewność, że Luke będzie znokautowany.
– powiedział o kluczowej akcji.
Wiedziałem, że ten cios z lewej ręki był bardzo mocny, ale łamania szczęki na rękawicy nie poczułem. Dowiedziałem się o tym z internetu, bo powiedział to dziennikarzom szef UFC Dana White.
Zwycięstwem Jan Błachowicz z przytupem powrócił do rozgrywki o najwyższe cele w kategorii półciężkiej. Nie ukrywa, że mierzy teraz w starcie mistrzowskie z Jonem Jonesem, ale ma pewne wątpliwości, czy w tym roku mogłoby dojść do takiej konfrontacji.
Zobaczymy, byłoby super.
– powiedział o walce Bonesem.
Jednak coś mi mówi, że następnym rywalem może być Anthony Smith. Na razie cieszę się wygraną, zaczynam dwutygodniowe wakacje. Przez dwie noce praktycznie nie zmrużyłem oka, dopiero trzeciej sporo pospałem. Wreszcie mam siłę i energię, żeby… normalnie odpocząć.
Zwycięski w pięciu z ostatnich sześciu pojedynków 36-latek zapowiedział, że patrzy teraz na swoją karierę inaczej i interesują go na tym jej etapie wyłącznie duże walki.
Byłoby wspaniale, gdyby wszystko poukładało się tak, że otrzymałbym pojedynek o pas z Jonesem, ale wydaje mi się, że mogę dostać Smitha.
– stwierdził, a zapytany o potencjalny pojedynek z Dominickiem Reyesem, dodał:
To chyba trochę mniej ciekawa opcja, ale pewnie też realna. Zobaczymy.
Polski zawodnik potwierdził też, że do akcji na pewno powróci jeszcze w tym roku.
*****
Papieru toaletowego przez rękawicę nie poczujesz Janek ;)