Kurczewski: „Byłbym zaszczycony, walcząc dla KSW”
Po pokonaniu Jakuba Kowalewicza Bartłomiej Kurczewski celuje w kontrakt z KSW.
Karierę rozpoczął od czterech kolejnych zwycięstw, ale później przyszły dwie porażki, z Robertem Radomskim i Mateuszem Strzelczykiem. 29-letni dziś Bartłomiej Kurczewski świetnie się jednak po nich podniósł, z pięciu kolejnych pojedynków z tarczą wychodząc z czterech, w pokonanym polu zostawiając między innymi Sebastiana Grabarka czy Kerima Abzailova.
Na początku 2015 roku trafił do PLMMA, ale z pewnością nie będzie miło wspominał przygody z organizacją Mirosława Oknińskiego. W styczniu uległ bowiem Marianowi Ziółkowskiemu, a w lutym Adamowi Golonkiewiczwowi. Starcie z kolejnym wymagającym rywalem, tym razem Jakubem Kowalewiczem, do którego doszło na 6. Gali Sportów Walki w Międzychodzie, mogło zadecydować o jego dalszych losach.
I być może zadecyduje.
Tęskniłem za wojną i była wojna.
– stwierdził po zwycięskim boju z Kowalewiczem w rozmowie z portalem MMANews.pl.
Popularny Kura przegrał co prawda pierwszą rundę, ale nie zraził się tym. Świetnie dyrygowany przez trenera Marcina Rogowskiego z Gracie Barra Łódź zwyciężył zdaniem dwóch z trzech sędziów punktowych w rundach rundach drugiej i trzeciej, ostatecznie notując cenne zwycięstwo nad zawodnikiem KSW.
Czekaliśmy, co on zrobi. Ja miałem spokojnie podejść do tej walki. I udało mi się spokojnie zawalczyć. Czekałem po prostu, co Kuba będzie robił. Myśleliśmy, że będzie tak samo, jak z walką z Adamem Golonkiewiczem, że będzie szedł do tego klinczu i chciał mnie wymordować tutaj. Ale byłem dobrze przygotowany do tej walki i udało się rozłożyć siły na te trzy rundy, tak żeby przetrwać i w trzeciej rundzie bardziej jeszcze zaznaczyć swoją przewagę.
Kurczewski, który w swojej karierze jeszcze nigdy nie przegrał przed czasem, na przestrzeni trzech rund przeciwko Kowalewiczowi zaprezentował solidną kondycję, niezłe kombinacje w stójce i dobrą obronę przed obaleniami. Wyjawił również, że w ostatniej rundzie wspólnie ze swoim narożnikiem zastawili pułapkę na rywala.
Plan był taki, że to, co Marcin (Rogowski – dop. red.) krzyczał, miało do mnie nie docierać, więc to była taka zmyłka.
W swojej 5-letniej karierze mogący pochwalić się obecnie rekordem 9-5 Kurczewski toczył walki dla aż dwunastu różnych organizacji. Trudno się dziwić, że chciałby w końcu znaleźć jakąś przystań. Jego wybór jest prosty – KSW.
To jest jedna z… najlepsza organizacja w Europie i byłoby dla mnie zaszczytem tam zawalczyć, na tak prestiżowej gali. A jak będzie, to czas pokaże.
Chcielibyście zobaczyć Kurę w klatce największej polskiej organizacji?