„Ktoś z tej dwójki albo Jon Jones” – Jan Błachowicz ma na oku trzech rywali
Jan Błachowicz wykluczył z grona potencjalnych rywali Coreya Andersona, jednocześnie nie wykluczając scenariusza, w którym przed titleshotem stoczy jeszcze jedną walkę.
Opromieniony największym zwycięstwem w historii nadwiślańskiego MMA – podczas hitowej gali UFC 239 w Las Vegas brutalnie znokautował przymierzanego do kolejnej walki o pas byłego mistrza 185 funtów UFC i Strikeforce, Luke’a Rockholda – Jan Błachowicz powrócił do Polski.
Zobacz także: Martin Lewandowski grozi Mateuszowi Gamrotowi odebraniem pasa
Jak potwierdził w rozmowie z Maciejem Turskim z PolsatSport.pl, w tym roku na pewno zawita jeszcze do oktagonu.
Na sto procent.
– zapewnił.
Ten rok na pewno chcę zrobić jeszcze minimum jedną walkę, ale jeszcze nie tak szybko. Jeszcze dokładnego miesiąca to teraz nie powiem. Ale już się ze mną kontaktowali, już tam jakieś plany snują, ale za wcześnie, by cokolwiek mówić.
Ubijając Luke’a Rockholda, Cieszyński Książę powrócił na zwycięskie tory po lutowej porażce z Thiago Santosem. Jest obecnie sklasyfikowany na 5. miejscu w rankingu, a z ostatnich sześciu pojedynków obronną ręką wychodził z pięciu, trzy z nich rozstrzygając przed czasem. W opinii wielu uchodzi za jednego z głównych kandydatów do walki o pas mistrzowski wagi półciężkiej z Jonem Jonesem.
Ja bym chciał titleshota, wiadomo.
– powiedział Błachowicz.
Będziemy robić wszystko z moją menadżerką, żeby tego titleshota otrzymać, ale gdzieś tam po kościach czuję, że będę musiał zrobić jeszcze jedną walkę przed tym. Zobaczymy, jak to się wszystko poukłada, jak ta drabinka będzie się układać, co się będzie działo. Bardzo bym chciał już tego titleshota dostać. Jeżeli nie, to spokojnie zrobimy jeszcze jedną walkę i później na pewno już innej opcji nie będzie.
W rozgrywce mistrzowskiej liczą się też Dominick Reyes, Anthony Smith oraz Corey Anderson, a czarnym koniem w rajdzie po usługi Bonesa może okazać się Johnny Walker.
Najwyżej sklasyfikowany zawodnik w rankingu, którego mistrz jeszcze nie pokonał w osobie Reyesa, nie ma wątpliwości, że serią pięciu zwycięstw zapracował na to, aby stanąć do walki o złoto. Z kolei Lwie Serce w tym roku do oktagonu wracać nie zamierza z uwagi na problemy zdrowotne, z jakimi się boryka – i mierzy w jeszcze jedną walkę przed powrotem do potyczki o tytuł. Również Corey Anderson ocenia, że będzie musiał stoczyć jeszcze jeden pojedynek z rywalem z Top 5, aby utorować sobie drogę do Jona Jonesa – i łypie w kierunku rewanżowego starcia z Cieszyńskim Księciem.
Przegrałem z nim tamtą walkę, ale wyciągnąłem z niej wnioski.
– powiedział o Andersonie Błachowicz.
Jeżeli dojdzie do drugiej walki z Coreyem, a wierzę, że dojdzie prędzej czy później, to będzie bardzo zaskoczony. Wtedy po prostu miał farta, że miałem jedną z najgorszych form, jakie kiedykolwiek miałem w swojej zawodowej karierze. Jak się mówi, przyjdzie kryska na matyska, ale wydaje mi się, że jeszcze nie on, jeszcze nie teraz, że prędzej Anthony Smith albo Dominick Reyes. Ktoś z tej dwójki albo Jon Jones. Zobaczymy. Ja bym chciał Jona Jonesa. Jak się to poukłada, jak szefostwo to sobie poukłada, jak moja menadżerka wespnie się na wyżyny, sam jestem ciekaw, jak to będzie.
W przeciwieństwie do czołówki dywizji Jan Błachowicz nie jest typem zawodnika, który udziela się w mediach społecznościowych ani nawet tych bardziej tradycyjnych. I wygląda na to, że w najbliższym czasie nic się w tym temacie nie zmieni.
Wolę robić swoje w klatce niż wdawać się w medialne gadki.
– powiedział Polak.
Ale jak będzie trzeba, to będę. Wolę kontrować niż sam zaczepiać, ale jeśli będzie taka potrzeba, to też na pewno poznacie mnie z tej drugiej strony.
*****
Janek gość z klasą. Kolejny plus że nie pierdzi w tych gównianych społeczniakach
Niby klasa, ale powinien zdecydowanie ubiegac sie o swoje. Skoro model mial dostac Title Shota po wygranej z Nim to dlaczego nie On? Pisalem w innym komentarzu, Jankowi brakuje (poza oktagonem) tego co ma Jedrzejczyk. Stanowczosc