„Któregoś dnia mu wpie*dolę” – Justin Gaethje o walkach z McGregorem, Fergusonem, Iaquintą i innymi
Najbrutalniej prawdopodobnie walczący zawodnik w UFC Justin Gaethje zabrał głos na temat swoich planów startowych oraz sytuacji w wadze lekkiej.
Po spektakularnym debiucie w UFC – zadał Michaelowi Johnsonowi pierwszą w karierze porażkę przez nokaut – Justin Gaethje złapał zadyszkę, padając pod uderzeniami Eddiego Alvareza i Dustina Poiriera. Niepowodzenia te powetował sobie jednak brutalnymi nokautami na Jamesie Vicku i Edsonie Barbozie.
Zobacz także: Jorge Masvidal rzuca wyzwanie Conorowi McGregorowi
Trochę szczęścia, fura umiejętności.
– powiedział Justin w rozmowie z Helen Yee, podsumowując ostatnie występy.
Trafiłem dobrymi uderzeniami, a zawsze miło szybko kończyć walki.
Po raz ostatni Gaethje był widziany w akcji podczas marcowej gali UFC on ESPN 2, demolując wspomnianego Barbozę. Póki co nie wiadomo jednak, kiedy powróci do akcji.
Właśnie o tym myślimy.
– powiedział o kolejnym starciu.
Nie mogę teraz brać walk, których nie powinienem brać. Wszyscy powtarzają o tym, że walczą z kimkolwiek, ale zapracowałem sobie na to, żeby znaleźć się, gdzie jestem – czyli w czołowej piątce dywizji. Chcę walczyć z Khabibem, a jeśli nie, to musi być to ktoś przede mną.
Na początku września w Abu Zabi dojdzie w ramach gali UFC 242 do unifikacyjnej walki w wadze lekkiej pomiędzy mistrzem Khabibem Nurmagomedovem i tymczasowym mistrzem Dustinem Poirierem.
Poirier jest cholernie utalentowany. Ma niebywałe zdolności utrzymywania dystansu.
– powiedział o dagestańsko-amerykańskiej konfrontacji Gaethje.
Uważam, że to będzie największe wyzwanie w karierze Khabiba. Dustin potrafi kontrolować dystans, ma dużo mocy w uderzeniach, a do tego jest pewny siebie – a uważam, że pewność siebie to ważny czynnik. Nie możesz tam wyjść i lękać się Khabiba, bo będziesz miał cały czas pod górkę. A wydaje mi się, że Dustin jest pewny siebie.
Innymi słowy, Gaethje jest bardzo daleki od skreślania swojego krajana i jednego z pogromców zarazem, choć…
Gdybym musiał kogoś wytypować pod groźbą śmierci, prawdopodobnie wskazałbym na Khabiba.
– stwierdził.
Powiedziałem wcześniej, że Dustin nie ma szans, ale żałuję tego, bo nie wydaje mi się, żeby tak było. Ma szansę. Jest cholernie utalentowany. Obejrzałem naszą walkę raz jeszcze – łącznie widziałem ją dwa razy – i skurwiel jest dobry. Nie mogę się doczekać kolejnej walki z nim, więc… Mam nadzieję, że przegra, bo wtedy szybciej będę mógł z nim walczyć. Chociaż w sumie każdy chciałby obejrzeć nasz rewanż z pasem na szali. Walka roku. Ja bym chciał to obejrzeć, chociaż jestem trochę stronniczy.
Były dominator wagi lekkiej WSoF nie ukrywa też zainteresowania konfrontacją z innym gigantem 155 funtów – Tonym Fergusonem. W czerwcu El Cucuy odniósł dwunaste już zwycięstwo z rzędu, pokonując Donalda Cerrone i tym samym cementując swoją pozycję pretendenta do pasa.
Świetna walka. Poszło w zasadzie tak, jak się spodziewałem.
– powiedział o tym pojedynku Justin.
To przerażający człowiek – dosłownie i w przenośni. Przerażający. Oczywiście sam niczego nie lęka. To twardziel. Nie mogę się doczekać walki z nim.
Sklasyfikowany na 5. miejscu w rankingu Highlight łypie też w kierunku swojego niedoszłego swego czasu rywala, Ala Iaquinty, który ostatnio zmuszony był uznać wyższość Kowboja. Gaethje i Iaquinta mieli skrzyżować rękawice z sierpniu zeszłego roku, ale na kilka tygodni przed walką ten ostatni wycofał się z niej, uzasadniając to problemami zdrowotnymi i niezadowalającą gażą.
Uwielbiam gościa.
– z ironią powiedział o Iaquincie Gaethje.
Żartuję. Nie lubię go. Podpisał kontrakt na walkę ze mną, a potem się wycofał. Nadal mam mu to za złe. Dzidziuś. Wyjdę do Ala w dowolnym terminie. Musiałby jednak powiedzieć „tak”, w co mocno wątpię.
Również w rozmowie z The Schmo Gaethje wyraził pełną gotowość na konfrontację z Iaquintą.
Chcę zabić… znaczy: walczyć z Alem Iaquintą – o każdej porze.
– zapowiedział.
Nie wiem, dlaczego gość tak źle na mnie działa. „Hej, co ja zrobiłem, daj mi spokój!”. Mam wyjebane. Któregoś dnia mu wpierdolę. A poza tym chcę kogoś, kto jest przede mną. Są tam Kowboj, McGregor, Tony, Dustin i Khabib. Jeśli Khabib pokona Poiriera, chcę Poiriera – dowolny termin. Skopał mi dupę, więc muszę się odkuć.
To jednak nie wszystko, bo przed dwoma dniami Justin Gaethje opublikował na Twitterze wpis, w którym stwierdził, że otrzymał już propozycję walki z Alem Iaquintą, jednocześnie sugerując, że Ragin Al jej nie zaakceptuje. Wpis ten jednak kilka godzin później usunął.
W ostatnich miesiącach Highlight harował też medialnie jak zły, aby sprowokować do walki Conora McGregora, ale Irlandczyk zachował taktyczną ciszę. Teraz wygląda na to, że Amerykanin ponawiał zaproszenia nie będzie.
Nie mam mu nic do powiedzenia.
– powiedział o McGregorze.
Nikt nie wie, czy jeszcze będzie w ogóle walczył. Mam wyjebane.
Muszę walczyć z Rosjaninem, a najlepsza droga do Rosjanina prowadzi przez McGregora. A druga droga przez Fergusona.
*****