KSW zapowiada wielki powrót (VIDEO)
Szykuje się wielki powrót pod sztandar KSW – ale póki co nazwisko bohatera spowite jest mgłą tajemnicy.
Organizacja KSW opublikowała zagadkowy trailer, w którym zapowiedziano powrót do akcji… Właśnie – nie wiadomo póki co kogo, bo zapowiedź pozostawia więcej pytań, niż daje odpowiedzi.
On wraca… pic.twitter.com/Ugax08D3A5
— KSW (@KSW_MMA) September 7, 2020
Szybko jednak pojawiły się spekulacje, wedle których zaprezentowanym na nagraniu tajemniczym zawodnikiem jest były mistrz kategorii ciężkiej Marcin Różalski. Uwagę zwracają bowiem buty zawodnika przedstawionego na nagraniu, które bliźniaczo przypominają te z poniższego wpisu opublikowanego wczoraj na profilu grupy menadżerskiej Shocker MMA, prowadzącej karierę płocczanina.
https://www.instagram.com/p/CEzXsRrHjRZ/
Na tym nie koniec. 6 sierpnia zawodnik z Płocka umieścił bowiem na Facebooku następujące, niepozostawiające wątpliwości zdjęcie.
Od kilku tygodni menadżer Artur Ostaszewski zapowiada zresztą wielkie ogłoszenie dotyczące przyszłości Marcina Różalskiego. Wszystko wskazuje na to, że chodzi właśnie o organizację KSW.
W formule MMA 42-letni już Różal nie był widziany od maja 2017 roku, gdy w ramach historycznej gali KSW 39 na Stadionie Narodowym w ledwie 16 sekund znokautował Fernando Rodriguesa Jr., sięgając po pas mistrzowski kategorii ciężkiej.
Nigdy nie stanął do jego obrony, bo jego drogi z KSW rozeszły się w okolicznościach dalekich od przyjacielskich. Pytany w maju 2018 roku – a więc rok po ostatnim występie – o przyczyny zerwania współpracy, Różal nie oszczędził Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego.
– To jest bardzo długa historia, w którą musielibyśmy się zagłębić naprawdę od podstaw, bo cały konflikt rozpoczął się po grudniowej gali w Krakowie, a nawet jeszcze przed galą, gdy miałem epizod jako trener – mówił wówczas Różalski w rozmowie z MyMMA.pl. – Wszystko to jednak pomijając, konflikt w ogóle nie rozegrał się o pieniądze. W ogóle. Konflikt rozegrał się o to, jak zostałem potraktowany, jakie słowa zostały użyte wobec mojej osoby, bo zostałem nazwany jako „coś charakterystycznego”. Mi, na przykład, to nie pasuje, bo to tak, jak bym powiedział do kogoś: „Ty brodaty pedale”. „Ty brodaty, kurwa, pedale”. Z tą swoją, kurwa, pedalska opaską na włosach. Ja zostałem nazwany „coś charakterystycznego”. Jak jestem dla niego „coś charakterystycznego”, to bardzo mi przykro, bo ja nie jestem, kurwa, „coś”.
– Druga sprawa – potraktowanie mnie w kategorii tylko i wyłącznie biznesowej, a wcześniej palenie frana, jaki to jest, kurwa, brat, przyjaciel i tak dalej. A biorąc pod uwagę, że do innych osób też takie słowa były używane, a za chwilę było z nimi, kurwa, ciśnięte od kurew i tak dalej.
– I ostatnie – czego też nie rozumiem do tej pory – pretensja do mnie, że zmieniłem, kurwa, barwy klubowe. Jak to z ust jednego, kurwa, z imperatorów usłyszałem: „Nasze drogi się nieco rozchodzą”. No to, kurwa, nasze drogi się rozchodzą. To się rozeszły. Nieco.
– Tylko najśmieszniejsze to jest to, że ja tą utarczkę słowną miałem z jednym, ale pruć się, kurwa, zaczął drugi, z którym ja w ogóle nawet w tej kwestii nie nawiązałem dyskusji. Jak sraka była, kurwa, i potrzeba było pomocy, to potrafił, kurwa, jeden przyjechać tu nawet w niedzielę i się, kurwa, żalić. Albo jak potrzeba było, żebym gdzieś pojechał, coś tam. A tutaj nie można było normalnie. Więc się, kurwa, nasze drogi rozeszły.
W tamtym czasie także wspomniany Martin Lewandowski stawiał sprawę jasno.
– Wydaje mi się, że wątek Różalskiego został wyczerpany – stwierdził polski promotor w 2018 roku. – Nie będę mówił o przeszłości. Mogę powiedzieć tylko o przyszłości – nasze drogi tak się daleko rozeszły, że się już nigdy nie zejdą.
Czy pomimo tych cierpkich słów sprzed dwóch lat jednak się zeszły? Przekonamy się prawdopodobnie już w najbliższych dniach, może tygodniach. W zeszłym roku obie strony – zawodnik i właściciele organizacji – wyrażały się o sobie ze zdecydowanie mniejszą niechęcią.
Warto mieć jednak na uwadze, że Różal od dłuższego czasu zapowiadał, że powrót do formuły MMA nieszczególnie go interesuje – wolałby formułę kickbokserską lub… walkę na gołe pięści. Do organizacji gal w tej ostatniej formule przymierzał się natomiast swego czasu Maciej Kawulski.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
„Na Mateuszu KSW się nie kończy” – Lewandowski i Kawulski po KSW 54 o przyszłości Gamrota