KSW 23 – na zakręcie
Gala KSW 23, naznaczona spektakularnym bojem pomiędzy Michałem Materlą a Kendallem Grove, dostarczyła fanom wielu emocji, a jej wyniki Martinowi Lewandowskiemu i Maciejowi Kawulskiemu – mniejszego bądź większego bólu głowy.
Michał Materla – archetyp wojownika
Oddajmy cesarzowi, co cesarskie – Michał Materla po raz kolejny przeszedł przez piekło, by skosztować nieba, demonstrując nieosiągalny dla zwykłych śmiertelników poziom determinacji i serce do walki, które z jednej strony znów pozwoliło Polakowi przetrwać niewyobrażalne katorgi w drodze po zwycięstwo, z drugiej natomiast doprowadziło jego fanów nieomal do stanu przedzawałowego. Pod względem waleczności oraz fizycznej i psychicznej odporności na niepowodzenia w trakcie pojedynku oraz umiejętności ich przezwyciężenia Michał Materla już dawno zostawił daleko w tyle wszystko to, co dotychczas widziało polskie MMA w całej swojej dotychczasowej historii, mocno zbliżając się w tym aspekcie do światowych szczytów, osiągalnych tylko dla najtwardszych skurwysynów.
Sam pojedynek w pierwszej rundzie nie układał się po myśli zawodnika Berserkers Team – pomimo tego, że uderzenia na korpus były i zawsze będą dobrym pomysłem, gdy niższy zawodnik wchodzi w półdystans z wyższym, to pasywność i dziurawa garda Michała powodowały, że Kendall Grove niemal bezkarnie obijał naszego zawodnika ciosami prostymi. Druga runda była bardziej wyrównana, natomiast trzecią Materla minimalnie wygrał, dwukrotnie obalając Hawajczyka. W dogrywce natomiast wycieńczony i zmasakrowany Cipao zdołał ostatnim heroicznym zrywem przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wychodząc z tarczą z tego nieprawdopodobnego widowiska.
Co dalej z Materlą? Wydaje się, że zaplanowane na początek lipca starcie na gali GMC z Sebastianem Rischem nie dojdzie do skutku, bo ledwie miesiąc to niewystarczająco dużo czasu na regenerację po tak morderczej i wyniszczającej walce jak ta, którą Cipao stoczył z Grove. Niewątpliwie jednak sytuacja najtwardszego z polskich zawodników MMA w KSW nadal jest mocno skomplikowana, choć takim pojedynkiem Materla zjednał sobie jeszcze więcej fanów w Polsce, co na pewno poprawi jego pozycję marketingową – a to z kolei przełoży się też na pozycje, z której on i jego menadżer Norbert Sawicki będą rozmawiać z Martinem Lewandowskim i Maciejem Kawulskim. Wydaje się wysoce prawdopodobne, że teraz włodarze KSW chętnie zestawiliby teraz Materlę z Melvinem Manhoefem, zwłaszcza jeśli prawdą jest, że zgodnie z kontraktem teraz Holender powinien rywalizować o pas największej polskiej organizacji. Z drugiej strony natomiast pewnikiem w zasadzie jest, że waleczny Polak po raz trzeci nie nadstawi policzka, zgadzając się na kolejną potyczkę z pokonanym wcześniej przez Mameda Khalidova zawodnikiem. Czy zatem był to ostatni pojedynek Michała Materli w KSW? Czy popularność, jaką lawinowo zyskuje z każdą stoczoną walką i sprawny menadżer, którego ma u boku, spowodują, że Cipao zagości jeszcze w białym ringu, ale na swoich zasadach? A może powróci temat pojedynku Materla vs Khalidov, a właściciele KSW sięgną głębiej do kieszeni, by przekonać obu do odłożenia na półkę koleżeńskich relacji?
Khalidov i Pudzianowski
Dwie czołowe postacie KSW również przysporzyły duetowi K&L pewnego bólu głowy. Mariusz Pudzianowski przegrał w kiepskim stylu z Seanem McCorkle – nie oznacza to, że nagle Kowalscy przestaną oglądać jego pojedynki, ale liczba osób, jakie Dominator będzie ściągał przed telewizory, będzie już tylko maleć. To zresztą nie byłoby jeszcze najgorsze dla dalszego biznesu KSW – znacznie mniej ciekawie dla kieszeni trzymanych na krótkiej polsatowskiej smyczy Lewandowskiego i Kawulskiego będzie, jeśli Pudzianowski – wbrew temu, co powiedział w wywiadzie po walce – ostatecznie zakończy karierę. Jeśli nawet Khalidov wzbudza równie duże emocje wśród docelowych odbiorców KSW – a nie wzbudza – to strata strongmana będzie odczuwalna i szalenie trudna do powetowania. Zamiast dwóch przyciągających ludzi magnesów zostanie bowiem już tylko jeden. Uwzględniając jeszcze trudne relacje z Michałem Materlą oraz póki co jeszcze mglistą ewentualność pójścia za ocean Jana Błachowicza – która może jednak zarysować się wyraźniej, jeśli zwycięży on na WSOF – sytuacja KSW może w najbliższych miesiącach ulec pogorszeniu.
Znacznie mniejszy ból głowy będzie doskwierał właścicielom największej polskiej organizacji za sprawą Mameda Khalidova. Przede wszystkim, Czeczen zwyciężył, zgodnie z przewidywaniami szybko odklepując Melvina Manhoefa. Jedyny, ale coraz wyraźniejszy, również dla niedzielnych fanów MMA, problem, który zresztą będzie się z każdym kolejnym zwycięskim bojem Czeczena nasilał, to poszukiwanie godnego dlań rywala. Nawet jeśli Kawulski i Lewandowski zrobią wszystko, co w ich mocy sprawczej, by spróbować zabandażować tą gorejącą ranę, to mogą polec z bardzo prozaicznej przyczyny – braku rywali dla Czeczena, którzy z jednej strony byliby w stanie stawić mu opór, a z drugiej – byliby w zasięgu KSW.
Pozostali bohaterowie
W pozostałych walkach na KSW 23 również nie brakowało emocji. Z fantastycznej strony pokazał się Mateusz Gamrot, który zdeklasował Mateusza Zawadzkiego przy karygodnej postawie sędziego Tomasza Brondera. Aslambek Saidov nie bez problemów uporał się z walecznym Benem Lagmanem, a Karolina Kowalkiewicz udowodniła, że Marta Chojnoska niewiele już pamięta z lekcji judo. Rozczarował Mateusz Piskorz, który nie znalazł recepty na mobilnego Luiza Ricardo Simona.
fot. konfrontacja.com
W pewnym momencie byłem pewien, że ziści się mokry sen K&L – Materla przegra z Grovem, dojdzie do rewanżu z Mamedem i nasz superfighter-celebryta w końcu zostanie International Undisputed KSW Champion. Ale Cipek kolejny raz pokazał ogromne serducho i nie dał się Kenndalowi – brawo!
Pudzian zgodnie z przewidywaniami (myślałem jednak, że wytrzyma do drugiej rundy), Mamed tym bardziej (ponownie stawiałem jednak na drugą rundę), świetna Karolina (Chojnoska jest tak słaba czy kompletnie nieprzygotowana?), szacun dla Langmana (albo Saidov jest przereklamowany, albo Ben to nie taki ogórek), kapitalny Gamrot i rozczarowujący Juhas. Gala niezła, ale nie porwała do końca – Mamed zaczyna już przynudzać…
Galę oglądałem na żywo w Ergo Arenie, także mogę odnieść się do niektórych spraw, które tutaj poruszyłeś. Pierwsza jest taka, że dostałem namacalny dowód na to, że Mamed nie tylko dorównał popularnością Pudzianowi wśród „typowego zjadacza KSW”, ale moim zdaniem tą popularność (czy raczej „przyciągalność” przed odbiorniki telewizyjne) przebił. Wczorajszy wieczór, szczelnie wypełniona Gdańsko-Sopocka hala to około 15 tysięcy ludzi, nie robiących sobie kompletnie nic z tego, że do ringu właśnie wchodzi „Dominator”. Żadnych braw, praktycznie zero emocji – ot wchodzi zwykły fighter, jak każdy inny. Ba, gdzieniegdzie słychać się dało tylko ewentualne „podśmiechujki” z byłego mistrza Strongman. Bardzo do kontrastowało z tym, jakie przyjęcie zarówno Materli jak i Chalidowowi zgotowali fani. Krzyki, oklaski, poruszenie, już od momentu zapowiedzi tych zawodników. Mamed jest gwiazdą nr 1, Michał coraz bardziej depcze mu po piętach, a blask Pudziana z każdą chwilą coraz bardziej gaśnie.
Moim zdaniem to jest najlepszy czas dla Pudzilli, by odejść na emeryturę – tak się jednak nie stanie, bo znana jest nam świetnie miłość Mariusza do pieniędzy. Już prędzej K&L podziękują mu sami za współpracę, niż on się zwolni z etatu nich.
Jestem też zaskoczony tym, jaki odbiór miała walka pań na tej gali. Ludzie bardzo żywo się nią interesowali, a Karolina Kowalkiewicz zaczyna powoli wyrastać na kolejną gwiazdę organizacji Hajsa i Levego. Wątpię, że zestawią ją z Joasią Jędrzejczyk, bo w przypadku przegranej tej pierwszej byłby to spory strzał w stopę. Karolina dzięki swojej niezłej urodzie, dobrym umiejętnościom i skromności zyskuje coraz więcej fanów, toteż uważam, że K&L będą chcieli z niej zrobić żeński odpowiednik Mameda zestawiając ją z rywalkami z zagranicy, a każde kolejne zwycięstwo zbliżać ją będzie do statusu najlepszej fighterki na świecie.
Szady, wydaje mi się, że jednak typowy target KSW siedzi w kapciach przed TV w czasie gali (zwłaszcza na otwartym) – tak, jak ja wczoraj :D Oczywiście, różnie to bywa, ale na trybuny przychodzą chyba raczej odrobinę chociaż bardziej zaznajomieni z tematem widzowie.
Zresztą, widziałem wywiad na mymma z Lewandowskim i piniondz powoli przestaje chyba się zgadzać, bo Martin narzekał, że sprzedało się około 70-80 tys. PPV.
Cipek serce do walki ma to sie zgadza,ale imho UFC to dla niego za wysokie progi bo potrzeba jeszcze odpowiednich umiejetnosci.Oczywiscie moze sie uda go tam wcisnac na 2 lub 3 walki,chlopak skosztuje jak to smakuje bo to jego spelnienie marzen, ale po tych walkach wyleci stamtad jak wielu przed nim.O szansie zdobycia tam pasa czy dostania walki o pas nawet nie ma sensu spekulowac bo to science-fiction.Podobnie rzecz ma sie z Jankiem-tez nie ten rozmiar kapelusza.
Obstawiam rowniez,ze gdyby jakims cudem doszlo do walki Mamed-Cipek to Mamed wygrywa bez problemu i wyraznie.
Faworytem w ewentualnym starciu Mamed vs Materla byłby oczywiście Czeczen, ale po wojnach, które przeszedł w ringu Michał, nie można go nigdy skreślać. Tym bardziej, że uważam, iż jeśli Mamed nie skończyłby tego w pierwszej rundzie, to od drugiej inicjatywę mógłby przejąć Materla z uwagi na lepszą kondycję – tak, jedynym wyznacznikiem kondycji Khalidova ostatnio jest dla mnie jego pojedynek z Grove, w którym w drugiej rundzie ciężko sapał.
Przy okazji, widziałem burzę na mmarocks odnośnie Czeczena – czy ktoś jeszcze pamięta czasy, jak grożono banami użytkownikom, którzy śmiali napisać, że Mamed nie ma ambicji? Widać odmowa udzielenia wywiadu (śmieszna, oczywiście) może zmienić podejście do zawodnika o 180 stopni – teraz już nie jest „swój” i ładujemy w niego jak w kaczy kuper.
Teoretyzując na temat starcia Mameda z Cipkiem, to raczej wątpię, aby skończyło się to przed czasem. Cipek nie jest grapplerem z pierwszej łapanki, a w stójce potwierdził już, że jego szczęka jest w stanie znieść mocny cios, ale co ważniejsze po otrzymaniu silnego ciosu nie panikuje, jak choćby zawodnik z co-main eventu wczorajszej gali. Mamed skończony w parterze, czy po uderzeniach, to też mglista wizja, chociaż tak naprawdę okazji, aby zobaczyć w kryzysowej sytuacji Mameda mieliśmy mało, a w nielicznych także raczej pokazał się pewnie. Oczywiście wszystko jest możliwe, ale w tym starciu chyba zadecydowałyby zapasy i zawodnik, który byłby w stanie obalać rywala i obijać z góry by wygrał. A poziom zapasów Mameda i Cipka to raczej jedna półka, jednak podczas ekwilibrystycznych akcji, to Czeczen jest bardziej narażony na sprowadzenie. Mam wrażenie, że byłoby to wyrównane starcie i zapewne kapitalne widowisko. Pomijając wszelkie poza sportowe elementy, to mielibyśmy walkę dwóch kapitalnych sportowców, a takiego starcia zapewne nie powstydziłyby się maincardy na galach UFC.
Walka Mameda z Materlą to zły pomysł, porzygalibyśmy się od „piateczek” i przytulanek po każdej akcji.
Cohones nie przebacza! Cytując Borute przyszli po Mirka, a teraz zrobią porządek z Khalidovem :D
Pierwszy akapit tekstu zajebisty. Ktoś to powinien Michałowi podeslac.
Co do walki Mamed – Cipek, to byłoby to bardziej wyrównane starcie niż się może wydawać. Stojke Mameda mocno przetestowal Grove, Przecież Khalidov walił tam w powietrze raz za razem a przed porażka uratował go świetny parter. Nie mowie, że Michał by go łatwo pokonał, ale miałby swoje szanse.
Co do samej gali…
Pierwsza walka – Piskorz cienki jak dupa węża (na mmanews mieli z nim wywiad jak regenerował się po zbijaniu w wyrze, a wczoraj Lewy gadał cos o zaniedbaniach w jego przygotowaniach – co było widać w walce.). |Nawet jeśli Brazol nie był z pierwszej łapanki (choć pewnie był) – to Polakowi bym podziękował na miejscu KSW.
Gamrot-Zawadzki. Zawadzki tez jakoś bez kondycji, za to Gamrot naprawdę świetny występ! Solidne zapasy oraz ciosy w parterze (szczególnie te ostatni zrobiły na mnie duuuże wrażenie!….na sędzi (nie wiem czy tak się to pisze ;-) ) trooochę mniejsze. Przed Gamrotem widzę przyszłość. Zawadzkiemu dałbym jeszcze jedną szansę, a po przegranej , także go pożegnał.
Babeczki – fajna walka, choć liczyłem ,że dłużej to potrwa i kibice zobaczą troszke więcej żeńskiego mma. Jak Kowalkiewicz wchodziła, to ludzie z pubu , gdzie oglądałem galę, pytali się która walczy: kowalkiewicz, czy ring girl, co ją wprowadzała ;-) (Apropo ring girls: SZACUN DLA KSW – PIĘKNE PANIE, ZWŁASZCZA TA CZARNA W ROZPUSZCZONYCH WŁOSACH).
Saidow…a tyle było krytyki,że dali mu ogóra itd….ehhh, nasza mentalność. Raz, że nie był w ciemię bity, dwa – to że w ogóle walczył w dużych organizacjach, mimo ,ze przegrywał, to pierwszego lepszego tam przecież nie biorą. Nasz Saidov, to też przecież nie mistrz świata( patrz Djursa ;-) ) Saidow ma niestety za słaba stojkę, musi to szlifować, bo silny jest, ale z jakimiś drągalami z dobrym TDD będzie miał zawsze spory problem.
Materla….Po pierwszej rundzie, równiez ja nie wierzyłem ,że da rady z Groovem. Serio, Groove był swietnie przygotowany, w stójce miał bardzo dużą przewagę nad |Materlą. Szacun dla Cipka za serce do walki i jak sam powiedział, za twardy łeb, ale sukcesów w UFC mu raczej nie wróżę.
Pudzian pokazał , jaka jest przepaść między trenującymi długo mma, a takimi z doskoku.
Mamed łatwo, ale w stójce myślę, że gdyby dłużej z Melvinem próbował – przegrałby przez KO – dobra decyzja z tą gilotyną.
Gala fajna.
Swoje odczucia co do gali, okraszonej numerem 23 też mam ;).
Nie chce powielać, komentarze z góry przedstawiają w dużej mierze to co chciałbym przekazać, jednak z takich szczegółów które utkwiły mi w pamięci:
Mamed vs Melvin
KSW nie popisało się dopuszczając do walki Melvina z taką wagą, lub raczej nie wyciągając z tego żadnych konsekwencji. Khalidov wychodził na ring z swoją naturalną posturą, z średnim poziomem otłuszczenia (taki standardowy poziom %BF), holender dobrze docięty w czasie walki podejrzewam, że ważył około 89-90kg. Dodatkowo sądzę, że nie pokusił się o zejście z przysłowiowego towaru (porównanie jego wcześniejszych „wymiarów” z UFC do tych z KSW). Różnicę świetnie można było zauważyć przy końcowej akcji Czeczena: Melvin rzucił nim jak kukłą, kiedy ten kończył dopinać gilotynę.
Materla vs Grove
Z tego co widziałem (a steam na wiele nie pozwolił %)), Materla miał ciężki orzech do zgryzienia. Grove w porównaniu do jego wcześniejszej walki na KSW, lepiej zmotywowany i przygotowany. Może Michał nie spodziewał się, aż tak dobrego przygotowania ze strony Kendalla? Jednak, żeby pokonać mistrza trzeba go zdominować lub znokautować. Tutaj się to nie stało, i jak najbardziej jestem zadowolony z obrotu sytuacji.
Pudzianowski vs McCorkle
Start, bum i koniec. Dominator: „Trening, jeszcze więcej treningu” i uciekł z ringu, jakoś tak bez emocji, jakby pogodzony z przegraną? No i standard: UFC nic ciekawego… Polska górą :)
Lubię Materle, charakterny facet i dobry zawodnik. Niestety po walce z Kendallem straciłem nieco optymizmu, co do jego występów w UFC. Myślę, że przegra z takimi zawodnikami jak Tim Boetsch, Tim Kennedy, Roger Gracie, czy nawet Nick Ring i obawiam się, że może wygrać co najwyżej z ogonem tej dywizji. Nie skreślam go, ale chyba jednak brakuje mu trochę umiejętności. Z drugiej strony, jeśli ma zostać pełnoprawnym zawodnikiem AKA, to jest szansa na rozwój i lepsze występy. Pożyjemy zobaczymy. Życzę mu jak najlepiej i z przyjemnością obejrzę jego walki w UFC
Co do walki Mamed vs Materla to dziwi mnie, ze wg wielu Michał może wygrać. Khalidov jest lepszy w stójce i w parterze, kondycji powinno mu wystarczyć minimum na 10min. Nie wierzę w wygraną Michała, bo Mamed jest po prostu lepszym zawodnikiem i byłby ogromnym faworytem.
Nie wydaje mi sie ze Mamed jest lepszy w parterze. To ze notowal efektowne skonczenia wynika raczej ze słabości parterowej jego przeciwnikow. Cipek ma za dobrych sparingpartnerow zeby dac sie poddac Mamedowi zwlaszcza gdyby obalil i bil z gory.
Rozmowa o Mamedzie bez kontekstu jego wagi nie jest pełna.. :D A tutaj upatrywałbym dodatkowej szansy dla Materli – kiedy bowiem ostatnio Czeczen zbił do 84 kg? Na ile wpłynęłoby to na jego kondycję? Przeciwko nieprzygotowanemu Grove była ona kiepska, pomimo tego, że – o ile pamiętam – nie było tam prawie w ogóle klinczu ani parteru w pierwszej rundzie (nie wspominając, że Grove wziął walkę w ostatniej chwili).
Nie byłbym taki pewien, czy jeśli walka wyszłaby poza pierwszą rundę, Khalidov miałby wystarczająco dużo tlenu, żeby zwyciężyć też drugą. Zresztą, po jego pojedynku z Grove i tym jak nieporadnie momentami atakował (a la Adlan Amagov?), nieco ostrożniej podchodzę do tej zjawiskowej stójki Mameda. Ciężko ją przecież oceniać na podstawie walki z Wallacem, żeby za daleko nie sięgać.
Nie zmienia to faktu, że Khalidov byłby faworytem, ale.. skłaniałbym się raczej do tezy, że większej szansy Czeczen powinien w starciu z Materlą upatrywać jednak w parterze.
Nie wiem czy wszyscy pamiętają, że Mamed już raz poddał Michała w walce grapplingowej, tutaj link dla przypomnienia : http://www.youtube.com/watch?v=bHuJr3dzo9M
Ustosunkowując się do czasów teraźniejszych, to myślę, że i tak Was nie „przegadam” :) Może mi się wydaję, ale Mamed powoli dorabia się syndromu Jon Jones’a. Coś na zasadzie: „teoretycznie wiadomo, że Mamed jest najlepszy w Polsce, ale póki nie dojdzie do żadnej walki, to wierzę w Michała, może utrze nosa temu cwaniakowi”. Fakty jednak są takie, ze to Mamed kończy walki w spektakularny sposób, błyszczy talentem i o nim się mówi, jako o kimś zjawiskowym. Materli natomiast w moim odczuciu brakuję takich umiejętności, ale nadrabia to z nawiązką wielkim sercem. W walce 15minutowej myślę, że Mamed okopałby Michała od stóp bo czubek głowy, a w parterze atakował raz za razem próbami poddań i w ogóle bym się nie zdziwił, gdyby wyciągnął balaszkę, albo jakąś dźwignię na kolano
Pamietamy. No ale sam przeciez dobrze wiesz ze pojedynek grapplingowy z 2007 roku naprawde nie jest tu zadnym argumentem. Mamed jest zwinny, gibki i pomyslowy ale zaden z poddanych prze niego przeciwnikow nie byla na tyle ogarnietym grapplerem jak Materla, ktory w dodatku niemalze codzien sparuje z najlepszym chwytaczem bez Gi w PL czyli Narkunem, Maciejem Różańskim, Moksem (skrętówki) co by wymienić tylko tych najlepszych. Być może Mamed byłby w stanie wstawać spod Cipka i wracać do stójki ale poddania w tej walce nie widzę.
Pomimo tego, że zaraz zostanę zjedzony to uważam, że walka Mameda z Materlą byłaby wyrównana. Większość ostatnich rywali Khalidova nie miała okresu przygotowawczego, a robi się z niego wielkiego zabijake. Mający w miarę poukladaną stojke Grove nawet przez sekundę nie był zagrożony przez pięści czy kopniecia Mameda.
To i ja dołożę swoje 3 grosze. Michał wygrałby spokojnie z Mamedem i to przez nokaut. Powód? Tego pierwszego uwielbiam i mu strasznie kibicuję, a tego drugiego nie cierpię. Myślę, że taka argumentacja trafia do każdego i przekonałem wszystkich, temat zamknięty :D :).
No w końcu ktoś fachowo ocenił sytuację. Zgadzam się z Orestosem w pełnej rozciągłości. :D
Panowie, orzech jest twardy do zgryzienia. Sugeruję, aby nie używać argumentu na korzyść Mameda o efektownych i szybkich skończeniach swoich rywali, ponieważ warto zaznaczyć, że niemal wszyscy dotychczasowi jego przeciwnicy od starcia z Sakuraiem godzili się na walki z marszu, w ostatniej chwili, zupełnie nieprzygotowani. Reszta z nich albo nie posiadała żadnych umiejętności parterowych albo miała już na horyzoncie emeryturę czy też szpital/odwyk. Skoro dywagujemy na temat nierealnego starcia Mameda z Michałem, proponuję aby wpleść w jeszcze jedną nić – Tomka Drwala. Myślę, że pięściarsko napsułby wiele krwi zarówno Khalidovowi jak i Materli.
Zalezy gdzie odbywala by sie walka, w octagonie czy na ringu. Jezeli w tym pierwszym to gra bylaby do jednej bramki, w ringu dawalbym jeszcze szanse czeczenowi.
Materla z Drwalem to byłoby starcie dwóch najtwardszych zawodników w Polsce. Obaj idą cały czas do przodu, wywierając presję na rywalu, ale obaj też w co drugie, co najmniej, uderzenie wkładają masę siły. Myślę, że ten, który byłby w stanie podejść bardziej technicznie do pojedynku, wygrałby.
Bbk, akurat sprawa ma się raczej odwrotnie. Nie porównuję doświadczenia obu w klatce, bo trening a prawdziwa bój to dwie różne rzeczy. Chodzi o coś innego – w klatce znacznie łatwiej jest poruszać się zawodnikom walczącym z kontry, którzy dobrze kontrolują dystans, a do takiego określenia znacznie bliżej Mamedowi niż Michałowi. W ringu natomiast znacznie łatwiej „dopaść” przeciwnika, zamykając mu wszystkie możliwe drogi ucieczki.
K&L szukają rywala dla Mameda albo Materli gdzieś na świecie, a mają pod ręką doskonałego zawodnika, właśnie wspomnianego przez Was Drwala. Nie wierzę, że nie daliby rady się dogadać na jakiś superfight, a Drwal ma ogromne doświadczenie, nie mniejsze umiejętności i myślę, że mógłby wygrać i z Materlą i z Mamedem, jeśli byłby dobrze przygotowany kondycyjnie i taktycznie. Chciałoby się powiedzieć KSW make it happen, ale zapewne nigdy do tego nie dojdzie.
Jeszcze co do ewentualnej walk w trójkącie Chalidow-Materla-Drwal, to uważam, że o ile starcie dwóch ostatnich byłoby bardzo ciekawe i wyrównane, może z minimalną przewagą Goryla (w stójce, parter raczej na remis), to Mamed jest jednak o klasę wyżej, niektórym chyba niechęć do jego osoby (zupełnie zrozumiała szczególnie w świetle ostatnich wydarzeń) zaburza trzeźwość osądu. Na talent do mma, poza łatwością przyswajania technik i charakterem, składają się przede wszystkim aspekty czysto fizyczne, ważne w niemal każdym sporcie: dynamika, koordynacja ruchowa, czas reakcji etc., i w tym Chalidow zdecydowanie przewyższa pozostałą dwójkę. Oczywiście, Materla cały czas się rozwija, trenuje w AKA, widać, że poza świetnym od dawna bjj poprawił zapasy i stójkę, ale w tym wieku już cudów nie zrobi, co pokazała bardzo wyrównana walka z Grove. Oczywiście, niewykluczone, że jeśli do tej walki kiedyś dojdzie, to wygra ją Magic – ale bardziej przez ewentualny regres formy Mameda, spowodowany brakiem motywacji (87 kg mogło być tego jakimś symptomem), a nie postępami Materli. Natopmiast przy założeniu, że obydwaj podchodzą do przygotowań równie poważnie murowanym faworytem jest dla mnie Czeczen. Zresztą i tak pewnie dyskusja jest jałowa, gdyż panowie akurat w kwestii odmowy skrzyżowania rękawic wydają się być konsekwentni. Prędzej już może doczekamy się pojedynku z Drwalem – skoro KSW potrafiło podkupić MMAA Guzowską, to pewnie jest też w stanie pozyskać Goryla.
Jak ma dojść do walki Drwala z M&M, skoro Tomek ma kontrakt z MMAA?
Ogólnie popieram Slipmycha i uważam, że Mamed jest nieosiągalny dla Materli. Przy całej sympatii i podziwie dla waleczności Michała, uważam, że Mamed jest lepszy w parterze i z całą pewnością szybszy w stójce.